Serial jest przewidywalny. Brakuje takich szokujących motywów jakich wiele było w TWD. Ale to inny serial , podąża inną ścieżką i porównywać do TWD się nie da. Jedyne co irytuje to nietykalność głównych bohaterów i ich nielogiczne zachowania. Tak jak Chris powiedział - są Bogami i nic im nie grozi. Do tej pory zginęły dwie w miare istotne postaci - meksykańska mama i żona Travisa . Salazar pewnie pojawi się w trzecim sezonie niczym Merl. A te masowe bezsensowne ucieczki? Odłąki od grupy? W poszukiwaniu czego? Nielogiczne motywy, przecież w takich czasach najważniejsze to być z bliskimi i chronić ich. A oni czego szukają ? Przygód wśród obcych?

Hmmm, a jak mam w takim razie rozumieć nietykalność ulubieńca publiczności (bo musi być romans) Glenna w TWD, przecież on przeżył takie sytuacje że chyba Chuck Norris miałby nawet problem. Na razie są nietykalni w FTWD ale strzelam że Strand i Salazar a nawet Travis i Chris już niekoniecznie, tylko nie na tym etapie serialu, reprezentacja na pewno będzie się zmieniać. Na razie widzę 3 osoby które są totalnie bezpieczne Madison, Nick i Alicia coś jak Rick, Michonne, Carl.

Oczywiście nietykalność bohaterów w TWD jest niezwykle irytująca. Szkoda że FTWD idzie w tym przypadku tą samą drogą...

A najbardziej irytujący jest fakt, że w FTWD przynajmniej połowę z nich najchętniej widzielibyśmy martwych ;-)

Dokładnie. Kilka "Lori" w jednym serialu :) .
Mamy do czynienia z istną sinusoidą . Raz bohaterów można nienawidzić a następnie im kibicować. Przykład Travis i Madison. W tych dwóch ostatnich odcinkach wyrośli na plus dla odmiany. Ciekawe na jak długo...

akurat Glenn ginie w 1 odc 7 sezonu także pudło :) wogóle przestań porównywać ftwd do twd. to jak porównywać malucha to ferrari :D

kiepskie porównanie, FTWD to jeden z lepszych seriali, nie wiele ustępuje, (jeżeli w ogóle) TWD, obie serie stawiam na równi. Wiem że jest to niepopularny pogląd ale nie widzę różnicy w poziomie.
Póki co to jeszcze nie widziałem śmierci Glenna

No właśnie, całkiem niezły jest, niech ktoś mi wskaże seriale z apokalipsą zombie na podobnym poziomie co TWD i FTWD...

Oczywiście mam nadzieję, że o śmierci Glenna to tylko Twoje przypuszczenia (a nie spoilery z planu czy coś) ;) (tak wiem co się dzieje w komiksie). pozdrawiam c:

Niestety potwierdzone :) glenn i abraham nakręcili tylko 1 odcinek 7 sezonu. Obecnie dzisiaj jest kręcony 1 dzień 13 odcinka. Sytuacja wyglada tak. Negan zabija napocztku odcinka Abrahama ( końcówka 6 sezonu). Włącza się w to wszystko daryl, który zostaje pojmany i odwieziony do sanktuarium gdzie będzie torturowany. Jako NAUCZKĘ negan losuje jeszcze raz i pada na glenna i dopiero wtedy będzie ta słynna scena z komiksu :)

Wow, dwie śmierci? nieźle :O kurde, wiadomo, że daryl musiał oczywiście jakąś akcję odwalić xd glenn to akurat jedna z moich ulubionych postaci, tuż obok Ryka, a daryl wg mnie dawno temu się wypalił więc słabo że nie mogli zabić niego zamiast glenna :/ mimo to mam nadzieję, że sezon 7 będzie takim miłym zaskoczeniem jak s6b :)

Mateusz a jaka to jest ta słynna scena z komiksu? Mnie możesz napisać. Mi to nie przeszkadza.

Było tak: negan: and...You...are....it! Pokazana twarz glenna, negan każe go dać na sam środek przed ricka i pyta sie glenna czy chciałby coś powiedzieć. Gleen nic nie odpowiada a ten ,ze będzie go tłukł tak długo aż mu gałki oczne wyjdą na wierzch. Po pierwszym ciosie gleen krzyknął maggie i skonał.

hm, no ok, ale czy to takie słynne ma być? No ale dzięki.

