Oglądam serial. Zostały mi jeszcze 2 odcinki, ale postanowiłem się wypowiedzieć. Czy tam ponarzekać. Mnóstwo ludzi narzeka na ciemnoskórego dr Watsona. A ja mam zupełny inny problem z tym serialem. Po co to w ogóle nawiązuje do historii Sherlocka Holmesa? Tutaj jedyne co się zgadza to imiona pobocznych bohaterów. Nawet stosunki między nimi się nie zgadzają.
Na prawdę nie można było wymyślić własnych imion postaci. Własnego adresu? Już pal licho ten Londyn. Wiele jest historii dziejących się w "fantastycznym" Londynie. Ale Sherlock Holmes rozwiązujący zagadkę "wyrwy" w rzeczywistości i nie stwierdzający że to jakieś oszustwo, to to nie jest Sherlock Holmes. A sam osobiście, żeby nie być gołosłownym niedawno przeczytałem wszystkie książki o tej postaci (swoją drogą troche przereklamowanej). I zawsze jak pojawiało się coś zakrawającego o magie, fantastykę, zostawało ostatecznie rozwiązane w zupełnie naturalny i rzeczywisty sposób. Tutaj mimo, że jeszcze mi 2 odcinki brakują, to raczej tak się to nie rozwiąże. Zupełnie inaczej odebrał bym ten serial, gdyby nie ten nieszczęsny Sherlock i jego "magiczne" śledztwa.
Najlepiej podsumowała ten serial moja żona, jak marudziłem,jak Wam tutaj. "Zapomnij, że wiesz kto to jest Sherlock Holmes a Ci się spodoba". I podejrzewam, że gdybym tak potrafił, to by mi się to bardziej spodobało. I za samo nawiązanie do Sherlocka obniżę ocenę o ze 2-3 punkty. A myślałem, że już znanych mi historii nie idzie bardziej popsuć, po obejrzeniu "Przeklętej".
Obejrzałem do końca i zdania nie zmieniłem. Gdyby tylko pozbyli się z tego świata Sherlocka to znacznie bardziej by mi się podobał ten serial. A tak nie mogłem wypchnąć z głowy, że zjawiska nadprzyrodzone i Sherlock Holmes to się nie łączy. I tylko się niepotrzebnie denerwowałem, co wpłynęło na mój ogólny odbiór serialu. I końcową ocenę. A lubię seriale z motywami nadprzyrodzonymi.