Świetnie nakręcony. Niesamowicie dobrana muzyka, która daję klimat uniwersytetowi z najwyższej półki. Jak dla mnie to jest podstawa każdego serialu czy filmu. Do tego ten serial pomógł (w sumie dalej pomaga) rozwikłać ten problem, o którym oni ciągle rozmawiają. Rasizm jest wszędzie i na pewno długo jeszcze będziemy w ten sposób segregować ludzi, ale ten serial pokazuje różne postaci, które różnie patrzą na ten problem. Pozwala mi, osobie, która nie ma za dużo styczności z ludźmi z inną skórą niż moja zrozumieć dokładniej w czym jest problem.
W czym jest problem wg Ciebie?
Dziwnym trafem wszędzie mówi się o rasizmie w stosunku do czarnych. Nigdzie niema choćby ułamka informacji o rasizmie w stronę białych.
Ja jeszcze nie doświadczyłam rasizmu w moją stronę, ale wiem jak to jest być dyskryminowaną, więc wiem jak nieprzyjemne to jest. Wszyscy kogoś dyskryminujemy, nawet ja, ale chciałabym robić tego nie robić w przyszłości, a serial mi pokazał co dla osób o innym kolorze skóry może być uważane za rasizm.
Błagam Cię. To co dzieje teraz na świecie, skupia się na jednym. Biali są źli. Tak samo obrywa się tradycyjnym wartościom.
It's okay to be white!
Nie pomógł. Wprost przeciwnie antagonizuje i nakręca dalej spiralę rasistowskiej nienawiści w stosunku do białych. Oraz promuje roszczeniowość i utrwala niewolniczą mentalność amerykańskich murzynów.
Nie istnieje cos takiego jak rasizm w strone bialych ludzi, poza tym fraza 'it's okay to be white' to chyba najbardziej white supremacist slogan jaki istnieje, wiec uzywanie go jest totalnie nie na miejscu.
Biali ludzie nie muszą myśleć o byciu białym. Lub jak najlepiej uniknąć konfrontacji lub krzywdy, ponieważ są biali.
Tak, niektórzy biali ludzie muszą pomyśleć o tym, jak najlepiej uniknąć dyskryminacji ze względu na płeć, seksualność, religię, status społeczno-ekonomiczny lub niepełnosprawność, ale nie dlatego, że są biali.
Rasizm jest systemem hierarchicznym, który faworyzuje białych.
Jest różnica, kiedy biali ludzie, którzy mają władzę, wyrażają nienawiść do mniejszości, niż gdy dzieje się to na odwrót.
Rasizm= przywileje+ wladza.
Dobrze powiedziane. Wystarczy do tego zadać parę pytań. Czy biali mieli lub mają z powodu swego koloru skóry jakiekolwiek problemy z dostępem np. do edukacji, pracy, odpowiedniej ochrony prawnej? Jaka jest częstotliwość owych problemów kiedyś i obecnie? Jakie są społeczne skutki tych problemów? I jak te dane wyglądają w przypadku społeczności czarnoskórej? I wszystko będziemy mieć czarno na białym ;)
I może w końcu, ci biedni, pokrzywdzeni biali, co to czują dyskomfort, bo ktoś im próbuje coś uświadomić, przestaliby biadolić.
Na przestrzeni lat sytuacja w Stanach Zjednoczonych bardzo się zmieniła i do aktów rasizmu dochodzi częściej ze strony czarnych wobec białych. Jednak - przez naszą historię - problem ten jest całkowicie pomijany przez media.
Hej, odpowiedź mi na pytanie: czy AKTUALNIE w US czarni mają problem ze znalezieniem pracy, edukacją itp. ze względu na kolor skóry?
Tak, mają, choćby dlatego, że większość rodzi się i mieszka w rodzinach na skraju patologii, co jest pokłosiem segregacji powszechnej do połowy XX wieku. Stąd tez próba równoważenia, dodatkowe punktu, bo promocja edukacji wśród czarnych, to zmniejszanie środowisk potencjalnie patologicznych. Niestety, ciężko się wyrwać z rodziny patologicznej lub na skraju patologii, czego dowodzą również historie takich środowisk w naszym kraju.
Nawet odpowiednik ichniejszego GUS-u (USCB za rok 2018) podaje ponad to, że zarabiają 60% tego, co biali, a stopa bezrobocia wśród czarnych jest dwukrotnie wyższa. 15% czarnych w wieku powyżej 25 lat nie ma skończonej szkoły średniej, a białych dwa razy mniej. Biali za to dwukrotnie częściej kończą wyższą uczelnię. W zarządzaniu, biznesie i nauce pracuje 42% białych Amerykanów i 29% czarnych. To są fakty niestety. Wystarczy poszukać.
Hej, umiem szukać i znam statystyki :D Dziękuję za podpowiedź, jednak bez takich poproszę :P
To, że kiedyś czarni mieli gorzej w USA jest faktem. I oczywistością jest również, że do dziś widać tego skutki (materialne). Ale gdzie tu rasizm? Toć to zwykle następstwa chorej historii.
Trzymam się jednak tego, co napisałem wyżej. Aktualnie czarni nie mają problemu z edukacją, pracą itp. ze względu na kolor swojej skóry.
