Przemęczyłem. To jedno słowo ciśnie mi się na usta.
Zapowiadał się ciekawie, nawet fajnie się zaczął - Nick wychodzący nocą z wody, pojawia się wielkie ogrodzenie... oraz łodzie i śmigłowiec straży przybrzeżnej co trochę mnie zaskoczyło. Organizacji rządowych ciągle nie trafił szlag i nawet zadają sobie trud w poszukiwaniu (ocalałych ludzi?). Sceny na lądzie, w bogatej i wyludnionej dzielnicy, są raczej na plus tak jak nowy lekko absurdalny bohater-snajper. Intryguje mnie co też będzie w tym Meksyku, czyżby resztki władz USA schowały się właśnie tam? (skądś ta straż musi operować)..
Niestety już w tym odcinku postanowiono odkryć karty Stranda co nazywam wprost głupotą i pozbawieniem serialu części niezbędnego tajemniczego uroku (nawet jeżeli było to przewidywalne... tak jak wątek gejowski ze szczęśliwymi misiami-pysiami). O zgrozo nawet sceny odosobnienia na morzu są biedne, nie ściskają za serce, nie ma dramatyzmu. Nakręcono ponieważ "ma być".
Sceny na samej łodzi traktuje natomiast jako wstęp do historii w następnym odcinku (zapowiada się jakaś DUŻA jednostka pływająca, nie mogę się doczekać). Powiem tylko tyle iż nie mogłem przy nich wysiedzieć i z ulgą przyjąłem "wysyp trupów". Oby Czarnobrody był dobry.
"bredzisz, że strandem (głównym nonamem) można się identyfikować znam wielu murzynów i żaden z nich nie posiada aż tylu negatywnych cech co ten Pan." - co za zabójczy tekst, prawie spadłem z krzesła, odbierać Stranda na zasadzie tego że jest czarny, to tak samo idiotyczne jak odbierać Travisa na zasadzie że jest Maorysem, przecież to kompletnie nie ma znaczenia. Salazar jest z Salvadoru i to powiedzmy że jest istotne bo miał przeszłość jaką miał i trzeba było pewne rzeczy wyjaśnić.
Jest też gejem. XDDDDDDD
Dla mnie to bez znaczenia. On jest po prostu złodziejem, mordercą, lichwiarzem, kłamcą i to jeszcze tchórzem.
Ale proszę cię czy te wszystkie cechy w w takiej konfiguracji nie wydają się lepsze?
On jest po prostu złodziejem, mordercą, lichwiarzem, kłamcą a na dodatek murzynem i gejem.
Był dla mnie do tej pory wzorem wyrachowania i logicznego myślenia. Ale czar prysł gdy okazało się co spowodowało, że nie mógł uratować dwóch ludzi i uciekł ze statku na którym był kapitanem.
ta laska na pontonie żyje i wróci jeżeli o nią ci chodzi a jej towarzysz był umierający już od dawna
Mówi się, że moralność na morzu nie obowiązuje, zdarzały się nawet przypadki kanibalizmu w skrajnych sytuacjach gdy rozbił się statek zdarzało się, że marynarze ciągnęli losy- który zostanie zjedzony? Czy to zostało potępione? Nie do końca. Bo ci co osądzali próbowali się wczuć w dramatyzm sytuacji. My mamy podane na tacy i możemy śmiało ocenić postępowanie załogi. Moim zdaniem wypuszczenie ludzi na otwartym oceanie jest gorsze niż zjadanie siebie nawzajem, przecież skazuje rozbitków na śmierć z wycieńczenia. To jest nawet gorsze niż zabójstwo.
Ja po ostatnich odcinkach "zwątpiłem" w Nicka. Jak na ćpuna to ma zdecydowanie zbyt dobrze wyrzeźbioną klatę :P
Początek zaskakujący Nick wychodzi z morza zacząłem szukać w pamięci na czym skończył się poprzedni odcinek, z Strandem lipa odkryli postać trochę za wcześnie. Co do Connora koleś bez wyrazu, wszedł wyszedł. Chloptasie na łodzi nic szczególnego, żadne Szwarc charaktery, czekam na kolejny odcinek co wysmaza.
Pewnie Strand powie mam to gdzieś, laska sprowadziła s f na statek i niech się męczy ona i Maorys.
Odcinek mogę podsumować jednym słowem: intrygujący. Od samego wstępu, przez dziwną napaść dziwnie działających napastników po historię Stranda. Prolog jak zwykle bardzo udany i sceny z Nickiem na misji muszę ponownie uznać za najlepsze w odcinku. Niektóre dialogi np Ofelii z Chrisem, czy straszenie ciężarnej również mi się podobały. Na flashback Victora zareagowałem sporym entuzjazmem - wstawki które dodawały uroku Lost zawsze były w moim odczuciu dobrym materiałem dla TWD, gdzie moglibyśmy lepiej poznawać bohaterów przez ich dawniejsze zachowania i doświadczenia. Przyznam jednak, że love story (still better than Twilight?) było ostatnim motywem, jakiego bym się spodziewał w przypadku tak zarysowanej postaci xD Tak jak pozostali liczyłem raczej na coś bardziej zawiłego czy mrocznego, a tu ucieczka do Meksyku na hacjendę partnera. Może rzeczywiście zbyt dużo już ujawnili, choć szczerze nadal jestem ciekaw, czy granica z Meksykiem faktycznie jest umocniona i czy epidemia szaleje już również poza granicami USA.