Polecam 2 ostatnie odcinki miazga ogolnie caly 2 sezon byl mega wciagajacy po 1 sezonie nie chcialem juz tego chlamu ogladac ale 2 sezon miazdzy i tez moja ocena znaczaco wzrosla i na bank teraz poczekam na 3 ta jak na 8 twd

Te dwa całkiem dobre.

Chris to szesnastolatek, którego wku.....w na starych przypadł akurat na apokalipsę :) Może jak będzie (o ile dożyje) miał tyle lat co jego ojciec to zrozumie coś więcej. Na razie to typowy nastolatek - kumple są ważniejsi od trujących du....ę wapniaków. To zwykle dzieciaki charatkeryzuje większa brutalność i bezwzględność, jeśli chcą zdobyć np. miejsce w hierarchii grupy. pogratulować wyboru. Na razie nie potrafi postawić się w czyjejś sytuacji (chociażby co będzie jak sam będzie ranny), wierzy ze jest bogiem. A Travis się z nim cacka jeszcze. Przegapił moment, w którym przestał być auytorytetem dla syna. Przecież Chris w pierwszym odcinku pierwszego sezonu też nie chciał się z nim widzieć. Obrażony na cały świat (a najbardziej na ojca) skretyniały szesnastolatek. Matka się nim cackała i wychował potworka właśnie, nadmierną troską. Tak to widzę. Ciekawa postać, zepsuta, negatywna, ale ciekawa.
Co do rozmowy Alicji z Madison - ojciec Alicji popełnił samobójstwo. Wiesz, ciężar świata te sprawy - ale oczywiście kochał rodzinę, o czym napisał w pożegnalnym liście. Madison wolała powiedzieć dzieciom że ojciec miał wypadek, bo to trochę kibel mieć ojca-samobójcę. Szczególnie jak ma się pod dachem drugiego rozchwianego - Nicka. Nickowi nie powiedziała prawdy, żeby go chronić - sam by się pwenie zabił - jeszcze z takim wzorcem. A Alicja nie mogła wiedzieć, skoro Nick nie wiedział. I to też o to w rozmowie chodziło, Alicja zawsze była jakby na drugim miejscu. Jako ta rozsądna, była pozostawiona sama sobie. Ale oczywiście matka ją zapewniała, że to nie znaczy, że była mniej kochana. Taki typowy psychologiczny bzdet :)

E tam, co jej (Alicii) miała powiedzieć o tym liście? Może nawet trochę przekoloryzowała, bo może napisał: "Nie mogę już znieść życia z rodziną, to nie dla mnie, jestem samolubnym dupkiem, a seks z tobą był kiepski" ;-D oczywiście z przymrużeniem oka, ale nie chcę mi się wierzyć że samobójca piszę kocham was dlatego chcę zginąć, to są jednostki mocno depresyjne, jeżeli miał odrobinę honoru to nie pisał takich głupot.

Fakt, nie pomyślałam, że mogła ściemniać z listem. Ale mógł napisać że ich kocha. Nie wiemy jakie loty miał.

Obstawiałbym , że drugi raz matka by nie ściemniała. Szczególnie po rozmowie z Travisem, poczuła chęć wyznania prawdy bo w każdej chwili może stracić córkę, tak jak straciła syna i tak jak Travis stracił syna. Tylko prawda i czyste sumienie , nie ma powodów do kłamstw i tajemnic, to jest już inny świat...

Podobno kumple chrisa dadzą mu poprowadzić auto. Ten spowoduje wypadek i połamie sobie nogi. Jego koledzy bez żadnych skrupułów się go pozbędą strzelając mu w twarz. Scena ma być w finale 2 sezonu.

Byłaby wielka szkoda, bo chociaż raz mogliby pokazać transformację bohatera początkowo pozytywnego na postać zepsutą i przesiąkniętą złem. Chłopak jest słabym i bezbarwnym aktorem, ale właśnie ta nieumiejętność ukazywania emocji byłaby atutem dla roli psychopaty.

