... a potem zjazd z odcinka na odcinek... Dłużyzny, manieryczny, niemiłosiernie przegadany. Jeśli w drugim odcinku wiemy właściwie wszystko to ciężko dowieźć do końca interesują historię... Tu się nie udało...
Gdyby się skończył w ósmym odcinku na udowodnieniu winy podpalaczowi, to uszedłby. Wczoraj obejrzałam pół dziewiątego i już mi się nawet nie chce dowiedzieć, jak zamierzają serial zakończyć.