Ogladałem wczoraj w nocy jeden z odcinków House i zmusił mnie on, aby w sprawie schematyczności dorzucić jeszcze kilka słow.. Mozna wręcz odnieść wrazenie, że serial staje się juz tak przewidywalny jak choćby horrory.. Na początku powstaje zawiązanie akcji, pojawia się wróg (choroba), następnie przez kilkadziesiąt minut widzimy jak zabijani są kolejno bohaterowie (diagnozy), jedyną niewiadomą są tylko jak zginą, aż dochodzi do punktu kulminacyjnego .. wtedy House dostaje olśnienia w najmniej oczekiwanym momencie jak choćby oglądanie TV, picie kawy etc po czym na placu boju zostaje ostania żywa postać (ostatnia diagnoza), która cudownie pokonuje tych złych.. I tak w sumie w kółko w każdym odcinku, gdzieniegdzie przeplatane innym, najczęsciej "sercowym" wątkiem, nierzadko zabarwionym humorystycznie ... A i jeszcze w konternację wprawiło mnie rozszyfrowanie wczorajszej zagadki, otóż okazało się, że przyczyną wszystkich chorób u pary dzieci jest ojciec, który poprawia swoją potencję, wcierając w wacka krem z testosteronem. Hormon ten, wg House'a masowo(nawet 30%) jest wydalany z ciała przez skórę i również przez skórę dzieci jest wprowadzany do ich ciał, stukrotnie przewyższając ich normalne dawki.. Rozwiązanie wg mnie jest medycznie naiwne i co najmniej mało prawdopodobne, ale expertem nie jestem.. Ile on mógl mieć kontaktu z ich skórą, 10-15 minut dziennie? To i tak dużo, a przecież dzieciaki też pewnie higienę znają i nie myją się raz na 3 dni ;] .. Nie mówię, że ogólnie ogladało się źle, ale pozostał niesmak.. Stąd moja łyżka dziegciu w tej serialowej beczce miodu
"beznadziejnymi postami" ? XD buahahhaha, to jakie są te "dobre" ? te, które wychwalają House'a pod niebiosa ? albo takie "trasciwe" i "pelne argumentów" jak ten Twoj ? ;]
Co do przedstawionego schematu- ja kocham ten serial za to.
Przypadek medyczny - możliwy, tak jak wszystkie inne- każdy odcinek Housa
ma mocne podstawy medyczne. Nie wiem co do tego ma wg ciebie higiena
dzieci- jak testosteron wniknie do ich skóry bezpośrednio przy kontakcie z
ojcem to chyba go nie zmyjesz, co nie?
Geralt, to, że ty dozgonnie kochasz ten serial nie upoważnia Cb do wyłączenia mózgu. każdy ma swoje zdanie i nie możesz uważać za śmieci wszystko co nie jest zgodne z twoim poglądem. ech, gdyby choć połowa użytkowników pisała tyle co Agu. przeważnie ludzie piszą bzdetne opinie składające się z jednego zdania.
Nie uważam tego postu za śmieć. Autor tego tematu chcąc dodać coś jeszcze , to koniecznie musiał założyć nowy temat, tak? I nie uważam wszystkiego za śmieć co nie jest zgodne z moimi poglądami. Temat który założył/a autor/ka jest właściwie nie potrzebny, bo już jeden był, nawet podobny. Czasem nie ma z czego napisać opinii na kilkaset słów jak to robią niektórzy za co szacun dla nich \m/
"każdy odcinek Housa
ma mocne podstawy medyczne"
Masz jakiekolwiek wykształcenie medyczne lub około medyczne, żeby wydawać takie opinie? Nie sądzę.
Skończyłem ratownictwo medyczne więc może ja Ci odpowiem.
Jeśli chodzi o autentyczność serialu to jest ona na poziomie 91% nie 100 bo stosują uproszczenia, np. wyniki badań w 15 sekund lub rozwój choroby. Drugim czynnikiem są przypadki. Są strasznie skrajne, np. mozna się zatruć glinem, ale trzeba by było wpieprzać jak ryż, mimo to u Hausa leżał taki pacjent. to chyba tyle. Co do kremu z testosteronem, to tego hormonu w żelu wodą i mydłem nie zmyjesz, sam sie wchłania i jeśli nie wchłonie się cała dawka zaaplikowana to może się nim podzielić z dziećmi, testosteron otwiera pory wiec jest to możliwie ale przypadek skrajny. Sam przepadek jest na faktach autentycznych, opisany w książce o Housie.
"Jeśli chodzi o autentyczność serialu to jest ona na poziomie 91%"
Tak. Szczególnie w odcinku o zakonnicy z anafilaksją.
a co to ma wspólnego z medycyna? mogła mieć nawet spuchnięta wątrobę z przepicia, zakonnica też człowiek...
Nie wiem czemu utkwiło mi w pamięci (widziałam ten odcinek dawno temu), że ten facet używał żelu pod prysznic z testosteronem.
J bym nie nazwał tego schematycznością-to raczej powtarzalność.Odcinki są bardzo podobne,ale zawsze coś w nich zaskakuje-przynajmniej mnie.Co do tego:"Rozwiązanie wg mnie jest medycznie naiwne i co najmniej mało prawdopodobne, ale expertem nie jestem."-doktor House jest to serial,a nie dokument i nie musi być do bólu realny,aby sie podobac.