Nie przeszkadza mi nigdy wciskanie różnych mniejszości w serial tylko poto, by było kolorowo, ale to co mi przeszkadza to partoczenie epoki! Wszystko tutaj jest źle, nastolatki szastają dialogami niczym z XXI wieku, główna bohaterka w spodniach i nikt nie rzuci na to okiem, azjatka w XIX Londynie z chrześcijańskim rodowodem, społeczeństwo nie ma żadnych problemów z imigrantami, muzyka to jakieś techno, właściciele barów wyrzucają bogaczy ze swych przybytków i wiele innych nonsensów. Na starcie zobaczymy jak bezdomni nastolatkowie radzą sobie bez kasy i jedzenia (po ucieczce z domu pracy te dziewczyny dawno sprzedawały by się na ulicy, a chłopcy skończyliby jako gangsterka)
Widocznie twórcy nie planowali umieszczać tego serialu w realiach historycznych, albo się naprawdę nie chcieli do tego przykładać. Tę interpretację "Victoriany" należy traktować wyjątkowo umownie.
Kolejnym problemem serialu jest centralizowanie go na nastolatkach, pokazując jedynie nieletnich uliczników jako sensownych ludzi z opiniami dzisiejszych progresywnych wojowników Twittera a wszystkich dorosłych wrzycono do worka z okrutnikami, chamstwem i ćpunami. Nawet bogaty arystokrata jest dobrym ambitnym człowiekiem, tylko dlatego że ma "naście lat".
Film Enola Holmes był przynajmniej zabawny, a to dziwadło ma ton tak rozproszony, że niewadomo czy twórcy chcieli zrobić coś na poważnie czy coś dla najmłodszych.