Znakomita gra aktorska? Nie zawsze... Mnie najbardziej nie podobały się sceny, w których ci młodzieńcy ginęli od kul - na ich twarzy zamiast bólu czy zaskoczenia malował się błogi spokój, jak gdyby zapadli w przyjemny sen, a nie umarli bolesną - bądź co bądź - śmiercią. Dopiero zakończenie mnie poruszyło, wcześniej - właściwie nic. Z tego filmu wynika, że I wojna światowa przy II to pikuś...

Też zwróciłam uwagę na to, że ginący chłopcy wyglądali zbyt żywo i nawet niespecjalnie byli zakrwawieni, ale ponieważ serial zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, uznam, że to miało jakiś "przenośny" sens.
Co do głównej gry autorskiej, to myślę, że dwaj młodzi aktorzy mieli dość trudne zadanie i sobie poradzili. Szczególnie, że aktor, skądinąd szkocki, który musiał grać Niemca, za nic nie wyglądał na prostego i naiwnego, a już na pewno nie na Niemca, a drugi aktor - młody i naiwny z wyglądu - nijak nie kojarzył mi się z Anglikiem:-)

Brałem udział w nagraniach większej części odcinków serialu i chyba ani razu tam nikogo nie zakrwawili. Panie z charakteryzacji za to uwielbiały babrać paznokcie i wnętrza dłoni wszystkim grającym w serialu. Jak patrzyłem na to wszystko od środka, to dało się odczuć ogromne braki, które nadrobili skutecznie montażyści w końcowej fazie produkcji serialu.