W ogóle nie jest uzupełniony temat. Nawet plakatu nie ma... Ani, że można obejrzeć na Netflixie.
Obejrzałam 1 odcinek i to jest takie trochę dziwne i śmieszne. Moja pierwsza chińska sportowa drama.
Główny za bardzo ocieka swoją nieskazitelnością. Normalnie ideał. Wszyscy się na niego patrzą jakby byli zaczarowani. I te efekty komputerowe. Pewnie za niedługo przywyknę, ale niezbyt pasują. No, ale przywyknę, bo Japońce lubią to robić przy ekranizacjach mang... A teraz się dowiedziałam, że Chiny też.
Mangi nie czytałam. To moje pierwsze zerknięcie z tą serią.