Wiadomo coś wie ktoś już coś czy powstanie 2 sezon? i jaka jest oglądalność 1 sezonu?
Szanse na 2 sezon ponoć są spore, ale prawie na pewno byłaby to kompletnie odrębna od pierwszego sezonu historia, coś jak AHS.
Szkoda trochę, skoro to niby na faktach to Lester pewnie się nie wywinie a szkoda. Wykreowali niezłą postać wyszło im coś w rodzaju "Breaking Bad" na szybko, chętnie bym zobaczył do czego jeszcze jest on zdolny żeby przetrwać. W każdym razie ten serial to pozytywne zaskoczenie, klimat jest świetny
"Opisane wydarzenia miały miejsce w Minnesocie w 2006 roku.
Na prośbę ocalałych, ich nazwiska zostały zmienione.
Z szacunku dla zmarłych reszta została opowiedziana zgodnie z prawdą." Wejściówka serialu
Nie wiem o czym to ma świadczyć, identyczna wstawka była na początku filmu, Coenowie Cię wkręcili xD. Ale tak ogólnie to film ponoć miał jeszcze jakieś tam zaczepienie w rzeczywistości, w tym sensie, że był zainspirowany wieloma różnymi prawdziwymi sprawami, z serialem możliwe że jest całkiem podobnie.
Powiązany z pierwszym sezonem czy nie itak będzie do niego porównywany. Ja bym chyba na tym poprzestał bo to fajna historia spięta ładną klamrą i nie ma sensu tego ruszać, ale (że wszystko przed "ale" nie ma znaczenia) z drugiej strony dałbym się ogolić za drugi sezon prequelowy z Malvo i jego karierą przed poznaniem Lestera, delektowałem się każdą sceną z Thorntonem i powiem głośno CHCĘ JESZCZE!!!
Hawley zdradził swoje motywacje zakończenie historii w taki sposób i jednoznacznie daje do zrozumienia, że Lester Nyygard nie przeżył finału: - Fakt, nie zobaczyliśmy ciała, ale moją intencją było uśmiercenie go. To w końcu nie superbohater. Dyskutowaliśmy nad wszystkimi możliwościami tego jaki los powinien spotkać każdą z postaci. Wszystko jednak zawsze sprowadzało się do ostatniej sceny filmu, w której Marge i Norm kładą się spać po bardzo ciężkim, krwawym i dziwacznym dniu, wiedząc, że obudzą się rano następnego dnia i wszystko wróci do normy. Chciałem pozostawić widzów serialu w podobnym klimacie.
O tym jak skończył Lorne Malvo i jego "nadprzyrodzonej" charakterystyce: - Każdy miała motyw i predyspozycje, aby uczestniczyć w ostatecznej konfrontacji z Malvo. Zdecydowaliśmy się na Gusa, ponieważ on również stopniowo rozwijał się na przestrzeni trwania serialu starając się przezwyciężyć swój strach i tchórzostwo. Cały czas zmagał się z tym jak postąpił w premierze, gdy puścił Malvo wolno i w finale powróciło to ze zdwojoną siłą. Kiedy wszyscy byli całkowicie skupieni na pojedynku Lorne’a z Lesterem, zapomnieliśmy o Gusie, który cały czas czaił się w tej chatce.
Element nadnaturalny jest często obecny w filmach braci Coen. Spójrzmy choćby na Pustynnego Jeźdźca Apokalipsy z "Arizona Junior", Antona Chigurha z "To nie jest kraj dla starych ludzi" czy postać Petera Storemare’a w "Fargo". Są w tych obrazach momenty, w których zastanawiamy się czy są w istocie ludźmi czy jakimś wcielonym złem. Swoją drogą, to był pomysł Billy’ego, aby po początkowych trzech strzałach, Malvo podniósł się raz jeszcze i złowieszczo uśmiechnął. Dodało to scenie mocy i jednocześnie udowodniło, że Lorne jest faktycznie tylko człowiekiem.
Twórca wypowiedział się również w sprawie ewentualnego 2 sezonu: - Film i serial skończyły się w podobny sposób nie bez powodu. Główne bohaterki przeżyły jedną, bardzo ciężką i wyczerpującą sprawę dotyczącą brutalnych zbrodni. Konstruowanie nowej zagadki z Molly i Gusem byłoby mało wiarygodne i umniejszyło by wadze tego co ci bohaterowie przeszli do tej pory. Z czasem zamieniłoby się to w zwyczajnego kryminalnego tasiemca bazującego cały czas na tym samym osobliwym klimacie.
Razem z FX doszliśmy do wniosku, że jeżeli mielibyśmy robić kolejną serię to tylko wtedy, gdy będziemy mieli pewność, że będzie ona tak samo dobra albo lepsza od pierwszej. Ta była udanym przedsięwzięciem w głównej mierze dlatego, że kontrolowaliśmy historię od samego początku i wiedzieliśmy gdzie ona zmierza. Zabranie się za nową odsłonę będzie miało sens dopiero wtedy, gdy będę wiedział jak mam zamiar ja zakończyć. Poza tym, post-produkcję tego sezonu zakończyliśmy dosłownie tydzień przed premierą finału. Poszczególne odcinki dopieszczaliśmy tuż przed ich emisją. Także w tym momencie myślę tylko o porządnym, kilkutygodniowym odpoczynku. A potem pomyślimy co dalej.
Co do nadprzyrodzoności Malvo...To nie wiem, czy jest to znany idiom, którego do tej pory nie słyszałem, czy to kolejny element budowania nastroju ale zwróciłem uwagę na jego komentarz o cieście, które jadł u Lou : I hadn't slice of pie like that since the garden of eden
Tez na to zwrocilem uwage. Mialo to dodatkowo wywolac u widza watpliwosc co do natury Malvo...
I o to chodzi. By nie tworzyc tasiemcow dla gospodyn domowych i piszczacych nastolatek. Serial, ktorego tworcy nie znaja zakonczenia, zawsze jest bezwartosciowy. Dotyczy to wszystkich oper mydlanych, zenujacych tasiemcow, telenowel i wiekszosci wielosezonowych seriali amerykanskich, kanadyjskich, wenezuelskich i paragwajskich.
Tutaj dla odmiany dostalismy serial, w ktorym zakonczenie bylo precyzyjnie przygotowane zawczasu. I dlatego dostalismy serial dobry a nawet bardzo dobry. Tylko dlatego;)
Sugerujesz, że serial emitowany dłużej niż przez parę lat, do zakończenia którego twórcy się nie spieszą zawsze jest bezwartościowy? Dość odważna teza.