Powiem szczerze ze mam mieszane uczucia. Do tej pory uwazalem ze dr Who jest jednym z najbardziej oryginalnych seriali sci-fiction, teraz moge to powiedziec o Firefly. Serial jest naprawde niesamowity jesli chodzi o pomyslowosc, muzyka, naprawde swietne efekty specjalne jak na serial, niezle pomysly ale przede space-western - to jest naprawde cos. Wbilo mnie w siedzenie to co zobaczylem. Niestety, mam niedosyt. Ogromny niedosyt ze serial skonczyl sie w tak fajnym momencie i nie bedzie realizowany. TO PO PROSTU MORDERSTWO WIDZA! Dla mnie najwiekszym zastrzezeniem jest aktorstwo - po prostu KIESPKIE. Postacie sa takie bezbarwne ze az to parzy w oczy. Mysle, ze brak wyraznej osobowosci postaci, bohaterow zrujnowalo ten serial. Porownajcie do Dr Who - przeciez Firefly ma o niebo lepsze efekty specjalne, pomyslowosc i potencjal tworczy ale brakuje wlasnie kogos jak Dr Who czy nawet Rose. Kapitan Mal to osoba w serialu ktora powinna budowac napiecie i wnosic cos od siebie - a niestety jest to moim zdaniem bezbarwna postac, chociaz czasami zabawna ale czegos tam brakuje. Mysle ze to wina aktora. Jest po prostu nudny, niczym River, ktora w serialu jest kluczem, glowna zagadka a ciagle jest tlem. Mysle, ze gdyby serial bylby pociagniety dalej, River bylaby super zaskoczeniem. Jak dla mnie, najfajniejsza postacia jest Jayne, taki prostacki i chciwy co wnosi jakies emocje w ogladaniu tej postaci. Jak to powiem, ladnie sie oglada Inare, ktora praktycznie stanowi najwiekszy element pikanterii w filmie i jest dosyc intrygujaca. Piekna 'whore' z manierami - ten kontrast jest dosyc fajny w tej scenerii .Nastepna pozytywna osoba to Keylee - tutaj mamy prawdziwa kontrastowosc - dziewczynka mechanik - rowniez ciekawa postac. Coz, wiecej nie ma co sie rozpisywac bo postacie nie sa rozwiniete i nie beda ewoluowac z sezonu na sezon... po prostu zal. Czuje sie jakby zmarl mlody obiecujacy aktor/aktorka w niedokonczonym filmie.