A nawet odwrotnie, dostają za to dodatkowe punkty, tak jak napisałaś. Czy to dobra droga? Jeden rabin powie tak, drugi nie. Jak chcesz znać moje zdanie - pytaj :)
Podsumowując: kiedyś w USA panował ogromny rasizm w stronę czarnych, dziś już w ogóle. Chodząc ulicami częściej zostaniesz opluty będąc białym, niż odwrotnie (i akurat nie mówię o przypadkach biednych dzielnic). Czasy się zmieniają :)
Czasy się zmieniają, ale przewaga ekonomiczna, lepszy dostęp do edukacji rasy białej w USA trwa. To nie ma znaczenia, że dziś, oficjalnie, rasizm jest "fuj".
Nie było objawem rasizmu skazanie "piątki z Central Parku"? Co by było, gdyby podejrzanymi byli wtedy biali? Nie jest problemem to, że policjanci zastrzelili tego lub innego czarnego tylko ze względu na kolor skóry (tak, to efekt wysokiej przestępczości wśród czarnych, ale nie zmienia to faktu, że np. Wilsona, policjanta, który zastrzelił bez powodu M. Browna uniewinniono ot tak. Jaki byłby krzyk, gdyby Brown był biały)? Ogólnie sadownictwo traktuje inaczej sprawy białych i czarnych (bo to patologia, ale czy to aby na pewno powinno cokolwiek usprawiedliwiać?)
Może warto też przeczytać książkę Katarzyny Surmiak-Domańskiej „Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość”. Wiesz, że ta organizacja działa tam legalnie?
Faktem jest, że mając do wyboru czarnego i białego o tych samych kompetencjach, to biały wybiera w USA białego. Tak mówią statystyki. Stąd te wszystkie naciski, poprawność polityczna itd., co jest objawem braku równowagi. Nie byłoby to potrzebne, gdybyśmy wszyscy, jak leci, nie zwracali uwagi na odmienność koloru skór i nie tylko.
Brak jakiejkolwiek równowagi jest też przyczyną czarnego rasizmu. Tak, taki istnieje. Czarne Pantery nie są wymysłem. I dlatego konieczność wyrównywania szans. Całkiem pragmatyczna, bo chodzi o uniknięcie wojny rasowej.
A tak na marginesie - biali Amerykanie sami sobie są winni. Trzeba było nie sprowadzać kupy niewolników, by za nich harowali. Karma wraca... ;)
Jasne, jest sporo racji w tym co piszesz. Jednak nadal się nie zgadzam - i pewnie moglibyśmy wymieniać się przykładami rasizmu/ skazań czy uniewinnień/ organizacji/ statystykami itp. do czasu, aż sam Filmweb powie dość i zbanuje nas za głupotę :D Weszliśmy na tak otwarty temat, że co człowiek, to inne zdanie.
Co pozostaje mi napisać? Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku! :)
Moglibyśmy, to prawda. Do mnie przemawiają statystki, chłodne i konkretne. Nie przemawia do mnie za to emocjonalny lub wywodzący się z polityki (która również bazuje na emocjach; polityk chce wygrać wybory, a najłatwiej to zrobi, grając na emocjonalnych nutach wyborców; ten z prawicy będzie mówił wszystko, co podkręci wyborców z prawej, ten lewicujący z lewej - obaj są zaś daleko od obiektywizmu i realnych rozwiązań konkretnych problemów). Ale szanuję Twoje stanowisko i na siłę nie zamierzam przekonywać. :)
Dziękuję też za życzenia i wzajemnie Szczęśliwego Nowego Roku 2020. :)
Skoro przemawiają do Ciebie statystki to pewnie wiesz, że czarni popełniają najwięcej przestępstw. Że to czarni zabijają nieporównywalnie więcej czarnych, niż neonaziści czy policja. Nadreprezentacja czarnych popełniających "hate crimes" to 50 procent. Że czarni jako ofiary "hate crimes" są na trzecim miejscu, a nie na pierwszym. Że minimalnie więcej czarnych (ale jednak) niż białych jest przeciwko małżeństwom mieszanym. O powodach można dyskutować i nie uważam, że jest tak bo czarni są głupi czy źli. :) Jednak to są tylko suche statystki. Statystki, o których media czy "aktywiści" lubią milczeć (nie wszyscy oczywiście, jest sporo czarnoskórych sławnych osób które np. wzywają, najpierw do walki z black on black crimes, bo uważają za hipokryzję protestowanie przeciwko policji).
Jasne czarni mają dostęp do gorszej edukacji. To jest niestety fakt i jest to też wiadome czemu. Mają też jednak "fory" przy przyjmowaniu na studia. Chciałabyś dostać list od uczelni, że miałaś wystarczającą ilość punktów, ale musimy przyjąć określoną liczbę czarnych, więc się nie łapiesz?
Czy istnieje jakieś prawo dyskryminujące czarnych w USA? To co podawałaś to przykłady rasizmu konkretnych osób. Czy to policjant, czy pracodawca niestety może zdarzyć się rasistą. Takie poglądy nie znikają z dnia na dzień bo zniesie się czy ustali jakieś nowe prawo.
Co do pracodawców nie znam statów, ale dam inną ciekawostkę. Pamiętam, że czarni "landlords" prześladują latynoskich lokatorów tak jak kiedyś biali mniejszości.
"Nie istnieje cos takiego jak rasizm w strone bialych ludzi," - piszesz , że takie stwierdzenie jest świetnie napisane. Serio? Sami czarni w USA uważają siebie za najbardziej rasistowską grupę. Bardziej niż białych.
Takie coś to już początek odlotu.... może zaraz zaczniesz czuć poczucie winy, albo nie cierpieć swojej "białości" ? Może twierdzisz, że dredy czy rap po polsku to zawłaszczanie kultury?
