jak dla mnie bardzo smutny. na początku myślałam, że marnie to s.ka, która się zauroczyła tym bogatym, artystycznym światem boot'sa, ale potem szkoda mi sie jej zrobiło.
smutnie pokazuje, jak przyjaciółki okłamują sie, że jest w porządku, chociaż wcale nie jest.
i żałosny, nic nie warty ray.
bardzo "prawdziwy" odcinek.
Dobry wątek Marnie. Jak mówiła do Bootha - ,,podoba mi się Twoje życie". On - ,,zakochałaś się w moim ideale", czy jakoś tak. Popatrzmy - Marnie wcześniej była w stałym zwiazku, długim, po rozstaniu nie wie, co ze sobą zrobić. Próbuje przygodnego seksu, a nawet stara sie zakochać. Nieprzypadkowo scenariusz (i saam Marnie) wybierają Bootha - po prostu pokazuje to, w jaki sposób dziewczyna stara sie odreagować swój poprzedni związek, który był raczej spokojny i typowy. Teraz Marnie poszukiwałaby czegos bardziej szalonego, stąd jej wybór ,,niebanalnego" artysty. Lecz przeliczyła się, bo raczej Boothowi nie chodzi o coś stałego. Jej rozmowa z Hanną byłą prawdziwa - może sie okłamały, ale próbują nawiazać porozumienie i odbudować zaufanie.
Ciekawe rozmowy Raya z Adamem, choć motyw psa wydumany ostro. Dawno nie było takiej szczerej rozmowy dwóch gości, a pozwoliłą ona poznać ich z innej strony.
Ten facet Marnie od początku mi się nie podobał i się nie pomyliłam. Nie lubię Marnie ale też było mi jej szkoda. Tak czy siak trochę olała Hannę na tym przyjęciu, nie twierdzę, że powinna ciągle z nią latać ale mogła chociaż pozwolić jej dokończyć to co miała do powiedzenia. Ray obrabiający Hannie tyłek mnie zawiódł, a Adam zaskoczył na plus. Mimo że nie jest już z Hanną to wciąż jej bronił. Dziwny typ ale ciekawa postać :D