Podobał mi się odcinek, tylko było za mało Berty. Fajna jest ta Kate, miejmy nadzieje, że zostanie na dłużej. Ciekawa sytuacja w życiu Alana, chyba się zakochał. Na poczatku myślałem, że przedstawi Barrego jako swojego współlokatora, a nie syna, prawdziwa miazga.
Odcinek był bardzo dobry. Dobra passa serialu trwa, można było się wiele razy pośmiać. Osobiście nie podoba mi się motyw z powrotem Kate. Spodziewałem się czegoś innego (czekam na odcinek z Milą Kunis). Na końcu Berta rozczuliła mnie słowami: "Rzyganie całą noc i cały dzień dymania. Jakby Charlie nigdy nas nie opuścił"
Ona jest dalej fenomenalna, uwielbiam ją, dlatego napisałem, że troszkę za mało było jej w tamtym odcinku. Ja do motywu Kate nic nie mam, podoba mi się to jak Alan wplątuje się w co raz to nowe intrygi i wymyśla co rusz to nowe kłamstwa. Nawet nie wiedziałem, że ma być odcinek z Milą, mówiąc szczerze to zajebiście się cieszę, bo ją uwielbiam.
Ja się tylko "boje", że twórcy serialu źle kreują postać Alana. Boje się, że to się skończy kolejną spektakularną porażka w życiu Alana Harpera. A propos. Zdziwiło mnie to, że Walden tak negatywnie obnosi się do obecności Alana w domu na plaży. Retoryka Waldena czasami jest ostrzejsza niż Charliego w ostatnich sezonach :D
Moim zdaniem z Alana zrobili kompletnego nieudacznika. Nie jest już to zabawne, tylko raczej smutne, że człowiek tak się może zmienić(na gorsze). Przecież jak nie przesadzali(scenarzyści) to Alan był zabawny i można powiedzieć jedyny w swoim rodzaju, teraz wnioskując po jego zachowaniu nikt normalny by go nie polubił. Nie można być AŻ takim sknerą i mieć tak podły charakter. Twórcy przesadzają i to wszystko idzie w złym kierunku. Wydaje mi się, że już nie można upaść niżej niż on.
Dobra to już nie będę zakładał kolejnego wątku tylko napiszę tutaj. Zgadzam się, szkoda, że Mila nie zagości na dłużej, ale fajny pomysł na jej postać :> Wkurza mnie robienie z Alana takiego kompletnego nieudacznika, konkretnej ofiary losu, jakby już był na dnie i nie mógł zejść niżej, robienie z niego takiego kretyna i skąpca, że jest to aż niesmaczne, a nie zabawne.
Tak przy okazji, oglądalem z nudów 3 odcinki 2 sezonu i uśmiałem się 3 razy bardziej niż przez cały 11 sezon. Charlie błagam wróć, bo nie idzie powoli tego oglądać. To był inteligentny humor, świetnie to scenarzysci rozpracowali, a teraz to co się dzieje to szkoda słów. Nie wiem jak Wy, ale ja nienawidzę czegoś takiego w serialach - wyobrażanie sobie co by było gdyby i pokazywanie tego - strasznie mnie to wkurza i niestety zagosciło w tym odcinku.
no na CC leca rozne odcinki i jak jest Charlie jest zabawa. i zawsze lubilem te docinki Charli-Alan i sugestie Charliego ze Alan nie powiniene tutaj mieszkac i ze powinien sie juz dawno wyprowadzic :D
ale bardzo lubilem odcinek jak CHarlie uczyl Jake tanczyl i podrywac dziewczyny jak szedl na parapetowe idealny :D moze ktos pamieta ktory to? :D jakis 2 czy 3 sezon max.
Wiem o czym mówisz, wtedy nauczyli go podrywać, bo podobała mu się tak kujonka chyba. ^^ Ale który to był odcinek... Już wiem S03E22. Warto skorzystać z opisu odcinków na IMDB - http://www.imdb.com/title/tt0369179/episodes?season=3&ref_=tt_eps_sn_3
Odcinek dość dobry a kiedy kolejne coś filmweb się zespół nie wiadomo nic o kolejnych odcinakach ani dat nic dziwne coś się uszkodziło ?
W piątek jest nowy odcinek, potem tygodniowa przerwa i serial wraca. Polecam tę stronkę:
http://www.myepisodes.com/frontpage.php
Zakładasz konto, zaznaczasz seriale, które oglądasz, wchodzisz w Kalendarz i masz datę emisji odcinka ;)
Ja nie mogę z Alana, jak on się w te kłamstwa zaplątał.
Udaje Jeffa Strongmana, który przyjaźni się z Larry'm, narzeczonym z Lyndsey, której chciał się oświadczyć i którą bzyka na boku za plecami Larry'ego, którego będzie drużbą na ślubie i do tego jeszcze chodzi z jego siostrą, przed którą udaje, że Barry to jego syn. Facet ma łeb, nie powiem, ale najśmieszniejsze jest to, że nikt się nie połapał ani że nikt go jeszcze nie wysypał. :D
Poza tym nie ogarniam, czemu ten Walden cały czas nawiązuje do tego, kiedy Alan się wyniesie. Przecież jak to zrobił w 10 sezonie to Walden osobiście po niego poszedł, bo chciał, żeby wrócił. Więc te żarty to raczej zbędne.
I ja w ogóle nie lubię Lyndsey. Kobieta jest chora; bawi się ciągle Alanem (chociaż nic dziwnego, że facet jej na to pozwala, skoro nie "przebiera" w kobietach, ale jednak znalazł Gretchen, co jednak nie przeszkodziło mu w tym, żeby na boku puknąć znowu Lyndsey), chce od niego zaangażowania, a jak on chce się oświadczyć to wybiera Larry'ego, bo ma auto, dom i pracę, ale jednak wciąż liczy, że może zadzwonić po Alana i on do niej przybiegnie jak głodny pies. Nawet już nie mówiąc o tym, że zdradzała Alana z Larry'm, i Larry'ego z Alanem. Paskudna baba.