Niestety muszę napisać że jestem bardzo zawiedziony zakończeniem ostatniego odcinka 6 sezonu. Twórcy zrobili z serialu sielankę aby spodobała się pewnej części widowni w mianowicie nastolatek w przedziale 13-16 które przez całe 6 sezonów czekały na to, aby House miał romans z Cuddy. Nie lubię romansideł, i niestety boję się że serial pójdzie tą drogą i zatrze jego świetną oprawę dla której z zainteresowaniem śledziłem kolejne odcinki.
Przestałem jakoś oczekiwać nowego sezonu. Mam nadzieje że twórcy zaskoczą czymś pozytywnym a nie skupią się tylko na "szczęśliwym Housie"-jak przeczytałem w którymś ze spojlerów dotyczących 7 sezonu.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, myślałam, że jestem jedyną osobą, której to ckliwe zakończenie się nie podobało. House był moim ulubionym serialem dlatego iż był po prostu inny niż wszystkie, a teraz zrobią z niego opowiastkę dla tych co uwielbiają happy endy, no i mamy naszego Dr Housa jako opiekuńczego ojca, kochającego, szczęśliwego, to zupełnie nie to samo i co z tego, że reżyser zapewnia, że nie straci on swojego geniuszu jak będzie nadzyczajnie w świecie - nudny, już to widać po pierwszych zdjęciach z serialu 7 sezonu, będzie nuda, nuda, nuda ale i tak większości się spodoba taki nawrócony House. Sezon 6 dla mnie był najgorszy, wiało nudą a drugi odcinek to całkowita porażka, ale i tak zasięgnę po kolejny sezon chociażby po to aby sprawdzić jak bardzo miałam lub też i nie - racji:)
ehm... prawdopodobnie jestem wciąż jestem nastolatką, jednak jak dla mnie serial powinien się zakończyć, kiedy House jest zły, że pacjentka umarła, bierze wvcodin lub coś w tym stylu... ta scena między Cuddy a Housem była jak dla mnie trochę wymuszona...
Dokładnie tak, wyglądało to jakby scenarzyści pomysłów nie mieli, ale ten 6 sezon miał małą oglądalność może się w końcu obudzą i zrobią starego, dobrego Dr Housa.
cały czas mam nadzeję, żę w następnej serii okaże się, że House wziął jednak vidoin(czy jak to się tam pisze) i to były tylko halucynacje...
Niestety ze zdjęć, wywiadów z aktorami i najnowszymi oficjalnymi doniesieniami wiemy tyle, że House będzie z Cuddy i będzie ... szczęśliwy, czy tylko ja nie potrafię sobie tego wyobrazić? Coś czuję, że do 10 sezonu jednak nie dojdzie a wszystko zakończy się w tym, strzelam, że małżeństwem i szczęśliwym rodzinnym życiem czyli jak większość ówczesnych seriali.
Sam ostatni odcinek szóstego sezonu był bardzo dobry. Pomysł z wypadkiem był interesujący. Ale rzeczywiście, najlepszym zakończeniem, myślę, byłby powrót House'a do uzależnienia, do vicodinu.
Ale szczęśliwe, rodzinne życie Grega i Cuddy? Tak, to nie pasuje do tego serialu.
Oj tam dajcie im szanse ;P jakoś nie wyobrażam sobie House'a w żadnym związku dlatego tez będzie to dla mnie ciekawe jak to przedstawią ale raczej wiadomo że i tak to nie przetrwa ;P co do całego szóstego sezonu to podobały mi się początkowe odcinki no i 10 poświęcony Wilsonowi B-) potem już jak pojawiła się pierwsza żona Wilsona to już mniej, strasznie nudne były te odcinki; mam nadzieję że ten związek też się nie utrzyma.
Byłem zaintrygowany na czym będzie polegał serial w 6 sezonie gdy House się wyleczył i zmienił.
A jednak świat się nie zawalił i dało się. Nie stracił pazura, wciąż uszczypliwy, inteligentny, ciekawe riposty, analizy psychologiczne - to wciąż pozostało.
Teraz znowu jestem zaintrygowany na czym będzie polegał serial 7 sezonu, gdy zostało jakby oficjalnie 'obnażone', że House jest "DOBRY" ;) Ale przecież nie zacznie znowu mówić milusie rzeczy, wciąż pewnie będzie zgryźliwy dla Cuddy, a jakim będzie ojcem ?...:D Może takim jak np. Bill Muray w "Ghost Busters" ;)
Tak czy siak...serial musi ewoluować, musi się zmieniać i na nic wasze 'kwiki' i jęczenie - TAKIE JEST ŻYCIE.
"Ale rzeczywiście, najlepszym zakończeniem, myślę, byłby powrót House'a do uzależnienia, do vicodinu. "
Gówno prawda. To by był totalny banał gorszy od szczęśliwego zakończenia - bo WTÓRNY. Znowu Vicodin i co znowu halucynacje i ... itd. itd. WTÓRNOŚĆ.
Mnie wkurzyło potraktowanie takie ...na odpier..dol tego wątku z Cuddy i podjudzenie z tym urlopem 13-tki. Tak jakby w ostatniej chwili scenarzyści się opamiętali:"Kurde! Kończy nam się czas, a trzeba coś wcisnąć z Cuddy i jakąś zagwostkę z 13-tką" :/
Ile można oglądać naćpanego Grega?
Cała zabawa polega na tym,że nikt nie umie sobie wyobrazić Housa jako ustabilizowanego ojca rodziny.
Dla mnie dużo lepiej by było, gdyby pozostawiono jako ostatnią scenę szóstego sezonu moment, gdy Greg siedzi z tabletkami, a resztę (Przyjście Cuddy, i w ogóle) już w następnym sezonie. Z dużo większą chęcią czekałoby się wtedy na ciąg dalszy. I byłaby taka niepewność :)
powiem tak wy wszcy narzekacie moim zdaniem na leży sie Dr Housowi troche szczescia wy byscie tylko chcieli zeby on cierapial jescze sie dziwcie dr Hosuie po koniec sezonu zapowiada sie slub ciekawe ktora para wezmnie slub