Trzy pierwsze sezony znakomite. Czwarty i piąty nadal dobre, ale lekka obniżka formy. W obydwu sezonach jedynie końcowe odcinki trzymały stary dobry poziom. Dlatego też bałem się sezonu szóstego. Bałem się, że ten zejdzie nawet poniżej poziomu, który można określić jako dobry. Wczoraj obejrzałem pierwszy odcinek nowego sezonu(trwa 1,5 godziny!). I co? Dr Gregory House powrócił w znakomitym stylu! Jeśli reszta sezonu będzie równie znakomita jak ten pierwszy epizod to jestem pewien, że będziemy świadkami najlepszego sezonu w historii serialu! Nie zdradzę fabuły, bo nie każdy oglądał, ale powiem tyle, że pierwszy odcinek szóstej transzy jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym odcinkiem House'a. Jeszcze lepsze riposty, ale co ważniejsze, dużo bardziej i lepiej pokazano House'a jako człowieka, jego psychikę. Mistrzostwo świata! Czekam na kolejne odcinki;)
Także oglądałam, zgodzę się, że Hugh zagrał Mistrzowsko!
Śmiem podejrzewać, że celowo w "Broken" ukazano "inne" oblicze House'a, by w kolejnych odcinkach powrócił ponownie pełen cynizmu ;-)
Znakomity jest tenże odcinek...nieco przypominał mi "Girl, Interrupted".
Podzielam opinię i z niecierpliwością czekam na następne odcinki nowej serii.
Czy jesteście w stanie podać mi wykonawcę i tytuł piosenki, którą słychać w trakcie ostatnich trzech minut serialu?