Ja się dziwię takiej lojalności Alicji w stosunku do matki i nie rozumiem tego. To szalona kobieta, która w dalszym ciągu syna stawia na piedestale co było widać choćby w hipermarkecie gdy usłyszała o Amerykaninie, albo wcześniej w scenach które raziły nadopiekuńczością, a Alicji ot tak poluje sobie na walkersy w hotelu ;-)

Zgadzam się, bardzo dobry odcinek, faktycznie Travis trochę chyba odpłynął w tej rozmowie z Madison "nie powiedziałem mu że go kocham..." bez przesady, ten młody bez mrugnięcia okiem zabił niewinnego, dobrego człowieka z powodu kurczaków jak zwykły oprych, to była cięższa kategoria niż dobicie rannego, niezarażonego przyjaciela, co gorsza zdradził w tej sytuacji własnego ojca kosztem 2 szemranych typów których kompletnie nie zna. Myślałem że Travis przejrzał na oczy i powie coś w stylu "on już nie jest tym kim był, to już nie mój syn". Myślę że scenarzyści niepotrzebnie brną w stronę "Travis mięczak, idealista wszystko wybaczy". Przede wszystkim podobało mi się oczyszczenie atmosfery pomiędzy Alicią i Madison, fajna rozmowa, trochę zwięźle ale dobrze że sobie powyjaśniały niedomówienia. W sumie myślałem że ten odcinek będzie słabszy bo spodziewałem się wyjaśnienia rozłąki z Chrisem ale nawet sprawnie i ciekawie to poszło.

Travis chyba jest zwolennikiem bezstresowego wychowania, "wspaniałe jest wszystko co robisz, wyrażaj siebie synku".Ma do tego poczucie winy. Ale cóż... niektórzy są źli z natury choćby nie wiem ile byli przytulani czy zapewniani, że się ich kocha. Podpadają pod to też zbuntowane, przemądrzałe szesnastolatki.

Trochę mnie jeszcze zraziło to ględzenie Chrisa że niby Travisowi odbiło bo zastrzelił jego mamę, trochę niekonsekwentne, bo to młody strasznie schizował z tego powodu i pierdzielił jak to mu źle i niedobrze bez matki, a teraz powiedział ojcu że przecież dobrze zrobił (tak w ogóle to już nie pamiętam, nie zrobiła tego czasem Madison?).

Travis zastrzelił.
Chris powiedział, że nie mógł zrozumieć jak mógł Travis to zrobić - teraz dopiero zrozumiał i stał się zimnym niczym Rick od 4 sezonu. Oczywiście nie wie, że ubicie osoby zarażonej to co innego niż zdrowego.

Bezsporne jest to , że Chris postąpił źle zabijając pana od kurczaków ale pamiętajmy, że to farmer strzelił pierwszy raniąc kolegę z gangu.

Jasne, tylko że facet bronił swojej własności więc to że zranił tego kolesia to i tak była z jego strony grzeczność jak na meksykańskie warunki, widać było że jakoś by się wtedy dogadali w sensie że młodzi i Travis musieliby się wycofać. Chris lubi zabijać niekoniecznie mając jakieś ku temu racjonalne powody, trochę szybko mu odbiło, już bardziej rozumiem te poszukiwanie sensu życia i ścieżki duchowej w wykonaniu Nicka, który ma mimo wszystko sporo dystansu i często podchodzi sceptycznie, przynajmniej do tych kitów wciskanych przez aptekarza.

Słusznie, Chrisowi totalnie odbiło. A zabicie farmera zepchnęło go całkowicie w kierunku ciemnej strony mocy :) Chłopak poczuł krew i ma ochotę pobawić się w Gubernatora :)

Chris ginie w finale 2 sezonu :)

O to ciekawe. W sumie to trochę strzał w kolano, chyba na trzecim sezonie się skończy. Pozbędą się nieźle pokręconej postaci, z potencjałem.

A ja myślę, że scenarzyści nie przemyśleli zbyt dobrze uzasadnienia do wylewania żalu przez ojca Chrisa, przez co twardego faceta przekształcili w ciepłe kluchy. Zamiast pieprz* głupoty o ochronie syna i miłości wystarczyło powiedzieć krótko - "Nasza dwójka to ostatni Manawa na tej planecie, wszyscy inni, cała nasza rodzina nie żyje. Nienawidzę mojego syna za to kim się staje, ale muszą być przy nim i próbować go zmienić."

Travis już za długo biadoli, jego syn to morderca, pora nad tym przejść do porządku dziennego, nie udał mu się i tyle, dla mnie ciągnięcie historii juniora to ślepy tor, powinni to czym prędzej zakończyć jego śmiercią, romansu z Alicią już chyba nie wcisną skoro groził jej nożem i.t.p. Chociaż jest jeszcze opcja że napatoczy się na Salazara który go naprostuje bo sam był przyjemniaczkiem w przeszłości i wie jak się zmienić, mam nadzieję że do tego jednak nie dojdzie.

