Ma momenty gdzie widza wciąga ale i ma takie które można nazwać naciągane ;) Ale ogólnie dobrze się ogląda przynajmniej do odcinka 7 ...Zobaczymy co dalej ?
Tak z ciekawości - jaki sens ma wystawianie oceny 12-odcinkowemu serialowi, gdy obejrzało się dopiero 7 odcinków? Przecież ta konstrukcja tworzy jedną, spójną całość. ;)
Nie znam gościa i nie chcę oceniać, ale już parę razy apelowałem do adminów, żeby obok ocen filmów i seriali stworzyli dodatkową opcję - "nie obejrzałem do końca".
Bo np 10 osób obejrzy cały film, wystawi ocenę, zrobi jakąś średnią, a przychodzi jeden gość, który obejrzał 15 minut i klika "1", bo mu się nie spodobało. Tym samym zaniża średnią i psuje uczciwą robotę tych 10 osób.
ja niestety znam
człowiek troll, którego obecność na film webie sprowadza się do pustego irytowania innych
Bardzo trafne spostrzeżenie - ten dzieciak od dłuższego czasu irytuje swoimi debilnymi wpisami. Chwilami ręce opadają i aż dziw, że mama nie kontroluje jego poczynań filmowych, pozwalając tym samym, oglądać filmy przeznaczone dla dorosłego widza.
szkoda że nie nauczyli cię czytać ze zrozumieniem, dlatego jakakolwiek rozmowa z tobą nie ma najmniejszego sensu... biedaczku...
Uważam, że można ocenić serial, którego się nie widziało do końca na podstawie kilku odcinków. Jeżeli coś jest słabe w 7/12, to te ostatnie 5/12 go nie uratuje, a szkoda marnować życie, na coś co Ci nie odpowiada. Weźmy przykładowo The Suits - serial zbudowany na bazie schematu konfliktów, pyskówek i wolt. Zobaczysz kilka odcinków i wiesz, że dalej będzie to samo. Osobiście szukam na sieci uargumentowanych sceptycznych opinii, a nie tych 10/10, bo w większości hurazadowoleni kupią każdy szajs.
Czyli idąc Twoim tokiem myślenia, można ocenić film 120-minutowy po obejrzeniu zaledwie 70 minut? Bez jaj ;) Serial Dzień jest po prostu jednym długim filmem. Jeśli coś Ci w nim nie pasuje, to przestajesz oglądać, ale go nie oceniasz, bo oceniając kawałek nie szanujesz tych, którzy ocenili całość.
Co innego z serialami typu Rodzinka.pl, Świat według Bundych albo Ukryta Prawda. Nie musisz oglądać wszystkiego, nie musisz oglądać od początku. Każdy odcinek jest w zasadzie odrębną historią.
Szanujmy się na tym forum i będzie ok. Może niebawem Filmweb dołoży możliwość zaznaczania przy filmie, że się nie wytrwało do końca i wtedy ocenia tutaj będzie miarodajna, a nie "zabrudzona" jedynkami i dwójkami niecierpliwych ;)
Dramatyzujesz. Równie dobrze dobrze mógłbyś zabronić oceniania ludziom z niewyrobionym gustem lub bez wykształcenia kierunkowego. Pozycje, co do których mam wątpliwości jak je ocenić, z różnych przyczyn, zaznaczam jako oglądane, ale nie oceniam. Widziałem już tyle szitu, że nie chcę wdepnąć raz jeszcze, bo pamięć zawodzi. Nie oceniam po 1-2 odcinkach, ale tyle przeważnie wystarczy do zorientowania się w jakości produkcji, do oceny fabuły potrzeba jednak więcej odcinków. Jeżeli nie widziałem serialu do końca, to pod oceną wpisuję kiedy zrezygnowałem. Zestawienie prowadzę na swoje i swoich znajomych potrzeby. Weź pod uwagę, że nikt nie jest w pełni obiektywny i każdy ocenia filmy wg swoich kryteriów. Jeden się zachwyci, bo zobaczy jakiś zabieg stylistyczny pierwszy raz, a drugi stwierdzi, że to wtórne, a produkcja składa się z klisz innych fabuł. Itd., więc oceny bez względu na ilość odcinków nie są w pełni obiektywne. Poza tym, to nie fabryka. żeby liczył się akord. Zdaję sobie sprawę, że ludzie oceniają w różny sposób, i po różnej ilości odcinków. Mam też wrażenie, że przy nowych produkcjach sporo jest fejkowych ocen na zlecenie, mających wyciągnąć ludzi do kina lub zachęcić do kupna abonamentu. Wyznawców gatunku i panienek zakochanych w przystojniakach chyba nie muszę wspominać. Analizując sens poświęcenia czasu na konkretną pozycję, wystarczy wziąć na to poprawkę i tyle. Świata nie zmienisz. Trochę dystansu, a będzie Ci w życiu lepiej.
wiesz w zasadzie wszystko można
ja już spotkałem się z ocenianiem filmu którego się nie widziało.
można? jak się okazuje można
jasne, że każdy ma inny gust, ale co innego ocenić serial tworzący zwartą opowieść fabularną po kilku odcinkach a co innego kiedy zobaczyło się całość.
ja już nie raz łapałem się na tym, że pierwsze odcinki nie powaliły ale potem to już tylko czystej wody potęga - najświeższym przykładem jest choćby Sharp Objects...
