szkoda czasu. głupi, bez polotu scenariusz, postacie jak z kartonu. a mogło być lekko i z pazurem.
A ile odcinkow obejrzales? Jeden? Pewnie tak. A co do scenariusza i aktorow, to jest akurat na odwrot - scenariusz jest lepszy niz aktorzy...
obejrzałam wszystkie wyemitowane odcinki. w sumie kilka fajnych motywów (odcinki 7 i 8), ale całość nieznośna.
klapa taka jak Cashmere Mafia
Głupi, szkoda czasu, bez polotu? To prawda, że nie jest to wybitne dzieło, ale jest sporo powyżej średniej tego co serwuje nam TV. Mógłbym ten wpis jeszcze zrozumieć gdyby był autorstwa osoby lubującej się w jakiś bardziej inteligentnych produkcjach typu "Charlie Jade", "Profit" czy "Berlin Alexanderplatz", ale nie. Autorka ma wśród swoich ulubionych "Gossip girl", "Kochane kłopoty" i "Alias". Tak, to dopiero jest na poziomie i z polotem.
aż nie wiem czy odpisywać...bo muszę teraz wykazywać "wyższość świąt wiadomo-jakich..."
nie wiedziałam, że jest jeden wzorzec tego, co jest "na poziomie i z polotem". teraz już wiem, będę się Ciebie zawsze pytać.
a tak na serio, to przywołany przez Ciebie, a oparty o klasyczny chick-lit "Gossip girl" jest jednak mimo wszystko produkcją lepiej rozgrywającą współczesne klimaty niż "Big Shots", któremu bliżej do "Dallas" z lat 80-tych niż robionych z dystansem i postmodernistycznym polotem nowych produkcji i to tyle.
Ojej, zdaje się, że uraziłem czyjąś dumę:P... Mimo wszystko zawsze sprawia frajdę. Big Shots z czasem zaczął cierpieć na kiepskie scenariusze i w końcu zmarł śmiercią naturalną. Gossip Girl trzyma mniej więcej ten sam poziom i to jego jedyny plus względem BS. Zestawianie go do papierowej opary mydlanej jakoś dziwnie kojarzy mi się z pewnym porównaniem jakie padło w dialogach "Inteligenta w armii". BS to serial ze sporym przymrużeniem oka, co wcale nie jest wadą, gdyż wiele dobrych seriali jest tak kręconych(The Riches, Boston Legal, Entourage, Weeds), a Twoja recenzja Cashmere Mafia wprost idealnie pasuje mi do "postmodernistycznego"(:PP) Gossip Girl.