Chciałbym powiedzieć, że to po prostu nieskomplikowana historia miłosna, ale to teatrzyk dla afroamerykanów niestroniący od niezależnych odnoszących sukcesy mulatów, opresyjnych białasów i rasistowskich żartów w ich stronę. Od strony wizualnej film się broni, ale tu trzeba podkreślić, że technicznie jest to uboższa wersja Spiderverse. Historia to kolorowanka dla 6-latków. Pełnometrażowe filmy animowane zazwyczaj reprezentują bardzo wysoki poziom, a tu wyszło zaskakująco przeciętnie.