Znasz historię Breta Weinsteina i uczelni Evergreen?
https://www.youtube.com/watch?v=2cMYfxOFBBM - to w skrócie dużym
https://www.youtube.com/watch?v=FH2WeWgcSMk - pierwsza część dokumentu obszerniejszego
https://www.youtube.com/watch?v=A0W9QbkX8Cs - druga
https://www.youtube.com/watch?v=2vyBLCqyUes&t- trzecia
Z każdego można zrobić teraz rasistę.
Nie wiem, po co odgrzebywać stary watek, ale widocznie masz spory problem z grupą, której u nas w ogóle nie ma. :
Nie mam problemu ze swoją "białością". Tak, jak nie mam problemu z żółtym, czerwonym i czarnym kolorem skóry. Nie mam też i nie będę mieć poczucia winy. To nie ja pakowałam niewolników na statki i wiozłam ich do Ameryki. I nie ja muszę obecnie ponosić konsekwencje wyczyniania takich głupot. Tak, uważam, że choćby patologia gett czarnoskórych jest konsekwencją takiego a nie innego postępowania białych, którzy akceptowali i wzbogacali się na niewolnictwie. Stworzyli sobie problem, z którym po dziś dzień nie radzą sobie ich potomkowie. Nawet ci niczemu niewinni.
I nie zaprzeczam najwyższej przestępczości wśród czarnych, ale mam na tyle wyobraźni, że wiem, skąd się owa przestępczość bierze i że będzie trudno to zmienić. Tym bardziej, że czarne społeczności mają zapewne i syndrom ofiary, i poczucie krzywdy, i chcą oddawać pięknym za nadobne. Nie neguję tego.
Niektórzy sami zdają sobie z tego sprawę. Nie zmienia to jednak faktu, że to nie oni rządzą Ameryką, tylko biali, bogaci faceci (i ich kobiety ;).
Co do edukacji i studiów w USA, to może należy najpierw wziąć pod uwagę jedną istotną różnicę między naszym systemem i ich. Ich system studiów to tańsze uczelnie publiczne, gorsze, a mimo to i tak płatne, oraz lepsze, prywatne. Aby mieć dostęp do dobrej, prywatnej uczelni w USA to trzeba mieć przede wszystkim (uwaga, uwaga - teraz będzie odkrycie na miarę Nobla ;) kasę.
Oczywiście są publiczne bardzo dobre, ale i droższe oraz prywatne, gorsze i tańsze.
Istnieje oczywiście system stypendiów, zależy od uczelni i danego stanu. Nie we wszystkich stanach stosowana jest tego typu punktacja (afirmatywna, jak to ogólnie nazywają). Prestiżowe uczelnie, jak Harvard, w ogóle nie biorą pod uwagę rasy.
Wiesz, że tego typu preferencyjne warunki dotyczą tez czasem dzieci absolwentów danej uczelni?
Może też ta akcja jest wywołana swoistym poczuciem winy? Stosuje ją np. University of Texas, który w latach 50-tych w ogóle nie przyjmował czarnoskórych.
Bez względu jednak na to, czyś biały, czy czarny, czy różowy, to albo jesteś niesamowicie zdolny i wtedy Ci ewentualnie te punkty pomogą, albo po prostu jesteś dzieciakiem z bogatej dzielnicy, który sobie za kasę rodziców idzie na Berkley.
Oczywiście niżej, w szkolnictwie podstawowym i średnim, też mamy drogie szkoły prywatne i publiczne, te drugie raczej kiepskie, choć zapewne zdarzają się wyjątki.
I następna kwestia. Nie uważam rapu po polsku za zawłaszczanie kultury. Żadnej. Sorry, ale przenosisz chyba swoje problemy na mnie.
Do historii biologa mogę się odnieść po dokładnym zapoznaniu się z nią.
A na koniec taka zabawa natury logicznej. Skoro z każdego można zrobić obecnie rasistę, to zrób go ze mnie. ;)
Dodam, że taki Harvard ma też swoje kryteria, ale chodzi o nie przyjmowanie nadmiaru przedstawicieli danej grupy. Zwykle Azjaci wychodzą na tym najgorzej, bo najlepiej się uczą nsjlepiej6w USA, a wszystkich miejsc zająć nie mogą.
Na niewolnictwie nie wzbogacili się tylko biali.
"I następna kwestia. Nie uważam rapu po polsku za zawłaszczanie kultury. Żadnej. Sorry, ale przenosisz chyba swoje problemy na mnie."Nic nie przenoszę. Po prostu zadawałem pytania. Tak samo z białością. Obejrzysz materiały o biologu to zrozumiesz o co mi chodziło. Byłem ciekawy odpowiedzi, po twoim poparciu, że nie istnieje rasizm wobec białych."A na koniec taka zabawa natury logicznej. Skoro z każdego można zrobić obecnie rasistę, to zrób go ze mnie. ;)"Wiesz co?"Nie wiem, po co odgrzebywać stary watek, ale widocznie masz spory problem z grupą, której u nas w ogóle nie ma."Widzisz jak łatwo zrobić z kogoś rasistę? ;) Ja tylko zakwestionowałem coś i podałem niekorzystne staty. Obejrzałem serial i przeczytałem wątek. Zainteresowały mnie twoje wypowiedzi to dodałem coś od siebie. Nie trzeba było odpisywać. Zapewniam Cię, że nie jestem rasistą i jestem świadomy przyczyn problemów czarnej społeczności. Jednocześnie uważam (nie tylko ja, ale i masa czarnoskórych - w końcu czarna społeczność to nie monolit), że jednym z tych problemów jest właśnie lekceważenie problemów wewnętrznych (opuszczanie dzieci prze ojców, black on black crime, mentalność ofiary, wychwalanie przestępczości, itp.) i skupienie się na "złej policji", "złych białych", "ojej on nosi dredy, a jest biały", itp. Z Ciebie też by się dało zrobić rasistkę tak jak z tego biologa. Twoje uwagi, że jako biała nie jesteś odpowiedzialna, wspomnienie o syndromie ofiary, odrzucenie zawłaszczenia kulturowego, itp.
