PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=833904}

Falcon i Zimowy Żołnierz

The Falcon and the Winter Soldier
6,9 20 807
ocen
6,9 10 1 20807
5,6 5
ocen krytyków
Falcon i Zimowy Żołnierz
powrót do forum serialu Falcon i Zimowy Żołnierz

Zbliżony jakością raczej do tych gorszych filmów MCU. Piszę "niestety", bo był potencjał, głównie ze względu na postać Bucky'ego, która jest jedną z ciekawszych w marvelu i jedną z moich ulubionych. Nie pokazano w satysfakcjonujący i wyczerpujący sposób jego radzenia sobie z traumą, bo serial musiał się skupić na akcji (przecież widz debil szybko znudzi się gadaniem i smutnym wątkiem Bucky'ego, trzeba go zająć czymś bardziej odmóżdżającym). Postać Sama jest właściwie kompletnie nieciekawa, jest tylko pacynką twórców do popychania fabuły do przodu, nie ma w nim żadnej głębi. Jedyne, z czym się teoretycznie boryka, to kwestia rasizmu i bycia czarnym kapitanem ameryką, ale o tym niżej.

Motywacje Flag Smasherów troszkę są niejasne, konflikt nie jest zarysowany w dobry sposób. Dodatkowo ich sposób działania zmienia się co chwilę. Raz nie chcą mordować, raz robią to bez skrupułów. W pewnym momencie walczą z Samem, Buckym, Johnem i tym jego przyjacielem. Przyjaciel ginie i wszyscy są w szoku (nawet na chwilę przestają walczyć XD). Ale do jasnej ciasnej dlaczego? Czyżby walczyli ze sobą do pierwszego siniaka i przypadkowo przesadzili? Nie żartujmy. I dodatkowy pstryczek w nos - po co zakładali te maski? Nigdy w nich nie chodzili, zakładali je tylko na potrzeby scen walki, nawet (a raczej przede wszystkim) w przypadku, gdy bezpośrednio przed walką wszyscy wokół widzieli ich twarze XD Jaki jest więc cel istnienia tych masek? Uważam, że jedyne wyjaśnienie to łatwiejsze podstawienie kaskadera na potrzeby scen akcji, co jest dość żałosne.

Sceny akcji dość nudnawe i nieangażujące, a również był potencjał - w końcu to walka Kapitana Ameryki z ZIMOWYM ŻOŁNIERZEM w 2 części przygód kapitana jest jednym z lepszych pojedynków w MCU. W tym serialu przecież również jest Bucky, a niestety jedyna dobra scena akcji z nim związana to ta w retrospekcji, w której zabija syna starszego pana azjaty.

Karli - nie pojmuję tej decyzji castingowej (albo może scenariuszowej? nie wiem, co w tym przypadku przeważyło). Ta dziewczyna niestety ma zero charyzmy, nie rozumiem w jaki sposób to akurat ona stała się przywódcą Flag Smasherów i czemu ludzie są jej posłuszni. Aktorsko w jej przypadku też nie jest różowo.

Zemo - po co w ogóle się pojawił? Był potrzebny właściwie tylko po to, żeby powiedzieć Samowi i Bucky'emu, od czego zacząć. Równie dobrze scenarzysta mógł to zrobić w jakiś inny sposób. Poza tym po co na parę sekund założył tą fioletową skarpetę na głowę? Wiem, że miał taką w komiksach, ale jaka był jej funkcja w serialu? Nie ukrywał swojej tożsamości, maska nie dawała mu żadnej ochrony przed kulami albo przed czymkolwiek. Pojawiła się chyba tylko po to, żeby czytelnicy komiksów się ucieszyli, że O KURŁA MASKA JAK W KOMIKSACH ALE TEN MARVEL NAS KOCHA. To samo co w przypadku masek Flag Smasherów.

