Nareszcie jakaś część dragon balla dopracowana w 100%. I ta kreska. Współczuję jednak ludziom którzy oglądali DBZ w dzieciństwie. Znam to uczucie, gdy dostajesz nową część czegoś, co uznałeś już właściwie za twór Boży, jarasz się, oglądasz i okazuje się, że to już nie "to samo", bo przecież oglądaliście to w dzieciństwie, a dziś jesteście dorośli, więc jak miałoby to być to samo? Łączę się z wami w bólu.
Zaskocze Cie, ogladalem w dziecinstwie, nadal ogladam, jestem wielkim fanem poczatkowo seria byla slaba, lecz mocno sie rozkreca, pamietam czasy kart chio i jak razem z chlopakami zbieralismy je usilnie, nie wiem co sie stalo, niegdys 9 na 10 ogladalo DB, teraz nie ma nawet z kim o tym pogadac...
No cóż, czasy się zmieniają, co poradzisz. Ale za parę lat sytuacja się odwróci. Aktualnie w Ameryce jest 80 kin wystawiających filmy anime, a ta liczba wciąż rośnie. Niedługo anime zrobi się w Stanach modne, a my to zgapimy.
Fajnie, że koś rozumie starych fanów serii :) Jednak ja oglądałem Dragonball Z całkiem nie dawno i nadal się nim jarałem. Z kolei z Dragonball Super miałem problem do czasu pojawienia się Freeza. Przeciwnik wyglądał wręcz śmiesznie, ale to nie było najgorsze tylko losy głównych bohaterów. Poza Son Goku z reszty zrobiono niesamowite cioty, które tylko trzęsą gaciami. A kiedyś najpierw Krilan dostał, następnie Gohan czy Vegeta prawie pokonali głównego wroga i dopiero walczył Goku. Po pojawieniu się Freezy jest już lepiej. Może dalej nie będę się rozpisywał, ponieważ nie wiem na jaki etapie DB Super jesteś, a nie chciałby spoilerować.
Coz wiele mozna by sie rozpisywac, niegdys DB to byla czesc zycia mojegi i kolegow, teraz jsst nieco inaczej, wychowani na anime oprzyjazni niewielu jej dotrzymalo, niemniej jednak wracajac do Super jsst w porzadku, rozkreca sie, motyw z oslabieniem Gohana nie byl tak zaskakujacy, nie cwiczyl, olal zupelnie trening, pewnie ma jakas ukryta moc, szkoda tylko Picollo, powinien byc na poziomie Cella...