Trochę muzyki, trochę romansu, czyli synergia dwóch na pierwszy rzut oka niezwiązanych ze sobą gatunków. Podobny zabieg miał miejsce chociażby w anime Nana, chociaż tam bardziej zadbano o realizm serii. Generalnie nic innowacyjnego, powiela sporo schematów (m.in. naciągane wątki, co raz występujące przypadki), aczkolwiek da się obejrzeć.