Wszechobecny patos, to było wręcz nie do zniesienia. Raz patetyczna mowa Karli, potem patetyczna mowa Sama, potem znowu patetyczna mowa Karli I TAK W KÓŁKO. A na sam koniec serialu WIELKA IMPROWIZACJA SAMA WILSONA, kilka minut patetycznego i nadętego monologu. Obrzydliwe. Sam i Isaiah w kółko mówią, jak to czarni mają źle i że amerykanie nie zaakceptują czarnego kapitana hameryki. Przypominam, że MCU to uniwersum, w którym istnieje Rhodey, który jeśli dobrze pamiętam był przez chwilę twarzą amerykańskiego wojska, istnieje Czarna pantera i przecież absolutnie nikt nie ma o to bólu dupy. Co więcej, podejrzewam, że ten wątek miał być swojego rodzaju komentarzem społecznym do obecnych czasów, ale szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby w naszych czasach ludziom to robiło różnicę, czy Kapitan Ameryka będzie biały, czarny czy zielony. Dodatkowo ludzie, chyba nawet głównie biali, kiedy w ostatnim odcinku widzą Sama w nowym stroju, mówią, że to jest Kapitan Ameryka, czyli im to pasuje! Twórcy przecież celowo umieścili tą scenę, żeby pokazać, że ludziom to pasuje i że są z tego zadowoleni. Ale i tak po chwili dostajemy scenę nadętego monologu Sama, który mówi, że czuje, że ludzie wokół mają problem z tym, że to on, czarny mężczyzna jest Kapitanem. Gościu! Przecież dosłownie przed chwilą doświadczyłeś czegoś zupełnie odwrotnego!!!

Na sam koniec, najdziwniejsza sprawa - wszyscy mają problem, że John Walker morduje człowieka tarczą. Wybucha afera międzynarodowa. Co w tym dziwnego, zapytacie? Może to, że John jest żołnierzem. Jego zadaniem jest zabijanie ludzi! Po co go wybrali na Kapitana? Żeby pogłaskał wrogów po główce i pouczył, że tak nie wolno? No ale jestem w stanie tą głupotkę zrozumieć, zrobił to przecież przy ludziach, a amerykańska władza tego by nie chciała. No ale dlaczego wszyscy są tak wstrząśnięci, że John zabił człowieka TĄ TARCZĄ? Niby dlatego, że Steve Rogers by tego nie zrobił, on był przecież szlachetny. Stolec prawda! Steve Rogers również mordował ludzi, również przy użyciu tarczy. Bezlitośnie roztrzaskiwał nią żebra i kręgosłupy, miotał ludźmi o ściany, wyrzucał ich za burtę. W czasie ultrona rzucił motocyklem w samochód i w wyniku wybuchu zginęło kilka osób. Różnica między Johnem a Stevem jest taka, że Steve zawsze miał czyściutką tarczę, nigdy nie splamił jej krwią. Oprócz tego nie zabijał przy cywilach XD Banda hipokrytów siedzi w tym MCU. Lubię Steve'a Rogersa, ale jeśli się zastanowić, takie są fakty. Nie chodzi mi o to, żeby pokazać, że był zbrodniarzem, ale że John Walker nie zrobił właściwie niczego nadzwyczajnego i bulwersującego jak na żołnierza.

Z pozytywów: aktorsko dobrzy są Sebastian Stan, Daniel Bruhl i Wyatt Russell, muzyka jest przyzwoita (szczególnie spodobało mi się ponowne użycie motywu muzycznego Zimowego żołnierza), króciuteńki wątek przepracowywania traumy przez Bucky'ego dobrze się ogląda.

I tyle, polecam tylko tym, którzy chcą być na bieżąco z marvelem oraz fanom i fankom albo talentu, albo urody kogoś z obsady.

ocenił(a) serial na 6
dpodhale13

Jako fan uniwersum wszystkie produkcje z MCU oceniam w nieco innej skali niż filmy spoza. Trochę naciągane 7/10 rzucone raczej przez pryzmat niskich oczekiwań, bo myślałem, że będzie gorzej. Mimo Twojej 5tki, zgadzam się w większości i uważam, że serial wygrywa raczej aktorsko niż scenariuszowo.

