Czy zostało gdzieś wyjaśnione skąd się wzięła rana na dłoni Lestera? Nie jestem pewien czy coś
przeoczyłem, czy to jedna z "zagadek" serialu.
Po pierwsze Nygaarda a nie Nigarta. Po drugie rana powstała wtedy, gdy Lorne Malvo strzelał do policjanta w domu Lestera ( w pierwszym odcinku).
Że niby odłamek trafił Najgartha? Nie zauważyłem, żeby po krwawej łaźni jaką urządził pastor Peterson Lester krwawił...
[edit] przejrzałem tą scene jeszcze raz, faktycznie Niguard się zadrasnął
Żaden odłamek. Strzał było oddany ze śrutówki i jeden śrut utkwił w dłoni Nygaarda. Nie ma w tym żadnej tajemnicy, choć ta rana zapewne odegra jeszcze jakąś rolę w serialu, skoro często jest pokazywana.
Wydaje mi się, że wyciągał - była scena (chyba jak był u siebie w pracy zanim przyszli gość i jego przyjaciel głuchoniemy) w łazience jak naciskał na ranę i coś z niej wyleciało. Raczej pocisk ;)
Ja lubię Nygaarda ;)
No to wygląda, że lubisz czarne charaktery :D Ja lubię Grimliego, oby żył jak najdłużej.
Nyguard za bardzo mi przypomina inne role w które wcielał się Martin Freeman. Ogólnie to mam wrażenie, że aktorstwo Freemana jest ostatnio mało zróżnicowane.
Czemu uważasz, że jest mało zróżnicowane? Według mnie genialnie wcielił się w postać, która przez całe życie bała się własnego cienia, a teraz została wciągnięta w taki a nie inny wir wydarzeń. Uważam, że wreszcie dostaje ambitne role, gdzie może się wykazać aktorsko, bo większość filmów, w których do tej pory grał nie dawała mu możliwości na rozwinięcie skrzydeł.
Nie no, w roli Watsona w Sherlocku się popisał, szczególnie w trzeci sezonie ;)
Wydaje mi się, że Lester jest zbyt trójwymiarową postacią w trakcie rozłamu, żeby uznawać ją za "czarny charakter" ;)
Martin Freeman jest świetnym aktorem - dlatego, że potrafi postać takiego "everymana" pokazać w świetle niezwykłym i wielowarstwowym, których trudno się spodziewać. Naprawdę nietrudno jest pokazać "everymana" jako nieciekawego, nudnego osobnika, który ma jakiś tam problem, sztuką jest odnaleźć głębię i indywidualizm w takich postaciach, które pozornie nie są ciekawe. Freeman to potrafi i to jak ;)
Coś w tym jest, ale mimo cała ta niezdarność, niezdecydowanie i nieśmiałość Lestera to zupełnie jakbym patrzył na Bilbo Bagginsa, a gdy widzę Lestera w bagażniku z paralizatorem w ręku, to mam wrażenie, że to Watson się znowu wpakował w tarapaty. Nie potrafię tego nazwać, ale te 3 ostatnio najpopularniejsze role Freemana zlewają mi się aktorsko w jedną całość.
A dla porównania B.Cumberbatch - jako Sherlock rewelacja, a jak ostatnio przeczytałem, że grał Motion Capture jako Smaug to mi szczęka opadła gdy to zobaczyłem (są filmiki na YT). Koleś w każdej roli jest kimś innym. Dla mnie takie zróżnicowanie to jest właśnie top półka aktorstwa.
Freeman - Everyman daje radę, ale w kontekście jego ostatnich ról, to Lester niczym nie zaskakuje ;)
Ja mam pana Benedicta obcykanego w tę i wew tę ;)
To prawda, Martin niestety dostaje podobne role... ale jestem przekonana, że gdyby dostał jakąś całkowicie inną to poradziłby sobie śpiewająco.
Po części zgodzę się z Tobą, że te role Martina zlewają się w pewnym stopniu, ale też bez przesady. Odgrywa je fenomenalnie, pokazuje takimi, jakimi te postacie są. Z resztą, wszystko lepsze od komedyjek romantycznych, w których nie mógł się pokazać.
Fajny jest film "Dziki cel", w którym Martin nie przypomina ani Bilba, Johna czy Lestera, jest go mało na ekranie, ale za to jest świetny. :)
A Ben również jest genialny, w końcu to poważna brytyjska szkoła aktorska, full wypas - i filmy, teatr, śpiew, być może taniec. :)
Obejrzę ten "Dziki cel" - już czeka w kolejce. Brytyjska szkoła aktorska rządzi, szkoda tylko że nie mają takiego budżetu jak w Ju-es-ej. Pozdro miłego dnia!
Wyleciała ropa a nie żaden pocisk... i jak już to wypadłby kilkumilimetrowy odłamek.
Raczej ropa i krew i wszystkie inne świństwa które zbieraja się w nieopatrzonej ranie.
Wystaczy, że została jakaś mała drobina i ręka puchnie ze względu na obeność ciała obcnego w organizmie.
Oglądam scenę postrzału w kółko i w kółko i nie widzę, żeby dostał w dłoń. Jakieś wskazówki dla mnie, bym mogła w końcu to zobaczyć? :)
Oglądaj tę scenę chwilę dłużej, to zobaczysz, że wkłada rękę do kieszeni i krzywy się z bólu. Możliwe że jakoś zranił się nabojami, które wyciąga z tej kieszeni. No sam już nie wiem, dla mnie ta rana to też jest zagadka od poczatku :-)
Faktycznie, wyciągając naboje strasznie się krzywi i zaraz potem jest widoczna rana. ale ja nie wiem, to bardzo dziwaczne miejsce do postrzału/zranienia.
5 odcinek rozwiewa wszelkie wątpliwości. To rzeczywiście śrut utkwił w dłoni Lestera.
To nawet lepiej, że zrezygnowali z dużego natłoku akcji. Dzięki temu mamy lepiej wyeksponowany specyficzny klimat oraz więcej świetnych scen dialogowych.
Intryga jest rewelacyjna, akcja jest niepotrzebna chociaż pewnie jeszcze nie jeden raz poleje się krew ;)