Brak słów. To najgorsza rzecz jaką można było kiedykolwiek obejrzeć. Być może i wątki są interesujące, ale sposób w jaki ten film jest nakręcony to jakaś "apokalipsa" (Pani Frał ;-)). To się nawet nie kwalifikuje na amatorszczyznę. Bareja się pewnie w grobie przewraca.
A gdyby porównać "Dylematu 5" z "M jak miłość" to ten drugi wypada znacznie, znacznie lepiej. Jeżeli ten film budzi jakieś emocje to tylko obrzydzenie i agresję. Nie ma tutaj nutki humoru, ani ambitniejszego, ani tego "głupiego" i prostego.
A to, iż w filmie chciano pokazać obecne czasy... to, tamto czy siamto to wszyscy widzą i rozumieją. Marny argument jak na obronę filmu.
Jak się filmów nie umie kręcić to się za nie nie bierze. To dot. Warchoła, scenarzystów... a właściwie całej ekipy.
To jest po prostu żałosne. Szlag człowieka trafia jak pomyśli, że to za publiczne pieniądze.