Bucky potraktowany po macoszemu. Odchodzi w finale na drugi plan. Sam na pierwszym planie jako UWAGA SPOILER nowy CZARNY [bo przecież tak bardzo w tym serialu jest to ważne] Kapitan Ameryka, którym sam siebie okrzyknął zanim cokolwiek zdołał zdziałać jest po prostu nudny, wywołuje skrajnie negatywne emocje. No ale oczywiście muszą być te cringe'owe wstawki jak ludzie mu klaszczą bo właśnie rozwalił helikopter i każdy wiedział o co chodzi [XD!].

Afera w internecie na temat Walkera była równie żałosna. Zgrzyt zaślepionych fanów z papkami zamiast mózgu :) Trafiłeś w punkt z argumentami.

Nie mogę się zgodzić z tym, że Zemo był potrzebny do zapchania scenariuszu. Moim zdaniem jest to bardziej znak, że mają plany na niego w przyszłości i chcieli to jakoś wprowadzić. Skarpeta była - tak jak wspomniałeś - dla comic fanów.

Sam finał mega przeciętny, sceny walki słabe, poprzednie odcinki miały tego mniej ale lepiej :) Zawiodłem się na finale, ale serial tak jak wspomniałem na plus, bawiłem się dobrze. Myślałem, że będzie klapa, bo nie oszukujmy się Sam nigdy nie był ciekawą postacią, w pierwszych odcinkach coś w końcu ruszyło i skończyło się zrobieniem z niego typowego białorycerzyka, który UWAGA! ODMAWIA WALKI W FINAŁOWYM STARCIU! bo rozumie w jakiś sposób zachowania Karli, a takiego Johna Walkera chcieli połamać za to, że dał się ponieść emocjom po śmierci jego najlepszego przyjaciela dla jakiejś tarczy od której wcześniej ginęło masę ludzi :)

Na siłę tworzenie przez twórców postać Johna jako tego złego i wciskanie nam Karli jako tego brzydkiego :) Na szczęście są jeszcze świadomi widzowie na tym świecie.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) serial na 6
Kierol

Swoją drogą podczas pisania zdałem sobie sprawę, że jednak 7 to za dużo :)

dpodhale13

Czytałam kiedyś ciekawą analizę, kto w MCU ile trupów za sobą zostawił. Bez rozdzielania na to czy ofiary zasługiwały na śmierć czy nie (oraz licząc różnych kosmitów na równi z ludźmi) . Analizując dialogi, to co widzimy na ekranie oraz styl walki.
Wyszło na to że Steve Rogers zabił więcej niż taki np. Loki. Możliwe że nawet więcej niż Bucky.
Ale i tak bohaterem który sieje najwięcej zniszczenia w MCU jest Tony Stark. O dziwo w uniwersum oraz u większości widzów jest traktowany jako najlepszy bohater.

A wracając do serialu: miał potencjał ale wszechobecny patos, fabuła szyta grubymi nićmi oraz słaba reżyseria i montaż większości scen walki go zaprzepaściły. Jedynie Bucky ratuje sytuację.

ocenił(a) serial na 4
dpodhale13

No idealnie ujęte. Zwłaszcza śmieszy ten urojony rasizm. Sam wali jakieś frazesy, że tak mu ta tarcza ciąży, tak mu nie leży, bo jak to tak czarny Kapitan Ameryka. I jest tym samym jedyną osobą, której nie pasuje czarny Kapitan Ameryka. Przecież nikt mu tej tarczy nie odbiera, nikt nawet delikatnie mu nie sugeruje, że powinien ją oddać. Wręcz przeciwnie, wiele głosów każe mu ją zatrzymać. Poza tym nie ma ani jednego głosu, który byłby mu nieprzychylny. Postronni ludzie traktują go z szacunkiem, każdy cieszy się na jego widok, dziękuje mu i gratuluje zasług w Avengersach, a ten smutny wraca do domu i płacze jaki to wielki rasizm wszędzie go prześladuje. Parodia i wmawianie ludziom na siłę nieistniejących problemów.

