Zazwyczaj nie oceniam seriali po odcinku czy dwóch ale zazwyczaj juz po pilocie wiem , czy serial będzie mi się podobał czy nie . Tak było w przypadku Breaking bad , gry o tron, sześć stop pod ziemią, bracia i siostry czy ostatnim fenomenalnym jak dla mnie Narcosie, który zleciał mi nie wiadomo kiedy. Razem z chłopakiem jesteśmy po dwóch odcinkach fsrgo i .... MĘCZY NAS ten serial okropnie (podobnie jak dexter ). Warto dalej oglądać ? Rozkręci się coś?
Może po prostu nie twoje klimaty? mnie na ten przykład Dexter podobał się ogromnie, uważam go za jeden z najlepszych seriali jakie w życiu widziałem, tak samo Fargo. Może nie przepadasz za takimi bądź co bądź mocnymi kryminałami, co jest zresztą dziwne bo przecież oglądałaś Breaking Bad i Narcos które do lekkich nie należą, ale cóż różni są ludzie :) a i jeszcze co do Fargo ciężko powiedzieć czy się rozkręci bo według mnie ten serial od początku do końca trzyma mniej więcej taki sam poziom, ale radziłbym ci dotrwać chociaż do 5 odcinka, jak po tym cię nie wkręci to odpuść :)
jak Cie meczy to nie ogladaj, to nie jest serial z 7 sezonami, po 24 odcinki w kazdym wiec tu sie nie ma co rozkrecac.
mam bardzo podobny problem jeśli chodzi o Fargo.
Jestem po dwukrotnym obejrzeniu Breaking Bada i aktualnie cisnę Better Call Saul.
W Fargo drażni mnie dosłownie wszystko, od aktorów, po udźwiękowienie, dziwny montaż i muzykę rodem z filmu, w którym przez 2godziny zarzyna się świnie - mam tu na myśli to dziwne, przydługie zawodzenie skrzypiec.
Nie wspominając o "głównym bohaterze", którego mam ochotę rozszarpać na strzępy, tak mi facet działa na nerwy.
Nie wiem, czy to nie mój dzień, czy przyzwyczaiłam swe oko do Gilligana tak bardzo,że juz nic innego oglądać nie mogę?
Breaking Bad jest rzeczywiscie fenomenany, Fargo zaczalem ogladac zaraz po skonczeniu Breaking i tez nie moglem sie przestawic, jednak pierwsza seria jest calkiem udana. Z mojej strony moge polecic na dlugie wieczory Fringe (dla mnie genialny serial) lub 24 (raczej niedoceniony a bardzo mocny). Duzo opini pochlebnych czytalem o Soprano ale jeszcze nie mialem przyjemnosci. Co do Better Call Saul hmm... troche boje sie zaczynac
Szkoda mi przerywać, bo jestem po trzech odcinkach a lubię kończyć to co zaczęłam. Tylko, że fajnie by było dołączyć się psychicznie do jakiejś postaci i komuś kibicować. Nie miałam tego problemu w BB, nie miałam w narcosie czy detektywie. Tu każdy mnie drażni, nawet ten ciapowaty Lester czy jak mu tam. Za to totalna bezczelność Lorne, mimo moich starań wprawia mnie w totalne wkur***nie, chociaż nie rzadko zdarza mi się kibicować czarnemu charakterowi. Tutaj za cholere nie potrafię, typ działa mi na nerwy, nie wiem czy to kwestia tego jak ma napisaną rolę czy tego jak gra?
Mam oglądać dalej czy dalej będzie tylko gorzej?:D
ja glownie dla Lestera ogladalem pierwszy sezon, uwazam ze Martin pokazal tu prawdziwy kunszt aktorski, Billiego nigdy szczegolnie nie lubilem ale zacisnalem zeby i staralem sie o tym nie myslec. czy masz dalej ogladac? jak nie lubisz przerywac to moze tak :), to tylko 10 odcinkow. drugi sezon to inna historia, mozesz skonczyc na pierwszym.
Better Call Saul jest dosyć mocno statyczny i może być nudny.
Zazdroszczę że The Sopranos jeszcze przed tobą :)
no wlasnie tego sie spodziewalem i chyba dlatego sobie odpuszcze, nie chodzi mi o to ze bez akcji to nie film ale nie wiem czy postac prawnika to wystarczajacy temat na serial... moze na kilka odcinkow. na Sopranos przyjdzie czas, takze ciesze sie ze tyle osob to poleca :)
Możesz zacząć oglądać, bo nuż ci się spodoba, ale jw. nie ma tam takiego rozmachu jak przy BB. Trochę jakieś konkretnej akcji jest przy Mike'u.