Poziom realizacji żenujący nawet jak na żałosne polskie standardy.
Taśma studyjna zamiast filmowej (za to obraz panoramiczny! No po prostu światowy ewenement! Czyżby ktoś myślał o wydaniu na DVD?), koślawa oprawa muzyczna Janusza Stokłosy (za którą walnąłbym go w łeb tandetnym syntezatorem, bo chyba nie dosłyszy), niedobry montaż, kulawa reżyseria a na nade wszystko scenariusz! Pisany chyba na kolanie, naciągany i co najgorsze zupełnie nie śmieszny (Pireneje dowcipu to: "...dwa sedesy, w tym jeden bez deski. - To bidet"). Maciej Rybiński, współscenarzysta Alternatyw nie przyłożył do tego ręki.
Trudno tu nawet rozpoznać dawnych bohaterów i to nie tylko z powodu boleśnie widocznego upływu czasu:
Blacerek (od zawsze mój faworyt), który agencję towarzyską nazywa agencją a nie burdelem, to nie Balcerek. Gdzie się podział ten dawny żul?
Miećka Aniołowa jako bezwzględna bizneswomen(??!!!)
Kryszak to już nie dawny Kołek tylko kabareciarz, który próbuje dociągnąć do emerytury z paroma grepsami o Wałęsie i Michniku.
Panie Celińska i Tkacz w tandetnych perukach?
Jedynie Pokora przypominał dawnego docenta Furmana, tylko co z tego skoro nie dano mu nic ciekawego do zagrania.
Naprawdę żal mi było oglądać panów Pyrkosza i Pokorę, zasłużonych aktorów, którym na starość przyszło grać w czymś podobnym.
A nowe postaci? Szkoda gadać! Powiem tylko, że niesamowicie wkurzał mnie Sapryk (i to nie tylko dla tego, że nie znoszę tego aktora).
Mógłbym jeszcze długo jechać po tym gniocie, ale po co? Plusów nie dostrzegłem. Ocena 1/10. Nieporozumienie. Dno dna.
PS. W przeciwieństwie do wielu osób, które twierdzą, że przestały oglądać po paru minutach, ja widziałem całość (3 odcinki) i paradoksalnie nie żałuję. Teraz jeszcze bardziej cenię dzieło Bareji i widzę jak marnuje się kasę w Telewizji (za przeproszeniem) Publicznej. Jeśli tfurcy tego gówna mają choć za grosz honoru, powinni zwrócić pieniądze.