Serial technicznie jest arcydziełem. Ta praca kamery, sceny, przejścia - wow.
Gorzej się robi kiedy pochylimy się nad jego fabułą, wątkami i postaciami.
Brnąc dalej w kolejne odcinki powoli dochodzi się do wniosku, że bohaterowie mają iloraz inteligencji na poziomie arbuza i ciężko kogokolwiek tu polubić (poza Fezco i Popielnikiem - o ironio duetem sprzedającym narkotyki i pośrednio niszczącym innym życie) . Żadna postać nie wyciąga w ogóle wniosków ze swoich poczynań lub konsekwencji jakie je spotykają, jeżeli w ogóle do nich dojdzie. No bo jakie to niby konsekwencje? Cassie rozłożyła nogi o jeden raz za dużo? Pffff... aborcja i można puszczać się dalej - oczywiście po każdym kolejnym delikwencie chlipu chlipu. Po bełcie puszczonym do basenu też nikt nie raczył nawet z nią o tym porozmawiać. Maddy odkrywająca, że Nate jest toksyczny i zrywająca z nim po raz tysięczny? Nieważne, puknę się z jakimś randomem, pogodzę się i będzie git xD
Choć moim top topów jest wątek Rue. Dostała całą torbę narkotyków od dilerki na handel z czego część z tego przećpała, a drugie skończyło w sedesie po nakryciu przez matkę. Pomimo ostrzeżeń, że jak nie odda pieniędzy to ją porwą itd. wątek jest niewyjaśniony. Rue wyskoczyła oknem i już jest git. Nie wspomnę o spowodowaniu stłuczki podczas ucieczki przed policją (ewidentny konflikt z prawem) i całkowitym skompromitowaniu się przed znajomymi - null. Po odwyku się najwyraźniej resetuje.
Choć to i tak jest nic wobec tego jakie prawie wszystkie postacie są nijakie. Ci ludzie nie mają żadnych zainteresowań poza seksem lub ćpaniem i słuchaniem goofnianej muzyki na imprezach. Ja rozumiem, że wiek nastoletni, dojrzewanie itd., ale w tym wypadku mam wrażenie jakbym czytał jakiś rant na normictwo pisane przez jakiegoś przegrywa na wykopie. Druga rzecz to miejsce akcji i całkowity kontekst świata przedstawionego. Niby mamy obraz przeciętnego amerykańskiego liceum, ale w sumie równie dobrze mogłoby go nie być. Szkoła robi tu tylko za tło i to mało wiarygodne. Ci ludzie chodzą tam tylko posiedzieć, konsekwencje ich prywatnego życia w ogóle się tu nie odbijają (poza wątkiem podduszonej Maddy). Jakoś nie wyobrażam sobie by Rue z przećpanym łbem nie miała problemów z edukacją i zdawaniem do następnej klasy - ale kogo to obchodzi. Kolejna sprawa to rodzice i w ogóle domy rodzinne bohaterów lub bohaterek. Przykładowo matka Cassie i Lexi pomimo bycia alkoholiczką jest w stanie utrzymać całą rodzinę i to na całkiem wysokim poziomie. W końcu codziennie wali kielona za kielonem zamiast browarów. Skąd Cassie ma tyle akcesoriów do makijażu skoro mieszka z samotną matką i siostrą? Skąd oni mają na to pieniądze? Fizyka czarnej dziury? Dlaczego rodzice Maddy nigdy nie zwrócili jej uwagi, że jej chłopak to toksyk i przemocowiec? Jakim grzybem rodzice Kat nigdy nie przyłapali jej jak kręci pośladami do kamerki? Zbyt wiele tu znaków zapytania. Jeszcze mamy służby porządkowe będące kompletnymi amebami. Nikt tam nie ustala motywów sprawców, nie przeprowadza śledztw, nie przeprowadza rozmów z psychologiem tylko wierzy mało rozgarniętym nastolatkom na słowo.
Jeszcze należałoby wspomnieć, że w sumie prawie tu nie ma pozytywnych postaci. McKay na początku wydawał się normalnym, wrażliwym chłopakiem, który w Cassie widział coś więcej poza lalką do opróżnienia wora. Tylko, że dosłownie chwilę później prosi ją o nudesy xDDD
Chyba tylko Ethan jest jakąkolwiek osobą, którą można by określić jako dobrą. Z początku myślałem, że Kat będzie fajnie poprowadzoną postacią, ale szybko się okazało, że w sumie to zależy jej głównie na tym by ktoś ją ostro wiadomo co, przez co szybko pcha się losowym gościom na bolca z czego raz na złość bo Ethan rozmawiał z koleżanką swojej siostry. Żadnej próby rozmowy czy wyjaśnienia. Jakież to typowe dla mediany inteligencji bohaterów w tym serialu...
Jeszcze mamy Jules, która jest niby to zazdrosna o Rue i jej znajomość z Elliotem, ale nie ma żadnego problemu by pójść z nim to łóżka. Hipokryzja level master. Szczerze liczyłem w pewnym momencie, że w którymś odcinku pojawi się szkolny strzelec i zakończy tę farsę xD
No nie wiem. Jak ktoś tu reluje z jakąkolwiek postacią to pozostaje mi współczuć. Jakbym był boomerem chcącym obejrzeć coś traktującego o współczesnych nastolatkach to po seansie Euforii doszedłbym do wniosku, że każda dziewczyna w wieku 17 lat przespała się z połową szkoły, a każdy chłopak w tym wieku jedyne o czym myśli rozmawiając z dziewczyną to pozycje w jakich z nią będzie uprawiał seks. Ja wiem, że tu są poruszone najbardziej patologiczne i przesaturowane sytuacje, ale nadal brak tu jakiejś wiarygodności. Nikt tu nie ma hobby, zainteresowań, jakichś problemów dotyczących zdania szkoły, pójścia na studia itd. No po prostu brzmi to jak słaby fanfic napisany na incelskiej grupce czy innym wykopie xD