Polecam finałowy odcinek. Ciepłe kluchy trochę narozrabiały

Może się czepiam, a może już jestem za stary na ten serial, nie wiem, ale powiedzcie mi jedną rzecz. Po co zabili tego typka w stodole? I nie tłumaczcie mi że apokalipsa albo że taka sytuacja. Przecież i tak i tak wyjeżdżali stamtąd i nie zamierzali wracać więc dlaczego go poprostu nie zostawili z tym Travisem?? Jaka jest w tym logika? Nikt mi nie wmówi, że to było konieczne tym bardziej, że dzieciak by wyzdrowiał i nie chciał umierać. Mogli co tam zostawić i co by im się stało gdyby tak zrobili?? Ale nie, zabijemy go...bo tak. No dla mnie kompletny kretynizm, przepraszam.

Może dlatego że ten z postrzelona noga opowiadał ojcu Chrisa że on sam zabił innego kolegę bo nikt inny nie chciał tego zrobić może to zadecydowało . Bardziej nie mogę pojąć zachowania Chrisa czemu mimo to nie został z ojcem , czyżby dlatego że wśród swoich nowo poznanych kolegów czuję się ważny a parę dni temu też zabił człowieka .

Chris opowiadał, że kumple w szkole śmiali się z niego, nie mógł się do nich dopasować. Tutaj, wśród tych facetów znalazł akceptację, której wcześniej mu brakowało. Widać potrzeba bycia akceptowanym przeważyła szalę, była silniejsza niż uczucia do ojca, bo jakieś tam na pewno były. Wiadomo, ojciec kocha swojego syna, ale z jednej strony myślę, że nie powinny go dopadać wyrzuty sumienia, zrobił co mógł, to Chrisowi odbiło, z drugiej strony - który ojciec by tych wyrzutów sumienia nie miał :).

jestem OGROMNYM FANEM the walking dead, ale to co się dzieje w fear the walking dead przechodzi wszelkie granice. takiego badziewia nie życzę ogladać najgorszym moim wrogom bo to jest tortura! Niewiem czy masz już tak wyprany mózg czy co, że już gówno Ci się podoba, ale chłopie taką głową nic w życiu nie osiągniesz. Jeżeli podoba Ci się takie coś to masz już na starcie przewalone życie. Ja przestałem ogladać to po 7 odc 2 seonu, powiedziałem PAS!!! koniec ! wiecej tego nie znosę ! O ile 1 odc 2 sezonu robił nadzieje (1 sezon słaby) to tyle od chyba 3,4 odc to taka kicha, że szok! The walking dead uwielbiam!!!

Ja przynajmniej nie porównuje tych seriali bo opowiadają one zupełnie inne historie . Jak dla mnie TWD skończyło się po 3 sezonie a od 6 próbują za wszelką cenę odwzorowac to co zawarte w komiksie , wiem bo jestem na bieżąco i szczerze wolę poczytać prawdziwą historię bohaterów a nie ta zmodyfikowana w serialu . Ogólnie nie sugeruję się ocenami na Filmweb ani innych portali jest masa filmów i seriali które mi się podobają a innym nie i na odwrót , to kwestia gustu . Chociaż mógłbyś rozwinąć dlaczego nie oglądasz tego serialu a nie wyzywajac w internecie człowieka o którym nie masz pojęcia . W FTWD są dobre i słabsze odcinki ale to nie znaczy żeby odrazy ten serial obrażać i jeszcze my ocenę 1 wystawić bo się jeden odcinek nie podobał . Ja oglądając TWD od 4 sezonu do 6 cholernie się nudziłem poza niektórymi momentami które były całkiem ok . Kolejne sezony zapewne też obejrzę gdyż nie kończę serialu bo jakiś buce będą pisały że jest tandetny .

A co do TWD Negan w serialu nigdy nie będzie taki jak w komiksach więc nie ma się czym podniecać nadchodzącym 7 sezonem . Więc tyle ode mnie .