Edytowałem tego komenta wyżej i taki zbity blok tekstu się zrobił i nie da rady tego poprawić. Trochę średnio to czytelnie, ale trudno.
W mojej zabawie chodziło raczej o uświadomienie, że wszelkie uogólnienia bywają niebezpieczne. Zakładasz, że wiesz, jak ktoś zareaguje w danej sytuacji i "da zrobić" z siebie rasistę. Nie znasz mnie, nie wiesz, jak co bym zrobiła. Uważaj wiec z takimi sądami.
I jeszcze jedno zastrzeżenie. Czy to, że ktoś krzyczy "jesteś rasistą!" czyni z Ciebie rasistę? Równie dobrze sąsiad może obrzucić Cię kalumniami, bo jest, delikatnie mówiąc, niekulturalny. Czy to czyni z Ciebie kanalię? W stosunkach międzyludzkich potrzebujemy dystansu i racjonalnego podejścia do pewnych kwestii. To, że pojawia jedno zachowanie, nie oznacza, że to zachowanie dotyczy całej grupy.
Nie nazwałam Cię rasistą, to następne zastrzeżenie. Napisałam, że masz problem z czarnoskórymi. Wg mnie to w tej grupie głównie upatrujesz problemu, bo to zasugerował mi Twój wpis dotyczący przestępczości w tej społeczności. Do tego dodałeś wątek o rasizmie wobec białych.
Mam wrażenie, że podciąga się pod rasizm każde zachowanie wymuszające dane zachowanie lub objawy nienawiści wobec danej grupy. Zapomina się o tym, że istotą rasizmu jest dominacja jednej grupy rasowej nad inną. A dominantem są w USA nadal biali.
Przy czy dla mnie oba te problemy (przestępczość i rasizm oraz przejawy nienawiści wobec białych i czarnych) nie są przyczyną, a skutkiem. Skutkiem tego, że do lat 50-tych XX wieku dopuszczalny był rasizm systemowy w USA (segregacja). A był on z kolei skutkiem pomysłu niewolnictwa - czegoś, co było nie tylko niesprawiedliwe, ale też nieludzkie. Dziś rasizm nie jest systemowy, ale w ciągu pokolenia nie zmienia się nastawienia grup społecznych.
Swoją droga niedługo to biali będą marudzili, że sami potrzebują akcji afirmatywnej, bo obecnie najlepsze wyniki w nauce mają Azjaci. Bez punktów wyrównujących szansę może się okazać, że wszystkie stypendia zgarną. I co wtedy? ;)
Są też najlepiej zarabiajacą grupą w Stanach.
Nie czaje w ogóle te pierwszego akapitu. To się nazywa overthinking dopiero. Bez urazy. :) Chodziło mi, że każdego można oskarżyć o rasizm i wprowadzić taką narrację. To, że się rasistą nie jest, próba dialogu, wyjaśnienia, czy inne reakcje nie mają znaczenia gdy się jest w starciu z takim zjawiskiem jakie było w Evergreen. Zachęcam do poświęcenia godzinki na te filmy.
Mienie problemu z czarnymi to nie rasizm? No i zgadza się, uważam, że obecnie spory problem leży też wewnątrz czarnej społeczności. Jasne jest negatywna historia i jej reperkusje, które się do dziś ciągną. Nie można też zapominać o szkodliwych (często białych) aktywistach, którzy idą w skrajności albo zajmują się pierdołami.
Ja wiem, że teraz modnie jest mówić, że rasistami może być tylko grupa u władzy i czarni nie mogą być rasistami. Tylko, że to jest bzdura. Rasizm nie był nigdy jednolity, więc są różne oblicza rasizmu. Nienawiść do innej rasy, uznawanie się za lepszego, itp. w zupełności wystarczy do bycia rasistą.
Czarni to akurat mają najlepsze wyniki w antysemityzmie i homofobii, a nie w hate crimes wobec ogólnie białych. :) Ja wiem, że przestępczość czy niechęć do białych to skutek, ale ile lat jeszcze mają oni być tym tłumaczeni? To jest szkodliwe podejście dla tej społeczności. Pobłażliwe podchodzenie do takich problemów bo kiedyś segregacja i niewolnictwo. Rozróby gdy policjant zabije czarnego, a gdy czarni zabijają ciągle czarnych to tylko wzruszenie ramion jest. Czarni milionerzy w tv mówiący czarnej społeczności jak to nie są ograniczani i gnębienie przez białych. Skoro tak to czemu oni są milionerami i co robią w tv?
A biali już marudzą. Przecież nawet w Polsce gamonie twierdzą, że biali, hetero faceci są prześladowani. xD
Są pewne nieciekawe poglądy, które szerzą się na uniwersytetach, ale bez przesady.
