W końcu dobry odcinek, bez zbędnego pitolenia. Przypomniały mi się początki Walking Dead, choć oczywiście to nie ta klasa, nieważne jak będą się starać.
Z początku byłem poirytowany tą jego przeprawą, jednak z biegiem minut coraz bardziej doceniałem lekko survivalowe motywy. Rzecz jasna - daleko Nick'owi do bycia wygą w tym temacie.
Pomijając powyższe i tak uważam Nicka za jedną z najbardziej irytujących postaci w FTWD, zaraz za wiadomym osobnikiem.