Wszyscy kochamy dr. House! No ba!! Tylko za co!?! Czyż nie jest chamem, gburem i prostakiem!?! Urzeka mnie jednak jego geniusz, sposób w jaki żyje , traktuje życie i pacjentów i dość specyficzne poczucie humoru. Oczywiście nie mogę też pominąć ślicznych oczu, choć to zasługa Hugha Lauriego.
Do wszystkich fanów dr. House: za co Wy kochacie Słodziutkiego!?!
nie zakochuję się w fikcyjnych postaciach - wolę real
ten serial jest dobry i nic więcej ;)
Powiem więc, że to... metafora. Jeśli wolisz możesz zamienić kocham na uwielbiam. Bardzo proszę: Wszyscy uwielbiamy dr. House!!
Za chamstwo, za rzucanie ludziom prawdy prosto w twarz czyli coś co każdy robić powinien a w dzisiejszym świecie wszyscy boją się mówić prawdę, za podejście do życia, za zarost, za niewyprasowaną koszulę, za garniturki, za buty niepasujące do ubrania, za laskę z płomieniami, za sarkastyczne odzywki, za wredność, za cynizm, za naukę medycyny, za pomoc na sprawdzianach z biologii, za pokazanie wielu prawd życiowych... dalej wymieniać czy wystarczy ?
"za naukę medycyny, za pomoc na sprawdzianach z biologii"
Zapomniałeś napisać, że po gimnazjum idziesz do LO na profil biol-chem a później po maturze składasz papiery na lekarski lub ratownictwo.
Uwielbiamy? Nie, nie, nie... Lepiej pasuje KOCHAMY. Za wszystko <3 Genialny aktor.
Niektórzy twierdzą, że życie zaczyna się po 40-stce!?! Może w przypadku Hugha Laurie'go to się sprawdza!?!
Oczywiście, że dr. House jest przykładem uwielbianego przez ludzi i niby normalne, że niektórzy mają tam jakieś fantazje z nim związane, ale żeby do niego Kasiu to już chyba przegięcie...
<kis for ju> Weronika :*
Housa uwielbiam za geniusz i za to, że nie boi się powiedzieć ludziom prawdy w oczy. I za jego spryt i ironię. I czarny humor, który idealnie pasuje do niego. I oczywiście za te jego oczy...
Nie lubię Gragorego House'a - swoim chamstwem odstrasza od siebie ludzi i traci to co najlepsze, nie potrafi doceniac tego co jest najwazniejsze i mimo ze jest medycznym geniuszem to jako człowiek jest straszny :P
Jakbym poznała taką osobę napewno bym z nią nie sympatyzowała.. Chociaż może to wynika z tego, że podobnie jak ta wykreowana postać jestem chamska i potrafie sie kompletnie nie liczyc z innymi - nikt mnie za to jeszcze nie polubił :)
Ja Dr. Housa uwielbiam za to, że jest...inny. Nie jest milusi i fajniusi, a mimo to przyciąga do siebie ludzi. Ciężko trochę to wyjaśnić. W realu nie cierpię chamskich ludzi, ale tu ... BAM! Jesgo po prostu ciężko nie lubić.
Obejrzałem kilka odcinków. Zastanawiam się tylko jakie kompleksy z przeszłości leczy House?
Właśnie to jego chamstwo, gburowatość i prostactwo. Co upoważnia lekarza, aby w trakcie godzin pracy odnosił się lekceważąco do swoich współpracowników i pacjentów?
Myślę, że serial zdobył taką popularność, bo pokazuje z jednej strony prostactwo systemu medycznego: kolejki, niewyrozumiałych lekarzy itp, a z drugiej strony wspaniałą diagnostykę, 100% wyleczenie.
To coś podobnego do naszego Na Dobre i na złe, z tym, że u nas jest grzeczniejszy personel. :)
A może serial jest tak popularny, bo widzowie-fani sami chcieliby zobaczyć się w roli lekarza, którzy może "poznęcać" się nad pacjentami?
Taki odpowiednik wojskowej fali. Widz jako pacjent "wciela" się przed ekranem w lekarza-sadystę. Jak szeregowy-kot po odsłużeniu kilku miesięcy zostaje dziadkiem. To takie luźne skojarzenie. Ale może się nie mylę. :)
Rzeczywiście, też mam przeświadczenie, że dr. House musiał przeżyć jakąś straszną traumę. Bardzo lubi znać sekrety innych, ale sam jest megatajemniczy i wyjątkowo rzadko mówi coś o sobie. Nigdy nie odsłania wszystkich kart i od wszystkich się dystansuje, jakby się troszkę bał, że ktoś może go skrzywdzić!!
Gwoli ścisłości: dr bez kropki to mianownik = doktor
Ale:
dr. = dra = doktora
dr. = drowi = doktorowi
dr. = drem = doktorem
dr. = drze = doktorze
Przecież House przeżył traumę. odcinek(któryś tam którejś tam serii) gdzie zgwałcona dziewczyna z kiła chce by tylko On ją leczył. I w końcu pęka i opowiada jej ze przecież ojciec się nad nim znęcał(choć na początku kłamał że babcia)!!! No nie pamiętacie tego.... Noo ludzie.... Dlatego nie chciał pojechać na jego pogrzeb(w późniejszej V serii)!! jezuuu.....
House to mistrz maskowania się. W jednym odc. strasznie kręcił w rozmowach z Wilsonem. Niby coś mówił tylko po to by wyciągnąć informacje od kumpla, a zdrugiej niby to była prawda. Jednocześnie coś lubił i nie lubił. Robił coś i nie robił. Wilson w końcu po megaazamieszaniu sam nie wiedział już co jest prawdą, a co haczykiem żeby wyciągnąć od niego jakieś info. Może z tym ojcem było tak samo!?!