Sharp Objects widziałem 2 odcinki. Nie wciągnęło mnie i nie znajdziesz u mnie jego oceny. Wczoraj usnąłem na e03 Karpii i raczej nie pociągnę dalej. Natomiast uważam, że nie warto rwać włosów z tego powodu, że inni ocenili.
nikt nie mówi tu o rwaniu włosów, tylko raczej o działaniu nielogicznym, niepotrzebnym i co by nie powiedzieć zwyczajnie głupim.
nie ocenia się całości kiedy się jej nie ogarnęło w całości właśnie.
ileż to wielkiej literatury, filmów na początku jest "nie do przejścia"
BO POCZĄTEK O NICZYM NIE ŚWIADCZY i tyle kropka
Zgadzam się. Ileż to jest książek i adaptacji S. Kinga, które porywają na początku, a potem, w większości, okazują się być tanią rozrywką dla niewymagających. Tyle, że w połowie już wiesz, że to szit. W połowie, a nie po pierwszym odcinku. Swojego czasu na fali popularności serii Władca Pierścieni, uparłem się, że przed pójściem do kina przeczytam książkę, którą porzuciłem w młodości po kilku pierwszych rozdziałach. Przeczytałem prawie całą, zabrakło może ze 30 stron. Już dużo wcześniej byłem znużony i nie ciekawiło mnie jaki będzie koniec historii. Wychodzi na to, że z powodu tych brakujących 30 stron, nie mogę twierdzić, że to słabe czytadło cechujące się przerostem formy nad treścią, bo a nuż w finale zmieniłbym zdanie o Tolkienowych wypocinach, tak? Sorry, ale uważam, że ludzie mogą oceniać jak chcą i nikt im tego nie zabroni, choć z ich ocenami nie muszę się zgadzać. Poza tym jest coś takiego jak statystyka. Oceny skrajne są zazwyczaj mało wiarygodne. Sam na prawie 2 tys. ocen dałem raptem 11 dyszek i 12 jedynek, a 35 produkcji nie oceniłem, bo nie widziałem w całości lub oglądałem dawno i słabo pamiętam. W przypadku tych, których nie widziałem w całości, uznałem, że nie ocenię bo może są i dobre, ale nie trafiają w moje zainteresowania, a szkoda mi czasu na oglądanie całości. Nawet beznadziejny Belle epoque zostawiłem bez oceny, choć z czystym sumieniem wystawiłbym mu 3, mimo że widziałem raptem 3 odcinki. Nie ma sensu bić piany więcej. Skoro widzisz, że czyjaś ocena Ci nie odpowiada, to możesz toczyć swoją wojenkę, albo ignorować. Twój wybór. Ja biorą poprawkę na to, że ludzie mają inne zdanie i zachowania niż moje i tyle. W sumie, to szkoda było zaczynać dyskusję. EOT. Pozdrawiam.
I tak złamałem swoją zasadę nie dyskutowania z osobami używającymi wobec innych inwektyw, zamiast merytorycznych argumentów. W emocjach nie zwróciłem uwagi, że nie odpowiadam venezowi, tylko Tobie. Niestety.
No, właśnie, jakie rwanie włosów? :) Nigdzie nie pisałem o tym, żeby komukolwiek zabraniać oceniania czegokolwiek. Tylko tak, jak ładnie napisał kolega tisoc, "nie ocenia się całości, kiedy się jej nie ogarnęło w całości".
Piszesz, że jeżeli coś jest słabe w 7/12, to te ostatnie 5/12 go nie uratuje. Ale nie wiesz tego i nie dasz sobie uciąć ręki. Żeby się przekonać, czy miałeś rację, musisz obejrzeć film do końca. Jeśli zrezygnujesz, to nie będziesz wiedział, czy końcówka nie była lepsza, a tym samym nie możesz poprawnie ocenić całości i koło się zamyka. Pomyśl, jaką ocenę miałby taki "Szósty Zmysł", gdyby ludzie nie czekali do końca ;)
I jeszcze jedna uwaga do Twoich słów: "oceny bez względu na ilość odcinków nie są w pełni obiektywne."
Chciałem zauważyć, że jeśli oceniasz coś, czy jest fajne, ciekawe, nudne, itd, to taka ocena jest zawsze subiektywna. Obiektywizm to ocenianie czegoś niezależnie od własnych opinii czy uczuć. Nawet jeśli uda Ci się obejrzeć całą Modę na Sukces, to też ocenisz ją subiektywnie ;)