milex13

"Zwłaszcza śmieszy ten urojony rasizm." - to już jest fakt w usa, śmieszne to było z 2-3 lata temu :)

ocenił(a) serial na 8
dpodhale13

Ale się uśmiałem, made my day typowy, tempawy Polaczku :)))

ocenił(a) serial na 4
Silvestris

W internetach wytknięcie popełnienia błędu ortograficznego zwykle kończy dyskusję, ale nie zniżę się do tego poziomu. Rozwiń proszę swoją niezwykle rozbudowaną i konstruktywną krytykę, wyjątkowy i ponadprzeciętnie inteligentny Polaku (chociaż sądząc po Twoim wpisie utożsamiasz to słowo z obelgą). Pozdrawiam serdecznie :)))

ocenił(a) serial na 4
Silvestris

Ten serial twojego ukochanego MCU to zwykły polityczny śmieć Disneya i Marvela. Pogódź się z tym trollu :D

ocenił(a) serial na 9
Danio31b

Polityczna jest większość filmów MCU poczynając od pierwszego Iron Mana.

Silvestris

Franc coś tu śmierdzi, ale to nie gówno, to szczur.

ocenił(a) serial na 7
dpodhale13

W wielu momnetach sie z toba zgadzam, ale np. w przypadku mordu w Rydze przez Johna Walker, juz nie. Tymczasowy Cap zabil terroryste brutalnie i bezwzglednie na oczach cywilow. Powinien go obezwladnic i aresztowac. Rola Capa to cos wiecej, niz zolnierz z tarcza.
Prawda, ze w filmach ewidentnie Steve zabijal ludzi, ale tylko ze wzgledu na nasz odbior - realistyczne spojrzenie. Caly Cap ma wlasnie blad w samych korzeniach tworzenia tej postaci. Nie da sie pokazac scen walki z tarcza, gdzie nie zrobilby powaznej krzywdy przeciwnikom. To jest poza mozliwosciami tworcow, na to trzeba przymknac oko, tak jak z dzwiekiem w kosmosie.

ocenił(a) serial na 5
dpodhale13

Cały serial to niestety jeden wielki fail, jeśli chodzi o wątki. Jedynym wyjątkiem jest droga, jaką przechodzi nowy Kapitan Ameryka - to jedyny wątek, który jest całkiem zjadliwy. Reszta to kompilacja źle lub całkowicie fatalnie napisanych mikro-historii. Serio, ciężko mi znaleźć w pamięci drugi taki serial, który ma tak kiepsko napisane wątki.

Bucky już przechodził traumy w różnych filmach MCU i poświęcanie mu takiego ważnego motywu tak późno, jest co najmniej śmieszne. Trzeba było to zrobić jeszcze w Wojnie bohaterów albo Czarnej Panterze, a nie w historii, która jest już ósmym (sic!) jego występem.

Sam Wilson z kolei dostaje wątek braku pieniędzy na odrestaurowanie rodzinnego biznesu i twórcy każą nam wierzyć, że bohater, który kilkukrotnie uratował świat i pracuje na rządowych kontraktach nie ma kasy na odnowienie zdezelowanej łodzi xDD

Potem dochodzi do głosu ten nieszczęsny wątek rasizmu i wciśniętego BLM, jakoby czarny nie może założyć tarczy Kapitana. No ja pier.... W świecie, gdzie Wakanda jest jednym z najpotężniejszych państw świata, Czarna Pantera należy do superbohaterów, a James Rhodney jest maskotką amerykańskiego wojska, ludzie mają nie zaakceptować czarnego Capa... No beka! xD

Mamy jeszcze Barona Zemo - o zupełnie niespójnej osobowości względem Wojny bohaterów i który jest kompletnie zbędnym trybikiem w historii. Pojawia się nagle, równie nagle znika, a przez prawie całą fabułę nie robi niczego, czego nasi bohaterowie nie byli w stanie zrobić innymi drogami.

