Długo nie mogłem się zebrać do tego anime, jako, że kompletnie nie jara mnie bezsensowna jatka, ani w wydaniu rysunkowym ani jako film aktorski. Nie widziałem więc sensu, żeby męczyć się z tym tytułem. Wychodzi na to, że zmyliły mnie opowieści rozentuzjazmowanych fanów, opiewających jedynie fruwające kończyny i hektolitry krwi przelewane na ekranie...
Pierwszy odcinek nie zwiastował jednak nic więcej oprócz krwawej jatki z rysunkowymi cyckami. Dwa, trzy odcinki dalej byłem bliski zakończenia styczności z tym anime, kiedy zaczęła się ta paranoja z Yuką i jej wielką i podniosłą miłością do kuzyna, połączoną z tekstami cyt."czy chcesz possać moje piersi?" wyjętymi z pornosa... Ta dziewczyna jest zdecydowanie najgorszym pomysłem twórców... plus jeszcze te powtarzające się w kółko sceny w których jest zazdrosna o niepełnosprawną umysłowo Nyu, a potem o małą dziewczynkę... Tej postaci mogłoby równie dobrze nie być, albo można by relacje kuzynostwa przedstawić normalnie...
I tutaj zaczyna się fragment opowieści, który zupełnie zmienia obraz tej serii. Przedstawienie historii Lucy jako całość jest zrobiona na prawdę kapitalnie. Twórcom udało się niemożliwe, mimo przerażających zbrodni jakie Lucy popełniła, mimo setek zamordowanych przez nią niewinnych ludzi, nie można jej nie współczuć... Twórcom udało się przedstawić ją jako postać tragiczną, tego nie spodziewałem się w żadnym przypadku. Sam romans z głównym bohaterem wykonany został typowo w japońskim stylu, łzawo i chaotycznie, mimo tego twórcom udało się doprowadzić do tego, że widz będzie chciał na zakończenie zobaczyć przebaczenie jej zbrodni.
Reszta postaci: dziewczynka z psem, początkowo bardzo kiepsko, później jednak rozwinęli ją całkiem nieźle. Nanę też zaliczyłbym do udanych postaci motyw z dyrektorem także wykonany został w moim odczuciu całkiem sensownie. Także jego spotkanie z prawdziwą córką, zakończone śmiercią obojga jest świetnym posunięciem.
Ci źli... tutaj w moim odczuciu klapa. Nie mogę znaleźć żadnego sensownego wytłumaczenia dla wprowadzenia tego superżołnierza... wymyślony chyba tylko po to, żeby wylać na ekran więcej krwi, nie robi w całej serii nic ważnego dla fabuły, dosłownie NIC, a mamy go w niemal każdym odcinku. Szef tajemniczej organizacji jest kolejnym psychopatą, działa kompletnie nieracjonalnie. Sama organizacja również wydaje się nie wiedzieć o co jej tak na prawdę chodzi... niby chcą zapanowania nowej rasy nadludzi nad światem, ale jednak nie dążą do celu wydawałoby się w najprostszy sposób czyt. dając rogaczom działać wśród ludzi... Po co w ogóle chcą zabić obie różowowłose bohaterki? To jednak może nie jest aż tak ważne, w końcu nie wiemy wszystkiego (anime nie wyjaśnia prawie żadnych tajemnic, motywów działań... co jest sporym minusem).
Sam pomysł rogatych nadludzi jest ciekawy, a główna linia fabularna (jeśli wyciąć poboczne głupoty) bardzo wciągająca. Od strony technicznej na pewno może się podobać, chociaż przyznam, że kreska nie w moim guście, ale to już sprawa indywidualna. Muzyczny motyw przewodni również trafiony, od razu wpada w ucho.
Podsumowując, nie spodziewałem się arcydzieła, spodziewałem się raczej strasznego chłamu, dostałem jednak intrygującą, bardzo krwawą historię, którą oceniam mimo wszystko na 7... za samą Lucy i zaskoczenie płynące z tego, że twórcom udało się tak zgrabnie przedstawić ją jako ofiarę. Resztę można przełknąć, bo główny motyw jest na prawdę dobry.
Nie "possać", tylko "pomiętosić, pomacać (tak jak to robiłeś z nią)". Co Ty za wersję napisów ściągnąłeś? Nie chcę wiedzieć, co za baran popełnił takie tłumaczenie...
Lucy akurat wkurzała mnie przez większość czasu (ot, taka sobie psychopatka z rozdwojeniem osobowości, która po fakcie udaje niewiniątko). Rozumiem jej krzywdę, rozumiem: żołnierzy, policjantów, strażników, naukowców... ale po co cywili?
Postać komandosa lubiącego zabijanie jest akurat jedną z najbardziej udanych, bo nie jest to rzadkością. Jego pojedynki - epickie. Szef korporacji - psychopata również jest wiarygodny, bo takich też się spotyka.
