Jak pisało Daily Mirror: „Warto się przy nim zatrzymać”.
Więc nawet jak kogoś nie wciagnął pierwszy odcinek warto dać szansę dziś.
Mnie osobiście zmusił do refleksji... wojna to coś strasznego... Wyczuwam ty wydźwięk
pacyfistyczny, zobaczymy czy to się potweirdzi w kolejnych.
Coś w tym jest. Bo ta wojna pojawia się mocniej dopiero w drugim odcinku, ale ten pierwszy jest dobrym wprowadzeniem - szybko można zatęsknić za tym klimatem z zielonymi sceneriami, miłością, rodzinami jeszcze w całości, jeszcze w stanie "normalności" a nie śmierci, głodu itd.
Otóż to. W dalszych odcinkach poruszyło mnie to wzajemne okłamywanie... - skoro my go okłamujemy, ze jest dobrze, to moze on nas też? - Matka to czuje...