No i jest jeszcze Agentka 13, która istnieje tylko i wyłącznie dla bardzo niepotrzebnego twistu fabularnego.

Podsumowując: film scenariuszowo gryzie piach, ale mogłby być jeszcze uratowany przez bohaterów. Niestety, zarówno Bucky jak i Falcon bardzo słabo radzą sobie na pierwszym planie. Obaj może sprawdzili się jako sidekicki Steve'a Rogersa, ale jako główni bohaterowie opowieści są zbyt nudni (zwłaszcza Wilson) Na dodatek błędem było zestawienie ich razem, bo obu cholernie brakuje chemii.

ocenił(a) serial na 4
Freeman47

Pełna zgoda :) Fakt, wątek Sama i braku pieniędzy na remont łajby jest podwójnie absurdalny. Po pierwsze Sam, jeden z Avengersów, jeden z bardziej znanych ludzi na świecie nie może dostać kredytu XD Po drugie czemu w ogóle potrzebuje tego kredytu? Powinien przecież kosić grube pieniądze na pracy dla wojska. Z serialu jednak wynika, że chyba robi to wszystko charytatywnie.

Twoja uwaga o Zemo przypomniała mi o jeszcze jednej rzeczy, która mi przeszkadzała - oprócz osobowości zmieniono jego historię. W Civil war był zwykłym żołnierzem, który stracił rodzinę, winił za to Avengersów i szukał zemsty. Za to w serialu okazuje się, że jest baronem, ma kupę kasy i kontakty ze światem przestępczym (wiem, że tak było w komiksach, ale nie trzyma się to kupy biorąc pod uwagę wcześniejszy jego występ w MCU). W Madripoorze wszyscy go dobrze znają, co oznacza, że współpracował z nimi niejednokrotnie, najwyraźniej nie była to jednorazowa akcja na potrzeby zemsty na Avengersach.

ocenił(a) serial na 7
dpodhale13

Ja odbieram postać Demo dokładnie odwrotnie. Pamiętam, że oglądając wojnę bohaterowie, dziwiłam się, skąd taki zwykły żołnierz ma wiedzę, umiejętności oraz znajomości, aby nakręcić taka intrygę. A teraz, tutaj się to doskonale wyjaśniło.

ocenił(a) serial na 9
dpodhale13

Przecież w serialu nie ma aż tyle akcji, są odcinki spokojniejsze i przegadane. Moim zdaniem jest to świetnie wyważone.

"W pewnym momencie walczą z Samem, Buckym, Johnem i tym jego przyjacielem. Przyjaciel ginie i wszyscy są w szoku (nawet na chwilę przestają walczyć XD). Ale do jasnej ciasnej dlaczego?"

Bo to był pierwszy raz gdy Karli zabiła człowieka gołymi rękami, wcześniej tylko podpaliła budynek zludźmi w środku. Jej ekipa wcale nie chciała zabijać ludzi i było to chyba dość wyraźnie pokazane kilka razy. Ich celem był Walker, nie chcieli zabijać Battlestara, dlatego go związali i ukryli. W ogóle ta ich ekipa to banda amatorów z radykalnymi przekonaniami i serial to też wyraźnie pokazuje, że bardzo chcą, ale im nie wychodzi. Zakładali maski, bo myśleli, że to wzbudza strach u przeciwnika, tak to zrozumiałem. Argument że tylko po to, żeby podstawić kaskaderów nie ma sensu, be jakoś reszta walczyła bez masek.