Wątek kolejnej grupy antagonistów - ok, rozumiem, że chcą chyba wprowadzić coś nowego w postaci kogoś pokroju Ricka, który ma swoich Shane'ów do odwalania brudnej roboty, ale zastanawia mnie, ile czasu potrzeba było, żeby na cywilizowanych wodach zaczęły krążyć jakieś pirackie społeczności rabujące dobytek ocalałych i porywające członków rodzin? Ile czasu minęło od początku serialu? 2 tygodnie? Ponadto czy oni nie mogli dobrać jakichś aktorów, którzy nie przypominaliby innych aż w takim stopniu? Jak dla mnie ten lider, główny napastnik i ten facet, który przypłynął z Nickiem byli zbyt podobni xD
Cała sytuacja mocno zalatuje mi Innymi z Lost, tylko że tam sytuacja była o wiele bardziej tajemnicza, a tu można przewidzieć powtórkę z odbijania zakładników z Woodbury.
Jako fanowi TWD, mi FTWD bardzo podchodzi. Obserwacja bohaterów i świata od dnia zero to genialny pomysł. Nie mamy madafaków-zabijaków, tylko grupka niedoświadczonych i lekko nieogarniętych ludzi chcących przetrwać.
Jak dla mnie na czołówkę wybija się Nick, po piętach depcze mu Strand. Wiedziałem, że ćpun będzie miał niezłe odpały w "nowym świecie". Szybko wyczaił, że zombiaki traktują go jak swojego, gdy jest pokryty wnętrznościami i krwią. Mocna scenka na plaży, gdy chwilowo dołącza do hordy. Zresztą, chodzenie jak zombie ma już wyuczone ;)
Strand, gej czy nie gej, to i tak nadal ciekawa postać. Przynajmniej to nie, za przeproszeniem, "pedały". Tylko ciekawa para facetów, oszustów, biznesmenów, wzajemnie się fascynujących. Bo przecież Strand mógł zginąć, bo dlaczego nie? Przecież okradł tego drugiego. A tu takie niespodziewane docenienie jego zdolności. Jest jakaś chemia między panami na ekranie.
Reszta też jest niczego sobie. Alicia to chwilowo tylko "ładne widoczki", ale myślę że jest materiał na ciekawą postać. Chris to pewnie lokalny psychopata, napędzany gniewem i żalem. Madison daje radę (ma gadane, nie ma co), a Travis dość szybko zorientował się w tym całym "nie ufać nikomu". Ofelia, meh, pewnie zginie :P. Za to Daniel to zabijaka, gość powinien sobie radzić dosyć dobrze. Ale tacy idą najszybciej do odstrzału, co boli w TWD (patrz: Shane, Merle).
W międzyczasie naczytałem się teorii, że Strand tylko udaje geja, bo się przystosowuje do każdej sytuacji, żeby jak najwięcej ugrać. Takie teorie na reddit krążą :)
To są jakieś teorie o FTWD???? Lol, ja myślałem że ludzie to oglądają między sezonami TWD bo lubią te klimaty a sam serial jest miły i przyjemny w sam raz do oglądnięcia.
Dodam że drażnił mdły wątek z Dżakiem. Te teksty typu "ocal moją rodzinę", "Konor mnie słucha", "obiecuję", "czy mówiłeś prawdę", "będę z tobą" ble, mam nadzieję że typ zginie bo ten motyw jest tak słaby....
Czytam trochę innych wypowiedzi i jestem zdziwiony. Ludzie są po prostu zje bani czasami.
- Są na wodzie i mają rodzinne pseudo dramaty - źle
- Jest akcja - źle.
Wtf ludzie..
Mi się odcinek bardzo podobał. Ta akcja z pseudo piratami była niespodziewana, dobrze że tego nie ciągnęli cały sezon jak to mają w zwyczaju z TWD. Fajnie pokazane. Odczuwałbym napięcie gdyby nie to że na CDA napisy leciały z wyprzedzeniem :/ .
Historia Stranda. Jeśli on jest gejem to na pewno nie kocha tamtego gościa ;). Nie chodzi mi o sam sposób w jaki na niego patrzy (spojrzenie w stylu "ty frajerze ja Cię wykorzystuje"), tylko że też pokazane były sceny jak Strand ma wywalone na relax i chce dalej pracować. Gość po prostu ma wywalone na wszystko i dąży do celu wszelkimi możliwymi środkami.
Ewolucja postaci dobra tylko jak narazie Maddy dostaje tak idiotyczne sceny że naprawdę trudno jest polubić tą postać. Serio nagle rzuca się na gościa z tym czymś i wbija mu to w plecy? On był obezwładniony przez cygankę więc po cholere ona to zrobiła? Poza tym kto by tak po prostu wbił coś komuś w plecy kiedy ten jest obezwładniony? W dodatku.. ona go tym przebiła.. Jak? Jak taka kobita mogła takim krótkim czymś przebić drugiego człowieka? O tym że aktorsko zrobiła to drewnianie nie muszę chyba wspominać. No i czemu do wafla to akurat ona ratowała Stranda? Może teraz się czepiam ale czemu ona a nie np snajper?
nie wiem czy dobrze zrozumialem gejowy wątek. Strand okradł mexykanca i to zapoczątkowało ich miłosc?
Tak (ale nie chodziło o samą kradzież co rozmowę przed i po fakcie - znalazł pokrewną duszę).