A i... nawet jeśli uznamy, że faktycznie bez władzy nie ma rasizmu (co jest bzdurą i wymyśleniem nowej definicji dla rasizmu) to wciąż czarni w Ameryce mają więcej władzy niż się im przypisuje. Przecież każdy czarny ma możliwość osiągnięcia stanowiska z władzą. Czarni mogą być politykami, policjantami, sędziami, przedsiębiorcami, właścicielami domów i mieszkań na wynajem, itp. i tym samym mieć władzę nad osobami o wszelkich kolorach skóry.
Nie czaje w ogóle te pierwszego akapitu. To się nazywa overthinking dopiero. Bez urazy. :) Chodziło mi, że każdego można oskarżyć o rasizm i wprowadzić taką narrację. To, że się rasistą nie jest, próba dialogu, wyjaśnienia, czy inne reakcje nie mają znaczenia gdy się jest w starciu z takim zjawiskiem jakie było w Evergreen. Zachęcam do poświęcenia godzinki na te filmy.
Wiem, o co Ci chodziło, ale się mylisz. Zakładasz reakcję, której skutkiem jest oskarżanie o rasizm. Ale istnieją reakcje, które to oskarżanie uniemożliwiają. Można np. odciąć się od sytuacji w ogóle i wtedy nie ma kogo oskarżać o rasizm. Można stanąć po stronie oskarżających i dopiero z tej pozycji kontynuować dialog. Można zareagować na tysiące sposobów w zależności od poglądów, umiejętności podejmowania dialogu itd. itp.
Evergreen (zapoznałam się z tematem) nie jest, wg mnie, wcale li tylko problemem dotyczącym rasizmu. Po pierwsze całą sytuację tworzą władze uczelni. Po drugie mamy studentów-radykałów, czarnych i białych, bo byli tam i tacy. Mamy tam do czynienia z pewnym stanem mentalnym. Byłoby drugie Colombine, gdyby była tam broń zapewne. Kto odpowiada za ten stan wśród studentów? Kto ich kształtuje? Jakie procesy społeczne powodują, że dochodzi do takiego zaostrzenia sytuacji?
Mienie problemu z czarnymi to nie rasizm?
Nie, choć może być drogą do rasizmu. Wszystko zależy od tego, jak się ten problem rozwiąże. Jak się go przemyśli i jakie wnioski się wyciągnie. Rasizm to już aktywna postawa, czyli np. zdania typu Wszystkiemu są winni czarni., Miejsce asfaltu jest na ulicy. To również czyny, czyli np. odrzucenie podania do pracy ze względów rasowych, bo biały jest lepszy, mądrzejszy itd. Itp. Ty piszesz jednak też:
No i zgadza się, uważam, że obecnie spory problem leży też wewnątrz czarnej społeczności. Jasne jest negatywna historia i jej reperkusje, które się do dziś ciągną. Nie można też zapominać o szkodliwych (często białych) aktywistach, którzy idą w skrajności albo zajmują się pierdołami.
To dowodzi, że dostrzegasz problem też gdzie indziej. Jest dla Ciebie nadzieja.
Ja wiem, że teraz modnie jest mówić, że rasistami może być tylko grupa u władzy i czarni nie mogą być rasistami. Tylko, że to jest bzdura. Rasizm nie był nigdy jednolity, więc są różne oblicza rasizmu. Nienawiść do innej rasy, uznawanie się za lepszego, itp. w zupełności wystarczy do bycia rasistą.
To nie kwestia mody, ale definicji i źródła tego pojęcia. A pojawiało się ono w XIX wieku i dotyczyło oczywiście rasy aryjskiej, potem Teutonów i ich typu nordyckiego. Do tego dołączyli władze kolonialne, a jeszcze później naziści. Mogę się jednak z Toba zgodzić na szerszą definicję, czyli że rasizm to uznawanie swojej rasy za lepszą. Tylko się zastanawiam, czy czarni uważają się za lepszą rasę czy raczej za pokrzywdzoną rasę, wobec której biała rasa ma dług i powinna mieć poczucie winy. Czy chodzi o supremację czy zadośćuczynienie lub nawet nienawiść ofiary do kata? Śmiem twierdzić, że motyw supremacji pojawia się jedynie w radykalnych grupach.
Czarni to akurat mają najlepsze wyniki w antysemityzmie i homofobii, a nie w hate crimes wobec ogólnie białych. :) Ja wiem, że przestępczość czy niechęć do białych to skutek, ale ile lat jeszcze mają oni być tym tłumaczeni?
Tak długo, jak procesy społeczne pozwolą zniwelować skutki niesprawiedliwej i złej polityki wobec tej grypy etnicznej. O ile radykałowie i głupi politycy nie zaburzą tego procesu i nie zaognią nieuniknionych antagonizmów aż wybuchną. Na razie skutecznie to czynią. A co do procesów kształtowania się grup społecznych. ile czasu jeszcze potrzebują Polacy, by można było przestać grać na ich wrogości wobec Niemiec? II wojna światowa skończyła się w 1945 roku, a nadal politycy mogą swobodnie grać na antypatii do sąsiada, z którym mamy świetne stosunki gospodarcze, jeśli chodzi o eksport. Ba, jego potęga gospodarcza wydaje się nam być solą w oku (niektórym, nie wszystkim). Czy to w porządku? Czy to racjonalne?
To nie takie proste, jak się wydaje. Warto uświadomić sobie, że Marsz na Waszyngton Martina Luthera Kinga to rok 1963. To wcale nie było tak dawno.
