Tragiczne,
a jednoczesnie pokazujące, że trzeba pochować dawne urazy, żę ludzie tak naprawdę są braćmi,
że powinni być sobie przyjaciółmi, nie wilkami...
Trywialne? :( Moze krzyże nie by;ly najwyższych lotów, ale scena tragiczna, wydźwięk tak głęboko zapadający w pamięć, kłujący w serce...
nie zaprzeczam że wydźwięk był mocny bo taki faktycznie był. ale nawet na tak zwany "chłopski rozum" można się domyśleć że zmarło niezliczone ilości osób i jak dla mnie scena nagrobków już była zbędna
no dobra jak się zastanowiłam to zakończenie bardzo dobrze ucina koniec serialu <wraz z tym cytatem>
Serial miał wiele poruszających scen, ale zakończenie kompletnie mnie rozbroiło. Siedziałam jakiś czas w refleksji, z ogromnym współczuciem, dla tych wszystkich walczących na froncie, i ich bliskich, którzy żyli w jeszcze większym niepokoju. Polityka, to tylko niepotrzebne granice, które wyznacza garstka ludzi. Wszyscy powinniśmy być dla siebie dobrzy i traktować siebie z miłością a nie zawiścią.
Jasne, ale nie przesadzajmy z tą martyrologią i tragedią. Serial był bardzo dobry, ale dzięki takiemu zakończeniu mamy zamkniętą historię, więc inaczej nie dało się tego zrobić. Uważam nawet, że źle by się stało gdyby przeżyli - w ten sposób serial pokazuje, że nie ma zwycięzców, są tylko mniej lub bardziej przegrani.
Dokładnie. Długo zastanawiałam się, dlaczego obaj po prostu nie mogli wrócić do domów, a teraz już mam jasność - "nie ma zwycięzców, są tylko mniej lub bardziej przegrani". Bardzo dobry serial, z uniwersalnym przesłaniem.
"Na wojnie nie ma zwycięzców" - to jest clue tego serialu. Poruszający, z zaskakującym zakończeniem. Widzę że nie tylko mi końcówka dała do myślenia. Peace forever :-)