Najbardziej lubiłam osoby, które zostały najgorzej skrzywdzone: szefa naukowców, jego przybraną córkę i dziewczynkę z psem. Pod koniec współczułam również tej prawdziwej oraz Lucy.
Motywy tych złych niezrozumiałe??? Usoo? Jasne, że to nie Hollywood, gdzie wszystko jest wyłożone na talerzu, ale większości można samemu się domyślić. Może na początek trzeba ściągnąć wersję z lepszymi napisami?
Była to jedyna wersja napisów jakie znalazłem, a lovestory kuzynów byłoby żałosne również z najlepszym tłumaczeniem.
Trochę rozwinę z tą Lucy - małe dziecko z wielką mocą której samo nie rozumie, powodującą halucynacje i czystą agresję. To, że mała dziewczynka daje się temu pochłonąć nie mając obok siebie nikogo wydaje mi się całkowicie logiczne, tak samo jak to, że dostaje w końcu od tego kompletnego świra (chociażby to bezsensowne mordowanie cywili).
Komandos nie wnosi nic, nie wpływa na przebieg fabuły w żadnym stopniu, szczerzy się z ekranu starając się udowodnić jaki jest twardy (komu chce to udowodnić? samemu sobie?), jego wszystkie brawurowe akcje kończą się klęską, w całym anime jeśli mnie pamięć nie myli kolejno traci nogę, rękę, oczy, Lucy oprawia go jak prosiaka w rzeźni również na końcu, popraw mnie jeśli się mylę bo oglądałem jakiś czas temu... Być może w dalszej niezekranizowanej części historii odgrywa jakąś ważniejszą rolę (bo na koniec chyba nie zginął) ale tutaj jedynym powodem, żeby wprowadzić tę postać było tylko i wyłącznie więcej krwi, której i tak jest wystarczająco dużo.
Motywy "tych złych" są dla mnie kompletną zagadką, wspomniałaś złe tłumaczenie, może to jest powód. W każdym razie tak jak napisałem wyżej, z tłumaczenia które miałem wynikało, że: chcą stworzyć nową rasę nadludzi przy okazji wymordowując ludzi zwykłych... najprostszym sposobem byłoby chyba spuszczenie ze smyczy Lucy i jej podobnych (było wspomniane, że te macki jakośtam zarażają ludzi), zamiast tego przeprowadzali na nich eksperymenty w zamknięciu... W tym co obejrzałem nie ma żadnej logiki w działaniu czarnych charakterów, równie dobrze przy takim absurdzie mogę domyślać się, że torturują te dziewczynki, żeby ich macki nabrały mocy odszukania arki noego...
Jeśli oficjalna wersja jest inna, byłbym wdzięczny jeśli dałabyś mi na nią namiary
Co do lovestory - zgoda, ale nie wiemy, jaki mieli stopień pokrewieństwa, może mieli tylko wspólnego prapradziadka :) jednak zgadzam się, że to kiepski pomysł, mogli być po prostu przyjaciółmi z dzieciństwa... ale wtedy nie mogliby mieszkać razem, nie wywołując plotek...
Na usprawiedliwienie mogę dodać, że manga, na bazie której powstał serial, była podobno jeszcze bardziej zboczona. Podobno, bo jeszcze nie czytałam.
Komandos pełnił chyba rolę "deus ex machina", tzn. jeśli autor nie wie, jak wybrnąć z trudnej sytuacji, wprowadza postać, która ratuje sytuację i jest to sztuczne. W tym wypadku też tak było, postać komandosa-psychopaty miała być przeciwwagą dla równie zabójczej i krwiożerczej dziewczynki. W najgorszym razie kupił trochę czasu swoim mocodawcom, odciągając jej uwagę. Ponadto jego osoba wprowadza trochę dodatkowych zawirowań w i tak wielowątkowej fabule. Podobały mi się jego relacje z Mayu, Naną i doktorem, co dowodzi, że nawet najbardziej bezwzględny morderca ma jakieś szczątkowe ludzkie odruchy (np. wdzięczność), choć przeważają u niego zachowania nieludzkie.
Jeśli chodzi o Lucy, została skrzywdzona przez niektórych ludzi, ale nie przez wszystkich. Rozumiem i popieram eliminację małych socjopatów, którzy zabili jej pieska, ale nie rozumiem zabijania rodzin z dziećmi z przyczyn czysto materialnych (jedzenie, nocleg). Co innego zabić w afekcie lub z zemsty, a co innego zaplanować na zimno egzekucję niewinncyh rodziców z małym dzieckiem, tylko dla kawałka chleba.
UWAGA, SPOILER!!!