Czarni też nie mają więcej władzy niż im się przypisuje. Jakies dowody? Poza jednostkami w styli gwiazd NBA? Statystycznie są drudzy od końca, po Latynosach. Jakbyś się urodził w getcie z dostępem do kiepskiej szkoły i bez kasy na studia, to moglibyśmy pogadać o Twoich szansach na zostanie prawnikiem i zakup mieszkania pod wynajem. Piszesz niestety, jakbyś nie miał pojęcia o funkcjonowaniu biednych, patologicznych grup społecznych (również polskich).
A biali już marudzą. Przecież nawet w Polsce gamonie twierdzą, że biali, hetero faceci są prześladowani. xD
Mów, co chcesz, ale z babskiego punktu widzenia, strasznie marudzą ci biali faceci. Poważnie, pod filmami Spika Lee, jakimś serialem czy filmem z motywem rasizmu lub ogólnie problemami czarnych społeczności lub pod filmami z wątkami homo zaraz pojawia się pełno komentarzy pokrzywdzonych, białych mężczyzn, którym zagraża czarny, homo, trans i nie wiedzieć co. I to u nas. Naprawdę się zastanawiam, co się dzieje. Pal licho już tych czarnych, w końcu mogą być w gangach, zabrać w USA kobiety białym itd. itp. Ale geje? ;/
I na koniec pozdrawiam, bo możliwe, że to ostatni mój post w tym temacie. Czas nie pozwala na obszerne dyskusje niestety. :)
"Można np. odciąć się od sytuacji w ogóle i wtedy nie ma kogo oskarżać o rasizm. Można stanąć po stronie oskarżających i dopiero z tej pozycji kontynuować dialog." Czyli trzeba zniknąć, a oskarżenie pozostaje, albo trzeba przyznać rację oskarżeniom i potem się tłumaczyć. Widzisz co ty piszesz? Dokładnie z tego wynika, że z każdego można zrobić rasistę, zaszczuć lub zakrzyczeć. Zrobić rasistę czyli kogoś o to oskarżyć i nie zważać na fakty. Ktoś może sensownie odrzucić te zarzuty (o ile dadzą mu szansą, a jak widać "aktywiści" lubią wyzywać, przeklinać i zagłuszać), ale dla pewnych grup nie ma to znaczenia. Wystarczy, że z czymś się ktoś nie zgodzi, sprzeciwi, będzie miał inne zdanie to pewne grupy nie dadzą się wytłumaczyć. "Umiejętności prowadzenia dialogu" - uśmiałem się. Ten profesor nie miał szans na żaden dialog. Pooglądaj wywiady/nagrania z czarnymi policjantami, którzy chcieli podejmować dialog z czarnymi protestującymi to zaraz przylatywali biali "zbawcy" żeby wyzywać, zakrzyczeć policjanta i odciągnąć czarnego protestującego. :)
W Evergreen wszystko zaczęło się od dnia bez białych. Trochę rasistowskie, nie? Potem oskarżali profesora i mieli te dziwne spotkania gdzie profesorowie musieli się prosić o bycie na "łodzi". Niezła sekta. :D Dodaj do tego zarząd i sporą grupę wykładowców tchórzy/z wypranymi mózgami. Dodaj agresywnych studentów. Po części kształtowali ich profesorowie (z konkretnych przedmiotów), ale chyba żartujesz, że dorośli ludzie nie potrafią za siebie myśleć. Mam magistra (żadne osiągnięcie wiem), ale żaden profesor nie miał na mnie takiego wpływu, że tak mi głowę sprał. :) Zagłęb się w temat, zobacz jak ta czarnoskóra, grubsza profesor prowadziła zajęcia i jak wprowadziła cenzurę i jak grupa studentów prześladowała niechciane osoby, żeby wypisały się z tych zajęć. A co do procesów to ten uniwerek był tak lewicowy i otwarty jak się tylko dało. Studenci którzy odwalili ten syf nie zostali ukarani, a dzięki nim mocno spadł nabór - na tyle, że uczelnia ma problemy finansowe. A oni dalej robią z siebie ofiary. :)
"To nie kwestia mody, ale definicji i źródła tego pojęcia."
Tam jeszcze piszesz, że możesz się zgodzić na szerszą definicję. Łaskawa. Nie ma znaczenia na co się godzisz, wystarczy poczytać definicje. Ta, na którą tak usilnie naciskasz to jedna z.
https://www.dictionary.com/browse/racism
https://dictionary.cambridge.org/dictionary/english/racism
https://www.merriam-webster.com/dictionary/racism
"Śmiem twierdzić, że motyw supremacji pojawia się jedynie w radykalnych grupach."
O, to jednak czarni bez władzy mogą być rasistami? :)
To jak jest w końcu? Jasne jest i było kilka czarnych organizacji rasistowskich wobec białych. A co jak pracodawca czarny nie chce zatrudniać białych, czarny landlord prześladuje latynosów, albo jak czarna urzędniczka tweetuje o innym czarnym urzędniku, że ma białą żonę i chce być biały? To rasizm czy nie?
"To dowodzi, że dostrzegasz problem też gdzie indziej. Jest dla Ciebie nadzieja." - wow umiesz być bardziej protekcjonalna? Żenujące
"Tak długo, jak procesy społeczne pozwolą zniwelować skutki niesprawiedliwej i złej polityki wobec tej grypy etnicznej. " Kto ma uznać kiedy to nastąpi? Właśnie o to chodzi. Uważam to za durne, że można grać na niechęci do Niemców bo wojna (hehe już bym wolał żeby padały argumenty sensowne - dogadywanie się z Rosją ponad naszą głową, zamknięcie stoczni w Szczecinie na "życzenie" Niemców, itp. ;). To jest głupota, która politycy używają. Demokraci wmawiają czarnym jak to nie mają szans, że są do niczego i bez pomocy im się nie uda. Robią to biali bogacze, albo czarni bogacze - politycy i dziennikarze.