Zemo był zajebisty :D Jego pojawienie się wprowadziło nas do Madriporu, był potrzebny Bucky'emu przy przepracowaniu traumy (scena pod pomnikiem) i przez niego pojawiła się Ayo z Wakandy, co finalnie doprowadziło stworzenia stroju dla Sama. Poza tym Dora Milaje spuściły wpierdziel Walkerowi, co też zaważyło na tym, że przyjął serum.
Za maską stoi pewnie jakaś tajemnica i pewnie dostaniemy rozwiązanie w kolejnych produkcjach. Może to być jakieś dziedzictwo, albo coś związanego z jego zabitą rodziną. I co złego jest w tym, że się fani ucieszyli gdy ją zobaczyli?

"Karli - nie pojmuję tej decyzji castingowej (albo może scenariuszowej? nie wiem, co w tym przypadku przeważyło). Ta dziewczyna niestety ma zero charyzmy, nie rozumiem w jaki sposób to akurat ona stała się przywódcą Flag Smasherów i czemu ludzie są jej posłuszni. Aktorsko w jej przypadku też nie jest różowo."

Kompletnie się z tym nie zgadzam, ale to kwestia gustu.

" A na sam koniec serialu WIELKA IMPROWIZACJA SAMA WILSONA, kilka minut patetycznego i nadętego monologu. Obrzydliwe"

Przecież patetyczne gadki to cecha rozpoznawalna Kapitana Ameryki i ta scena dobitnie pokazuje, dlaczego to Sam powinien nim zostać.

"Sam i Isaiah w kółko mówią, jak to czarni mają źle i że amerykanie nie zaakceptują czarnego kapitana hameryki. Przypominam, że MCU to uniwersum, w którym istnieje Rhodey, który jeśli dobrze pamiętam był przez chwilę twarzą amerykańskiego wojska, istnieje Czarna pantera i przecież absolutnie nikt nie ma o to bólu dupy. "

Argument w stylu "W USA nie ma rasizmu, bo Obama był prezydentem". Przypominam, że nadal działa tam Ku Klux Klan i jest to realny problem Ameryki i śmieszą mnie Polacy, który mają się za ekspertów od sytuacji polityczno-społecznej USA. Polecam jednak coś poczytać na ten temat.

"ale szczerze mówiąc nie wydaje mi się, żeby w naszych czasach ludziom to robiło różnicę, czy Kapitan Ameryka będzie biały, czarny czy zielony. Dodatkowo ludzie, chyba nawet głównie biali, kiedy w ostatnim odcinku widzą Sama w nowym stroju, mówią, że to jest Kapitan Ameryka, czyli im to pasuje!"

No to ci się źle wydaje, a kilkoro tych ludzi nie jest żadnym dowodem na nic. Polecam obejrzeć na YT jakieś reaction video z czarnymi oglądającymi odcinki serialu i zobaczyć ich reakcje na wątki rasowe. Więcej nie trzeba dodawać.

"Na sam koniec, najdziwniejsza sprawa - wszyscy mają problem, że John Walker morduje człowieka tarczą. Wybucha afera międzynarodowa. Co w tym dziwnego, zapytacie? Może to, że John jest żołnierzem. Jego zadaniem jest zabijanie ludzi!"

On zabił publicznie, w obcym kraju na ulicy człowieka, który leżał na ziemi i się poddał. Za takie coś w każdej cywilizowanej armii jest sąd wojskowy. W dodatku zrobił to w stroju Kapitana Ameryki, tarczą. Steve Roger jeśli zabijał to w walce, a nie ludzi, który się poddali.

"Z pozytywów: aktorsko dobrzy są Sebastian Stan, Daniel Bruhl i Wyatt Russell"

No jasne, najlepiej zagrali biali mężczyźni XD

Serial pokazuje jak osoby ze słusznymi ideałami mogą zmienić się w morderców i terrorystów (Walker, Karli) i tylko trzymanie się swoich ideałów, jeśli nawet dość naiwnych, nie pozwala przejść na ciemną stronę,

ocenił(a) serial na 4
uebzon

No co ja poradzę, że Anthony Mackie jest moim zdaniem średniej klasy aktorem i nie wypadł wiarygodnie w serialu. Aktor grający Isaiaha poradził sobie przyzwoicie, bez szału. Emily vanCamp też jest średnią aktorką, a w serialu nie miała za bardzo okazji, żeby mnie do siebie przekonać. Tak wyszło, że pochwaliłem białych mężczyzn, uwierz mi, że nie ma w tym żadnej złośliwości.

