racja, zdziwiło mnie to- nie miał żadnego alibi?
albo ta żona taka głupiutka i nie wiem, nie ogarnęła, że w czasie zabójstwa był z nią? nie potwierdziła alibi? pewnie uwierzyła w romans i cóż, tylko na tym się skupiła.

Racja, ona nie chciala o tym myslec na trzezwo, bardziej niz zabojstwo zabolala ją zdrada, bo przeciez stamtad, skad pochodzi, nie zdradza się. :P A skoro łatwo uwierzyła w zdradę, myslala, ze jej maż zasłużył długi wyrok w więzieniu. Poza tym nie wydaje mi się, zeby byla osobą o wnikliwym umyśle, raczej ładną ozdobą do męża i domu :P
I jak Reveuse napisal/a, w czasie zabójstwa rodzina mogła się nie znajdować w tym samym miejscu.

1. Lester wytarł uchwyt młotka zanim schował w domu brata, więc nie było na nim jego odcisków- o ile dobrze pamiętam. 2. Zabójstwo nie było bezpośrednio po imprezie. Minęło od niej wystarczająco dużo czasu, by rodzina Chaza mogła się zająć własnymi sprawami, tak jak właśnie zajęli się swoimi Lester i jego żona... Przypominam, że Lester próbował wtedy naprawić nieszczęsną pralkę, co jest trochę czasochłonne. 3. Szef tamtejszej policji ogólnie nie myślał zbyt logicznie.

właśnie, takich błędów logicznych było bardzo dużo i nie trzeba być geniuszem żeby zobaczyć że coś w tym wszystkim nie gra. Cała nieudolność tego śledztwa opiera się właśnie na ignorancji policji, zwłaszcza komendanta Billa, dla którego aresztowanie brata Lestera było bardzo na rękę bo nie musiał dalej zajmować się tym wszystkim. Tylko Molly myślała logicznie i zauważała, a raczej chciała zauważyć że to tylko ściema.