"Czarni też nie mają więcej władzy niż im się przypisuje. Jakies dowody?"
Czarni mogą być policjantami, politykami, dziennikarzami, właścicielami interesów, celebrytami, właścicielami mieszkań do wynajęcia, itp. Nie ma takich? Czemu tak bardzo chcesz im umniejszać? Narracja swoje, ale są czarni, którzy mają władzę. Ta Twoja statystyka o bycia tylko przed latynosami zawiera w sobie bycie policjantami, dziennikarzami, urzędnikami - czyli pozycjami władzy? :) Czy czarni muszą często ciężej pracować żeby coś osiągnąć niż dzieciak bogatego białego? Jasne. Czy biedny biały dzieciak musi ciężej pracować od bogatego białego? Również. No, ale łatwiej się jest użalać i mówić jak to im źle i udawać, że nie ma problemu z przestępczością i przemocą bo oni są tacy poszkodowani i to biali ich ograniczają. Według mnie jest to szkodliwe podejście. Bo tak naprawdę trzeba się zastanowić co ogranicza czarnych z zewnątrz i od środka. To jest błędne koło bo jeśli sami czarni nie zrobią nic z wewnętrznymi problemami to te zewnętrzne też nie znikną.
A i znam patologię. Mieszkałem obok niej, byłem w ich domach, mój najlepszy kolega z dzieciństwa trafił do więzienia za napad na kantor. :) Ci co mieli coś w głowie, nie byli leniwi ogarnęli swoje życie. Wiem, że z patoli ciężko się wyrwać. To lepiej im wmawiać jak to są ograniczani, bez szans i to ci inni źli im to zrobili?
"Mów, co chcesz, ale z babskiego punktu widzenia, strasznie marudzą ci biali faceci." Wow. Napisałem, że marudzą, że gadają bzdury, że są prześladowani, że to gamonie. A ty z takim tekstem i jedziesz dalej. Już sobie przykleiłaś mi łatkę i jedziesz ze swoją narracją w ogóle nie patrząc co piszę. Ty to jesteś "woke". :D
Jako osoba protekcjonalna, wypowiadająca się na poziomie żenującym, "nie patrząca" na to, co piszesz, i "woke" pozwolę sobie nie komentować Twej obszernej wypowiedzi.
Nic nie stracisz, a cenny czas oszczędzony. ;)
Pozdrawiam
Ty masz jakiś czarny fetysz? Nie jestem w stanie pojąć, że ktoś mieszkający w Polsce widzi tę całą szopkę z "rasizmem" w USA i się w to wkręca, zamiast śmiać się do rozpuku.
Twoje zdanie ma jakąkolwiek wartość jeśli mieszkasz w USA. Jeśli nie, to dla mnie, prezentujesz poziom inteligencji przysłowiowego, amerykańskiego rednecka (tylko wektor przeciwnie skierowany).
Cóż, można widocznie interesować się całą gamą dziedzin oraz mieć w wielu sprawach swoje zdanie. Ale tak mnie "widzisz", trudno. Nie sądzę, bym mogła to zmienić, nie ma też takiej konieczności, bo nie znamy się i nie poznamy, więc zaoszczędzę nam obojgu czas i szerzej nie odpowiem. O fetyszach też z obcymi nie rozmawiam. ;) Pozdrawiam
Ależ nie mam najmniejszej chęci na internetowe znajomości, jednak niezmiernie nurtuje mnie jeszcze jedno pytanie : czy te wszystkie górnolotne bzdety poprzedzone są kilkoma laty mieszkania w miejscu gdzie większość stanowią czarni? Czy posiadasz tylko jeden punkt widzenia i to wyrobiony z mediów? To jest kluczowy aspekt. Na zakończenie dodam, że ten "utrudniony dostęp do edukacji" w USA wyraża się w Affirmative Action dla (UWAGA) wyłącznie czarnych? I to już nie jest rasizm albo dyskryminacja?
Musisz mi wybaczyć, ale się nie odniosę do Twojego pytania o moje prywatne sprawy. Zapewne masz własne doświadczenia z USA, jesteś dużo lepiej zorientowany ode mnie i niech tak zostanie. Rozumiesz, brak czasu. :) Pozdrawiam raz ostatni.