Motywy złych. Oficjalnie: eksperymenty na zarażonych tajemniczym wirusem dziewczynkach i izolowanie ich, aby chronić społeczeństwo. Nieoficjalnie: testowanie w celach militarnych. Jeszcze bardziej nieoficjalnie: prezes firmy i jego syn, jako jedyni mężczyźni, również są dotknięci jakąś słabszą odmianą tej choroby, co uznali za jakiś znak z niebios, że są lepsi od ludzi i mogą równać się z Dicloniusami. Struktura "stada" Dicloniusów przypomina strukturę roju pszczół, jest królowa (pierwotne źródło zakażenia) i robotnice (wtórnie zakażone dziewczynki, np. dzieci zarażonych naukowców). U pszczół tylko królowa jest płodna, a robotnice nie. U Dicloniusów pierwsza zakażona dziewczynka miała najsilniejszy potencjał zakaźny (tamte pozostałe prawdopodobnie mogły zarażać, ale najwyraźniej były mniej "płodne"). Zarówno prezes, jak i jego syn, chcieli spłodzić biologiczne dzieci z "królową pszczół" i zostać ojcami nowej rasy (przez geny, a nie przez wirusa) - aby potomstwo było płodnymi "królowymi", a nie kolejnymi "robotnicami".
O ile ci dwaj chcieli zrealizować powyższe, o tyle większość naukowców wiedziała tylko o "testowaniu nowej broni", a część chciała wręcz powstrzymać wirusa i stłumić epidemię w zarodku (dr Kurama). Wojskowi wiedzieli jak najmniej, że "jest jakaś tam broń, wymknęła się spod kontroli i trzeba posprzątać".
Co do napisów, napiszę Ci prywatną wiadomość.
Uważam, że Lucy miała powody do zabijania kogo popadnie. Przeanalizujmy jej życie powoli. Urodzona jako odmieniec nie miała oparcia w nikim. Była wiecznie nękana i szkalowana. Znalazła pieska który nie miał nic przeciwko jej wyglądowi i lubił ją za to kim jest. Chciała się z nią "zaprzyjaźnić" jedna z koleżanek ze szkoły, której Lucy powierzyła tajemnicę, że ma pieska. Jak się okazało pseudo koleżanka wbiła jej nóż w plecy zdradzając powierzoną tajemnicę czego skutkiem było zakatowanie szczeniaka przez chłopaków którzy wiecznie nękali Lucy. Ona straciła kompletnie wiarę w ludzi. Przez te wydarzenia nabrała przekonania, że wszyscy są tacy sami i trzeba ich zniszczyć.
Dodatkowo przez te wydarzenia zamykała się w sobie i popadała w swoistą paranoję (wewnętrzne głosy). I ot narodziła się urodzona morderczyni.
Jedynie postać Kouty prawie to zmieniła, którego poznała. Gdyby nie to, że ją okłamał to pewnie skończyło by się dobrze. Ale dla Lucy znowu świat się zawalił i dlatego zabiła jego siostrę i ojca.
Relacje Kouty i Yuki jako kuzynostwa. Jest taka zasada, nigdy nie próbuj zrozumieć Japończyków. I w tym wypadku powinno się ją zastosować. Inna kultura. U nich to nic niezwykłego.
"Ci źli" są tu bardzo prosto zobrazowani. Na czele złej korporacji stoi psychol który jak się okazuje również ma mutację genów (rogi) i czuje się nadczłowiekiem chcącym stworzyć "nowy świat". A, że te geny nie przenoszą się łatwo eksperymentuje na każdej dziewczynce jak się rozmnożyć i jak zrobić z nich śmiercionośną broń aby ułatwić mu zniszczenie ludzkości.
Wg mnie rogate dzieci wcale nie są z natury złe. Ale przez pewne bodźce z każdego idzie zrobić maszynkę do zabijania.
W 100% zgadzam się z twoją wypowiedzią. Ciężko jest nawet po przeanalizowaniu wszystkiego obwiniać Lucy o to że zabiła siostrę i ojca Kouty. Fakt Kouta nie musiał kłamać (nie zrozumiałem nawet po co) ale z drugiej strony oboje byli dzieciakami. Chciałbym tylko zaznaczyć że Lucy od razu pożałowała tego co zrobiła - w epizodzie trzynastym nawet mówi "I always wanted to apologize to you...I only endured because of that! I kept on living." I z tego co było widać siostra i ojciec Kouty byli ostatnimi cywilnymi ofiarami. Nie liczę tu oczywiście wojskowych w tym porytym ośrodku ;)
Jakby nie patrzeć to twórcy skrzętnie zamienili Lucy z zabójcy ludzi na po prostu pokrzywdzoną przez ich ofiarę.
Pod pretekstem niemania golden account, nie mogę wysyłać pw. W każdym razie napisy angielskie są lepsze od polskich, które nieraz są robione na pałę za pomocą automatycznego translatora, wówczas wychodzą perełki w stylu "man-like figure" tłumaczony jako "człowiek-jak-figura". W necie jest wiele stron z fansubbed anime. Ja oglądałam wersję kodowaną przez grupę AHQ, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "AHQ Elfen Lied". Miłego oglądania!