Zgadzam się z Tobą niemal w 100% za wyjątkiem tego że dałem ocenę 9(dwa odcinki z Teleturniejem i wesołym miasteczkiem odstają od reszty i rozwalają klimat),i nie chciałbym raczej kontynuacji.Niech zostanie jak jest,jedno z najlepszych anime jakie widziałem.

Ja również tak uważam aczkolwiek pierwsze odcinki nieco mnie irytowały, bo niby Re-l miała mi zaimponować zmarszczonymi brewkami i groteskową pukawką ? Niee... Ale gdy akcja przeniosła się na pustkowia, zaczęła się prawdziwa historia i prawdziwe życie. Tym bardziej, że przepięknie oddano surowość wyniszczonego świata. Myślę,że Ergo Proxy jest trochę "ofiarą" błędnych oczekiwań, właśnie przez te pierwsze odcinki, które sprawiają, że po EP sięgają niewłaściwe osoby. Stąd tyle narzekań typu "myślałem, że będzie fajne kino akcji..." itd.. Ale tu odcinki to "medytacje", a akcja toczy się na *prawdziwym* krańcu świata- a czy tam, pośpiech ma znaczenie? EP nie służy do podniecania się, ale do "przeżywania", bo pięknie *gra* na emocjach , a nie pogrywa sobie na nich. Uwielbiam nastój wyciszenia który tu panuje i bohaterów, którzy są wiarygodni, uroczy, naprawdę sympatyczni i bardzo angażujący ( nie pomijając ich urody ). Po prostu wszystko mi tu odpowiada i trafia mój gust idealnie, ale po raz wtóry, EP nie jest dla każdego.Dodam jeszcze, że zakończenie jest świetne i wszystkie odcinki są absolutnie niezbędne. Tak więc już od jakiegoś czasu zajeżdżam swoje DVD , które różni się znacznie od wersji krążącej w necie pod względem jakości animacji ( zwłaszcza postaci ), detali, światła i teł (są też sceny których w tej wersji w ogóle nie ma ). A więc, jeśli szukasz historii, którą chciałbyś uznać za piękną i nie oczekujesz że będzie Cię prowadzić za rączkę a ponadto będziesz ją musiał obejrzeć przynajmniej dwa razy, by ją zrozumieć w pełni, to Ergo Proxy jest dla Ciebie. Jak to ktoś napisał EP jest "miodne" ( ma najśliczniejszych głównych bohaterów i pierwsze dziecko na ekranie, które nie wkurza):)

Chciałbym jeszcze dodać, że Centzon Totochtin to najpiękniejsza maszyna jaką w życiu widziałem, a jego widok pośród pustkowia, gdy wypuszcza maleńkie światełka to czysta poezja.

Podpisuję sie oboma łapkami pod waszymi opiniami - jednak jedno nie daje mi spokoju - kto wykonuje piosenke z czołówki???

żydowski wynalazek o nazwie google nie boli ;)
Monoral - Kiri
Masz na wszelki wypadek też z końcówki Radiohead - Paranoid Android

chyba se kupie bo chce zobaczyc tą dabułę
ja się tylko śmieje bez urazy
ja też piszę z błędami