uebzon

Że też masz czas na pisanie takich głupot klęcząc gdzieś na ulicy.

ocenił(a) serial na 9
greedo23

Mama wie co piszesz w internecie?

ocenił(a) serial na 5
dpodhale13

Serial taki sobie. Miał zadatki, ale twórcy poszli nie w tym kierunku co trzeba.

Sam mnie w tym serialu drażnił. On i wątek z nim związany. To całe jęczenie, że czarny Kapitan Ameryka nie zostanie zaakceptowany, w świecie, gdzie nikt nie ma obiekcji do jego roli w Avengersach, gdzie nikt się nie czepiał, że War Machine jest czarny (a przecież jest twarzą wojska i był czas, że również był symbolem USA), jest zwyczajnie bezsensowne. Szczególnie, że nawet w serialu nie ma żadnego śladu czegokolwiek, bo by tę tezę potwierdzało.

Drażniło mnie też jego podejście do Karli (kiepska postać, dobrze że zginęła). Laska zabija coraz więcej osób, postrzeliła Sharon, chciała zabić jego a on wciąż się nad nią rozczula. Tak jak ktoś zauważył, szkoda, że nie rozczulał się nad Walterem, gdy ten stracił przyjaciela.

Z tym kredytem też nędznie wyszło. Zbyt naciągane to było.

I strasznie mnie drażniło to, jak traktowano Waltera. Najpierw nasi bohaterowie zachowywali się jak obrażone przedszkolaki chamsko się do niego odnosząc za to, że Falcon wywalił tarczę a rząd oddał ją w związku z tym komuś innemu. To nie była jego wina. On od początku chciał dobrze, chciał z nimi współpracować i gdyby się zgodzili, to dużo mniej osób by straciło życie. Drażniła mnie scena, gdy Walter stracił przyjaciela a oni w odpowiedzi na to chcieli mu siłą ukraść tarczę. To było mocno nie w porządku. Podobnie jak i to zabicie terrorysty.. Rogers masowo zabijał chmarę osób, zdarzyło się że w trakcie jego akcji ginęli niewinni, łamał prawo, robił to często na oczach innych (były puszczane filmy z jego walk podczas IIWW) i jest wzorem wszelkich cnót. Żołnierz, którego nauczono zabijać i kazano zabijać, zabił terrorystę, który mordował ludzi. W tym niewinnych. I nagle wielka nagonka się zrobiła. Gdzie tu sens i logika?

Ten cały rasizm i opowiadanie jak to czarni mają źle były idiotyczne. Szkoda, że tę idiotyczną poprawność wszędzie muszą wsadzić. Kompletnie nie ogarniam też o co chodzi z tymi uchodźcami. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jeśli by ocaleli po "blipie" kupili jakieś mieszkania, żyli zgodnie z prawem i wszystko byłoby ok, to nagle wojsko by przyszło i siłą wyrzuciło ich z ich domów. Zresztą przy tej okazji miałem cały czas skojarzenia z uchodźcami i terrorystami z naszego świata, nie wiem, czy to było zamierzone. A w naszym świecie też się tłumaczyło na wszelkie sposoby mordowanie niewinnych przez islamskich terrorystów, oraz rozczulało się nad uchodźcami, niezależnie od tego jakie to by było głupie.

No ale były też fajne wątki. Zemo akurat mi się podobał, ratował ten serial. Walter też był spoko. Po memach sądziłem, że to będzie drażniący drań a tymczasem okazał się być fajną postacią. Może trochę ten aktor dziwnie wygląda, ale mówi się trudno.. Przemiana Bucky'ego też była spoko, wolałem ją od rasistowskich rozkminek Sama..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones