Jak wrażenia po pierwszym odcinku?
Ja osobiście uważam, a przynajmniej moje odczucia po tym odcinku są takie, że ten sezon będzie z pewnością o wiele lepszy od pierwszego.
Wells, nie spodziewałam się, że zrobi dla Barrego coś takiego. Naprawdę, zaskoczyło mnie to i szczerze powiem, że nawet trochę się wzruszyłam kiedy tata Barrego wyszedł z więzienia, szkoda w sumie tylko, że sobie tak ot wyjechał.. Myślałam, że jakoś nadrobią stracony czas, czy coś.
Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka!
Mnie zakoczyła śmierć Ronniego. W pewnej chwili już myślałem, że nie pokażą jak unieszkodliwili tą ,osobliwość", ale że Ronnie zginął i to praktycznie zaraz w 1odc było zaskoczeniem
Tylko nie zgadza mi się to z zwiastunem LoT, w którym widać Firestorma. Może znowu będą jakieś podróże w czasie albo między światami. A jeśli chodzi o Wellsa - wiadomość była zaskakująca. Nie mam pojęcia po co takie nagłe okazanie dobroci, ale opłacalne dla Flasha. Pewnie w tym sezonie Henry'ego już nie zobaczymy.
Od jakiegoś czasu było wiadomo że aktor grający połówkę Firestorma dostał rolę w nowym sezonie x-files więc scenarzyści musieli coś z tym fantem zrobić. Zostawili sobie furtkę na powrót Ronniego, nie pokazano tak naprawdę jego śmierci, można się domyśleć że osobliwość przerzuciła go na drugą ziemię. Po tym odcinku mam mieszane uczucia, cała akcja z ostatniego odcinka zamknięta w minutę i to jeszcze w formie retrospekcji. Rozwiązanie sprawy z Henrym, po co musi wyjechać, zamiast zostać na miejscu i próbować nadrobić stracony czas z synem. Akurat jego relacje z Barrym były bardzo na plus w tym serialu. Zastanawiam się czy nie powinien dostać jakiegoś tłustego czeku za 14 lat niewinnie spędzonych w więzieniu? Czy rzeczywiście Wells musiał się przyznać do winy, skoro wszyscy wiedzą już o meta-ludziach. Zresztą skąd nagle taki gest. Atom Smasher dający się idiotycznie wciągnąć w pułapkę. Same takie zgrzyty w tym odcinku i do tego idiotycznie rechoczący detektyw West. Słabo widzę ten sezon, zwłaszcza że twórcy serialu są zaangażowani w dwa inne projekty, Supergirl i LoT, żeby nie było jak z Arrow.
mnie też odcinek nie powalił ale Jay Garrick powjawiający się na końcu sprawia, że mam nadzieję na lepszy następny.
Szczerze mówiąc szkoda mi się zrobiło Caitlin (a nawet bardzo)... Dopiero co wzieła ślub, a już została wdową... ;c
Odcinek dla mnie po prostu OK, bez polotu. Może to kwestia przyzwyczajenia ale jakoś nie ma już we mnie takiej rozpierającej energii i wyrywania sobie włosów z głowy przy każdym odcinku.
Sezon z Wellsem był tak sprytnie i mindfu*owo skonstruowany, że ciężko mi zapomnieć o tym przyjemnym odczuciu.
Ten sezon... Jay, Zoom, na pewno będzie ciekawie ale mam takie dziwne przeczucie, że to już nie będzie to samo "jaranie" się serialem.
Odcinek bardzo dobry, ale trochę mi szkoda, że już nie ma szans, by zobaczyć Wellsa, ale tego prawdziwego. Chociaż według mnie, po tym jak Eddie się zabił, wydarzenia z przeszłości powinny potoczyć się inaczej, ale twórcy obrali taką ścieżkę, zobaczymy co przyniesie drugie sezon.