Nie prawda. Problemy czarnej społeczności w stanach nie są bezpośrednim pokłosiem segregacji. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych czarni radzili sobie znacznie lepiej niż teraz. Dopiero później nastąpił znaczny zjazd czego przyczyną są masowe migracje z południa na północ do dużych miast oraz polityka socjalna demokratów która przyczyniła się do zubożenia kapitału społecznego czarnego społeczeństwa np. wzrost liczby urodzeń poza związkiem małżeńskim wzrósł z 10 do 75 % (wychowywanie się bez ojca jest jednym z najlepszych wskaźników jeżeli chodzi o określenie szans na wysokość dochodu oraz potencjalne konflikty z prawem). Nawet jeśli system jest przeciwko nim (bo np wzrost przestępczości, a czarni są odpowiedzialni za większość popełnianych wykroczeń, przyczynił się do samo-segrgacji mieszkańców bo biali zaczęli przenosić się do dzielnic nie zamieszkanych przez czarnych, a najgorzej zarabiający czarni byli zmuszeni do pozostawiania w gettach, co z kolei miało swój wpływ na strukturę szkolnictwa bo w USA chodzi się do szkoły tam gdzie mieszkasz), to trzeba też pamiętać że system był też przeciwko Irlandczykom, chińczykom (którzy jeszcze nie dawno żyli we własnych gettach biedy), azjatom innych nacji, imigrantom z europy wschodniej, żydom itd, a także całej masie białych amerykanów z peryferii. Wielu czarnych intelektualistów w tym Thomas Sowell uważa, że narracja wokół rzekomego rasizmu tylko szkodzi czarnym, bo demokraci oferują im jedynie socjal, oraz rozwiązania symboliczne, tzn czarny prezydent, więcej czarnych celebrytów, poczucie bycia ofiarami itd, co nie wpływa realnie na poprawę życia członków społeczności, a jedynie na wyniki demokratów (czarna społeczność głosuje w 90 % na demokratów, co właściwie pozbawia ją prawdziwej siły politycznej. Republikanie ich olewają, bo wiedzą, że mają małe szanse żeby wyrwać jakiekolwiek procenty, a demokraci nie muszą robić nic poza podtrzymywaniem wygodnej dla nich narracji o rasizmie). To co dane z góry można odebrać, to co społeczeństwo wypracowało samo zostaje zawsze z nim. Azjaci startujący mniej więcej z poziomu czarnych, w tym momencie zarabiają znacznie więcej niż biali, irlandczycy totalnie zdominowali kilka dużych miast, nie wspominam o żydach. Co więcej, nawet imigranci z Afryki (tak, czarni) zarabiają średnio więcej niż lokalni afroamerykanie i niewiele mniej niż biały (co biorąc pod uwagę konieczność nauki nowego języka, odnalezienia się w realiach usa, brak nieruchomości oraz mniejsze wsparcie rodziny itd jest w miarę uzasadnione). Część czarnej społeczności jest tego świadoma i mówi że nie potrzebuje dużej polityki tylko pracy u podstaw, no ale jaki kapitał polityczny można zbić na pracy u podstaw?
A takie wypowiedzi jak: "Nie istnieje cos takiego jak rasizm w strone bialych ludzi, poza tym fraza 'it's okay to be white' to chyba najbardziej white supremacist slogan jaki istnieje" zawsze przypominają mi powiedzenie: "to nie ludzie mają idee, tylko idee mają ludzi. Te słowa mają sens tylko w pewnym mindsecie, w obrębie pewnej ideologii. Np. że hierarchia rasowa jest stała (nie jest, co pokazuje RPA), że system jest faktycznie sam w sobie opresyjny i nierówności są wynikiem działania konkretnych instytucji a nie wynikiem praktyk konkretnych ludzi (o to w socjologii się kłócą od lat i nikt nikogo nie przekonał), że rasizm jest nierozłączny z władzą (mocno kontrowersyjne i niebezpieczne na długą metę) itd. Istnieją różne epistemologie, a ta z której zapożyczasz opinie nawet nie zakłada, że prawda istnieje, a nawet jeśli istnieje to nie jest istotniejsza niż cel, który chce się osiągnąć. Radzę to wziąć pod uwagę w krytycznym myśleniu
Zgodzę się, że trzeba pracy u podstaw i że politycy nie chcą rozwiązania problemu, a jedynie próbują go wykorzystać. Nie zgodzę się jednak, że dobrowolnie przybywający do danego kraju emigrant, nawet biedny, startuje z tej samej pozycji, co przywieziony siłą w celu pracy niewolniczej Afrykanin. Czego chyba nawet dowodzi to, co piszesz o lepiej obecnie zarabiających emigrantach z Afryki. To sama historyczna sytuacja wyjściowa stworzyła problem, z którym sobie nie radzą potomkowie plantatorów i ci, którzy byli ich niewolnikami. Grupy społeczne, ich dynamika nie kształtują się na przestrzeni jednego pokolenia.
Czy to, co się dzieje w społecznościach czarnoskórych jest pokłosiem lub nie segregacji? Nie podejmuję się odpowiedzieć.
Ale sytuacja, w której nie mogę iść na daną uczelnię ze względu na mój kolor skóry, jest dla mnie nie do przyjęcia. I gdybym była świadoma, że ktoś obok może iść na te studia, a ja nie... To byłabym cholernie wściekła na niesprawiedliwość, która mnie spotkała. Jestem w stanie sobie wyobrazić nawet, że bym tym, którzy mi to prawo narzucili chciała zrobić krzywdę.
Odpowiedziałam przy okazji odpisywania na Twój post. Skoro jednej osobie odpisuję, to wypada i drugiej, nieprawdaż? :)
Bredzisz, czarni poprostu taki mają styl życia dla nich liczy się szybka kasa ,gangsterska,ćpanie, rap i złota Keta. On nie będzie na to zarabiał w zwykłej pracy a jak jakiś czarny tak robi to jest wyśmiewany że zachowuje się jak biały. Oni poprostu tacy są i to się nie zmieni, wystarczy popatrzeć na ich osiągnięcia cywilizacyjne i wszystko staje się jasne. 1000 lat minie a czarni będę dalej w tym samym miejscu(nawet jeżeli będą jeszcze bardziej forsowania w pracach i na uczelniach niż teraz) i dalej będą obwiniać białych zamiast mieć pretensje do siebie samych