Gus Grimly to morderca! Nie ma to jak listonosz (powtarzam LISTONOSZ nie POLICJANT) włamujący się do czyjegoś domu, sięgający po broń i oddający z premedytacją 5 STRZAŁÓW w nieuzbrojonego faceta z porozcinaną nogą nie mogącego nawet wstać. I obszedł się bez konsekwencji.
Już bardziej wiarygodne byłoby, gdyby Malvo wstał, zaciachał Gusa nożem i wyszedł niczym nieśmiertelny badass...
O, dzięki. Takiej informacji potrzebowałem. Rozumiem też, dlaczego mnie to irytowało - to element konwencji, o której nie wiedziałem czy zapomniałem ("Fargo" to dla mnie niemal prehistoria :P).
W całym tym temacie występuje zasadnicza pomyłka.
Gus Grimly nie włamał się do niczyjego domu, a już na pewno nie do domu Malvo. Odwrotnie, to Malvo bezprawnie zajął cudzą posesję i nie sposób go za to usprawiedliwić. Gus interweniuje. Jako ktoś, kto mieszka w tym rejonie i jako listonosz, który wie, co do kogo tam należy, widzi, jak Malvo wychodzi/wchodzi z/do cudzego domu. Jest on raz, złoczyńcą, który wkracza na teren prywatny, nienależący do niego, a dwa - poszukiwanym wielokrotnym mordercą.
Gus jest obywatelem broniącym porządku publicznego. Jest osobą, która niczym nieprzymuszona staja w obronie bezpieczeństwa lokalnej społeczności - podejmuje działania na korzyść innej osoby lub podmiotu zbiorowego. Następnie w trakcie uzasadnionej interwencji, działając pod wpływem strachu, strzela do grożącego mu napastnika, dysponującego bronią (pistolet, nóż, igły do strzykawki, sznurowadła, a nawet spinacze biurowe :P). Przekroczenie granic obrony koniecznej w tej sytuacji jest jak najbardziej uzasadnione, kiedy uwzględniamy, kim jest ów napastnik. Każdy, kto zastosuje obronę konieczną, odpierając zamach na jakiekolwiek cudze dobro chronione prawem, działa w ramach prawa - odpierają bezpośredni i bezprawny zamach sprawcy na jakiekolwiek dobro chronione prawem. Nawet może dostać nagrodę za odwagę. Nie powinien przekraczać granic obrony koniecznej, ale - tutaj mamy przypadek szczególny. Interwencja dotyczy wielokrotnego mordercy, który jest bardzo niebezpieczny - dopiero co zabił dwóch agentów FBI, a wcześniej wiele innych osób.
Mamy do czynienia z tzw. OBRONĄ KONIECZNĄ INTERWENCYJNĄ.
W polskim prawodawstwie nowelizacji kodeksu karnego w tym zakresie obowiązuje od 22 marca 2011 r. i ma na celu zachęcać obywateli do interwencji w przypadku, kiedy ktoś usiłuje zniszczyć czy przywłaszczyć sobie cudze mienie. W prawodawstwie amerykańskim to bardziej rozbudowane zagadnienie.
Malvo to nie ten, co zabijał ludzi, bo miał taki kaprys? O ile pamiętam pierwszy odcinek, to zabił człowieka, którego nie znał, bo ktoś powiedział mu, że go nie lubi, a potem wszedł do nie swojego domu i zabił policjanta.
Po zastanowieniu masz rację, Gus to o wiele bardziej bezwzględny człowiek.
serial jest wyśmienity jednak parę głupotek w tym serialu min : przecież brat Lestera mógł mieć Alibi , nie miał odcisków palców na młotku ten jego brat ( bo jak mógł go dotknąć w każdym sądzie by go uniewinnili .
dokladnie tak jak juz ktos napisal - historia z pierwszego spotkania Gus i Malvo, o zielonych oczach - i potem jak Molly mu to wyjasnia.
Gus musial to zrobic. i dobrze ze sie konczy tak a nie inaczej.
glupota jest dla mnie 9odc. gdzie Lestes spotyka Malvo po roku i w windzie mowi mu TAK. no po roku sie zmienil w kozaka? a pozniej ucieka?
co to za idiotyzm? w ogole...mam wrazenie ze na sile to zrobione jest.
serial OK. ale bez szalu. nie spuszczalbym sie tak nad nim. bo jakis super nie jest.
Akcja dzieje się w USA czytaj w normalnym kraju, gdzie jak zastrzelisz mordercę to nie masz problemów z prawem, nie rozumiem tu logiki - miał czekać, aż będzie uzbrojony ? Gość zabił kilka osób, dwóch agentów FBI, trudno by prokuratura ciągała go po sądach, nie = nie, pan tu przekroczył granice obrony koniecznej.
Po prostu żal Ci dupę ścisnął, że zginął tak wyrafinowany psychol, którego się ciekawie oglądało w serialu i szkoda, że nie będzie go już w 2 sezonie, chyba, że jakaś retrospekcja. Przyznaj się.
Jednak na miejscu Gusa też bym go zastrzelił, bo "facet sięgał po nóż na stole" albo "wsadził gwałtownie rękę za siebie jakby sięgał po pistolet za paskiem". I tyle w temacie. Miejscowi policjanci wierzą mężowi policjantki, który był gliną, komuś kogo znają, a nie seryjnemu zabójcy, który zaszlachtował ~40 osób w ciągu roku. Uwierzą i pomogą w ułożeniu prawidłowej wersji zeznania.