Fabuła średnia i przewidywalna, zdjęcia totalnie nijakie, postacie całkiem realistyczne - żadnej nie da się lubić, jak w życiu, choć postaci głównego antybohatera nie da się wręcz oglądać, tak bardzo irytuje. A wszystko podlane kolosalną dawką lpg+ w absurdalnej ilości. Serio, gdyby netflix odzwierciedlał w swoich serialach faktyczny rozkład społeczeństwa USA, to przyrost naturalny byłby bardzo grubo ujemny, a krajem rządziliby wyłącznie murzyni. No i standard, biali źli, pigmentopozytywni - dobrze, standard.