Zgadzam się, w TWD jeszcze poszukiwania Terminusa były ok. Ale później się posypali. Zupełnie pogubili się w prowadzeniu postaci. A w Aleksandrii to już w ogóle jakoś wszytstkich pogięło: z Glenna jakby uszło całe życie, snuje się ze zmęczoną twarzą, Maggie szuka sobie gniazda, pazura straciła, Abe się stał romantykiem, Daryl wchodzi jak burza kiedy trzeba, a poza tym też żadnego pomysłu więcej. O Carol to już w ogóle nie wspominam. Wcale mi się nie chce czekać na 7 sezon...

A dokładniej, wątek z Gubernatorem się ciągnął jak flaki z olejem, a Terminusa nakręcali pół sezonu, a potem pyk i już. Całą gromadę kanibali, uzbrojonych po zęby, roznieśli w pół godziny. Wątek z Judith też jest jakiś na siłę. Jest, bo jest, No chyba mysleli, że to będzie super pomysł... Tymczasem teraz trochę wadzi. Nie wspominając o tym, ze Judith powinna już mieć ze 4 lata, porównując do tego jak wydoroślał Carl od czasu narodzin siostry.

W TWD nie brakowało bezsensownych zabójstw, tyle, że albo dokonywali ich ludzie zdegenerowani (np. Wilki), albo mieli ku temu mocniejsze argumenty. W FTWD doszło do egzekucji kolegi z przyczyn praktycznych, co nie zmienia to faktu, że czyn ten nie miał sensu, bo mogli go po prostu zostawić. No i mamy okazję oglądać genezę powstania degeneratów, bo nie ma większych wątpliwości, że te chłopaki będą niebezpieczni dla każdego napotkanego człowieka. Oczywiście o ile wcześniej nie trafią na kogoś silniejszego i sami nie zginą. Raczej nigdzie się nie zakotwiczą, bo przykład z kurczakami pokazał, że ich wyobraźnia nie sięga dalej niż dzień dzisiejszy. Dlatego większych szans na przeżycie im nie daję, bo będą zmuszeni do ciągłej wędrówki by szabrować na nowych i nieznanych terenach, a te jak wiemy są zawsze niebezpieczne.

Odcinek był strasznie nudny, za dużo było w nim gadania od rzeczy. Ja nie wiem kto to wymyśla, ale powinien stracić robotę. Te wyrzuty sumienia ojca, bo krzyknął na syna mordercę i nie chciał dalej z nim jechać? Litości! Skąpe dialogi w TWD bardziej do mnie przemawiają, bo po prostu nad pewnymi rzeczami nie ma sensu dyskutować, bo jak jest każdy widział. Z drugiej strony brak dyskusji tam, gdzie odbyć się powinna. Przyjmują 47 pielgrzymów i martwią się zapasami żywności. Sorry, ale wpuszczając ich powinni im postawić prosty warunek, że będą musli zdobywać pożywienie.
W ostatnich odcinkach pewnie zobaczymy połączenie grupy (dojdzie Nick) i pacyfikację hotelu(albo przynajmniej walkę o jego utrzymanie), bo jak widać pielgrzymki dopiero tam dochodzą. Co do Chrisa, to obstawiałbym że wylatuje z serialu, bo nie wyobrażam sobie, aby po tym co zrobił mógł tak po prostu wrócić do normalnego życia z rodziną.

Nie wiem czy zauważyłeś ale jeden z "kumpli" Chrisa ten co zabił gościa z postrzelona noga na końcu odcinka zjawił się pod bramą hotelu czyli prędzej czy później a najpewniej w następnym odcinku zobaczymy jak Travis będzie się znęcał nad chłopakiem żeby wyjawił mu gdzie jest jego syn .

Wcześniej nie zwróciłem uwagi na tego gościa. Spojrzałem na tę końcówkę jeszcze raz i faktycznie jest jak piszesz. Nie wiemy ile czasu minęło od wydarzeń w oborze, ale wygląda na to, że daleko nie zajechali :-) Ciekawe, czy Travis zdecyduje się na tortury ;-)

Z tego co widzę AMC pokazało 2 odcinki 14-15 czyli jest co oglądać .

Odcinek jak najbardziej na plus. Scena pod Hotelem kiedy ocalali zupełnie jak szwędacze hordą próbują wedrzeć się do oczyszczonego hotelu - genialna.
Moralne rozterki nad wracającym do zdrowia członkiem gangu to dokładnie ten poziom głębi, jaki chciałoby się od czasu do czasu zobaczyć w TWD.