Egzorcysta
powrót do forum 1 sezonu

Krukcenzja

ocenił(a) serial na 7

Każdy z sequeli „Egzorcysty” z 1973 ma to do siebie, że całkowicie ignoruje wszystkie pozostałe kontynuacje. Tak samo wygląda to w przypadku powstałego w 2016 roku serialu „Egzorcysta”. Choć pozornie wydaje się, że powiązanie między nim, a oryginalnym filmem niemal nie istnieje – z upływem odcinków coraz bardziej jasne staje się, jak silnie wątki łączą go z kultowym horrorem sprzed 50 lat. Czy jednak pierwszy sezon broni się całkowicie?

W Chicago dzieję się coś dziwnego. Angela Rance zauważa niepokojące sygnały w swojej rodzinie, podejrzewając opętanie udaje się więc do księdza. Ojca Ortegę nawiedzają z kolei sny o egzorcyście. Pragnąć pomóc zmartwionej rodzinie wybiera się on na poszukiwanie Marcusa Keana – zaprawionego w boju z Szatanem księdza. W międzyczasie ktoś morduje ludzi w mieście, wycinając im narządy wewnętrzne, a córka Angeli zachowuje się coraz mniej normalnie. Duchowni wplątują się w olbrzymi spisek: ktoś przywołuje demony, niebezpieczeństwo narasta – wszystko wskazuje na to, że apogeum wydarzeń może zbiec się z przyjazdem papieża. Wyłącznie oni mogą uratować rodzinę Rance’ów, a prawdopodobnie również samo Chicago.

Opowieść wypada dość intrygująco. Pomysły są dobre, dość sprytnie stworzono przy tym z tego sequel do klasycznego już filmu o opętaniach. Postaci są barwne, ich losy potrafią zaintrygować. Ingerencje demonów również prezentują się ciekawie, a w dodatku objawiają się w niespodziewanych momentach. Egzekucja całej intrygi przebiegła dość dobrze. Muszę przy tym podkreślić, że moim zdaniem historię dało się zmieścić w dużo mniejszej objętości niż dziesięć odcinków. Wiele fragmentów więc nudzi, inne są zwyczajnie zbędne. O ile rozumiem, że zabiegi te miały przybliżyć bardziej samych bohaterów, o tyle wcale nie sprawiły, że ich losy obchodziły mnie bardziej. Fragmenty egzorcyzmowania zostały nieźle przemyślane, a ich różne formy traktuję jako niewątpliwą zaletę – szczególnie miłą odmianę stanowi wątek zakonnic i tego, jak uzdrawiają.

Najlepiej w serialu wypadają chyba efekty specjalne, wyglądają dobrze i spełniają znakomicie swoją funkcję. Ładnie prezentują się zdjęcia, chociaż nie doświadczy się tutaj jakiegoś szczególnego kunsztu. Pojawiło się również kilka udanych motywów muzycznych, w tym wykorzystano ponownie najsłynniejszy fragment soundtracku z oryginalnego „Egzorcysty” czyli „Tubular Bells”. Wyróżnia się również kilka ciekawych wystąpień aktorskich: Ben Daniels wspaniale wciela się w styranego życiem egzorcystę, Hannah Kasulka świetnie gra opętaną dziewczynę, a Robert Emmet Lunney przeraża za każdym razem, gdy tylko pojawi się na ekranie. Dość udanie wypada też montaż, istotnie umila on ostatnie odcinki, w których obecne są liczne przeskoki między realnymi lokacjami i demonicznymi iluzjami.

Pierwszy sezon „Egzorcysty” miał na siebie całkiem udany pomysł, jednak w moim odczuciu zrealizowany został słabiej, niż byłoby to możliwe. Niepotrzebnie moim zdaniem wydłużono fabułę aż na dziesięć odcinków, bo historia nie zyskuje na tym zbyt wiele narracyjnie, za to może skutecznie zacząć przynudzać. Ode mnie serial ten za pierwszy sezon otrzymuje ocenę 6/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones