Riposty Housa są boskie - fakt niezaprzeczalny, jego podejście do pacjentów jak rodem z nfz, ale formuła w koło macieju ta sama - zawsze sie okazuje że ktoś był w dalekiej podróży zagranicznej a do tego chwyty - włamiemy mu się do mieszkania to poznamy przyczynę choroby. Moje ulubione to jak Housa nagle coś przez przypadek natchnie na rozwiązanie - zazwyczaj wtedy kiedy nie pracuje nad sprawą czyli w ramach luźnej rozmowy z przyjacielem lub siedząc na klopie albo jak nagle w ostatniej chwili przerywa badanie które zabiło by pacjenta bo nagle dostał olśnienia. No i ciągłe wojny z szefową. Zmęczyłam się tym i dlatego dam 5.
Niezawsze okazuje się, że pacjent był w dalekiej zagranicznej podróży i nie przypominam sobie, aby House kiedykolwiek dostał natchnienia na rozwiązanie, siedząc na klopie (chyba, że w 6. lub 7. sezonie, bo tych nie widziałam).
Jak to mówią "haters gonna hate" fakt całość jest schematyczna ale moim zdaniem nie utłacza to treści i nie nudzi gdyż co jakiś czas jest odcinek bardziej wyrazisty od reszty i często daje miłą odskocznie od rutyny, toteż jest to dla mnie najlepiej skonstruowany serial tuż za nim dałbym "Cold Case"