Ja jeszcze mam małą nadzieję, że jednak nie zawiedziemy się i nie raz nas zaskoczą. Co prawda cała ta historia z "osobliwością" tak szybko została zakończona i jakby zamieciona pod dywan tylko, żeby szybko przejść do dalszej akcji.. Myślę, że może specjalnie zrobili coś takiego byśmy pomyśleli, że spartolili już z samego początku, a jak nam przywalą akcją to się zdziwimy i znów będzie masa mindfu*ków, "jaranie" się i wyczekiwanie kolejnych odcinków z niecierpliwością.
Co do Ronniego.. Myślę, że LoT, będzie miał miejsce w innym czasie bo z tego co mi wiadomo Flash będzie tam występował gościnnie, tak jak Arrow u Flasha. Fajne są takie gościnne odcinki, ale mimo wszystko lepiej żeby zbytnio teraz nie mieszali tych 4 seriali tym bardziej właśnie, że wychodzi SG i LoT.. :)
Zauważyliście, jak w czasie Dnia Flasha Cisco miał coś jakby flashback? Tak jak poprzednio, gdy Barry cofnął czas, Cisco wciąż miał skrawki wspomnień. Myślę, że teraz też coś podobnego jest na rzeczy. Jest coś, z czego bohaterowie jeszcze nie zdają sobie sprawy. To dlatego temat Osobliwości został potraktowany w tym odcinku tak marginalnie - jeszcze do niego wrócą.
Zaraz, zaraz. To Supergirl bedzie w tym samym uniwersum?? Myslalem ze to zupelnie inny serial bo robi ich inna stacja?
Pierwszy odcinek świetny. 2 sezon zapowiada się na jeszcze lepszy, niż pierwszy.
plusy odcinka
- powaga odcinka, a nie co minute jakieś głupie żarciki
- ciekawy przeciwnik na rozpoczęcie seozonu
- pa pa Ronni
- ojciec uwolniony
- klucze do miasta dla Flasha
- Zoom, Jay Garrick
minusy
- powinna być bezpośrednia kontynuacja z finału, bez żadnych przeskoków
- robienie z Flasha na siłę bezużytecznego, gdy walczy sam z wrogiem tylko po to, aby jego przyjaciele ratowali go z opresji. Flash powinien działać sam.
- odejście ojca jest naciągane. Mówi, że Flash jest potrzebny miastu, ale on zawsze będzie potrzebny miastu, tak więc powód niezbyt logiczny.
Bardzo dobry odcinek! Nie bardzo jest się do czegoś przyczepić:-)
Serial od pierwszego odcinka jest dość spójną, logiczną całością i to sprawia ze z niecierpliwoscią czekam na kolejny wtorek;D
Dla mnie odcinek także był całkiem niezły. Tym bardziej, że z dziewczyną obejrzałem raz jeszcze sezon 1 i płynnie przeszliśmy do drugiego. Jedynie co kulało jak dla mnie to efekty, ale mam nadzieję, że to tylko początek taki słabszy, a dalej będzie już tylko lepiej.
Słaby odcinek: niezrozumiała decyzja ojca Flasha o wyjeździe, nagła i równie niezrozumiała śmierć Ronniego, rozwiązanie problemu z czarną dziurą w kilkanaście sekund na dodatek w retrospekcji w środku odcinka... Nie na to czekało się całe wakacje. Na dodatek zły metaczłowiek potraktowany tak po macoszemu, że ledwo zauważyło się jego obecność.
Odcinek fajny, nie można powiedzieć, chociaż jak dla mnie za mało Flasha, a za dużo tkliwości ;)
Co do nagrania - jeżeli Wells został "wymazany z czasu" po samobójstwie Eddie'go, to nie powinien tez istnieć na nagraniu (!) To się dopiero nazywa paradoks - mają nagranie kogoś, kto w ogóle nie istniał (!!!)
No właśnie to jest paradoks,jeden z wielu,bo samobójstwo Eddie'ego wymazało Wellsa/Thawna z teraźniejszości,ale tylko w tej konkretnej chwili,a do tej chwili on normalnie był.Nie pokazali nam dokładnie,co działo się pomiędzy finałem sezonu pierwszego,a otwarciem drugiego,ale zapewne oficjalnie Wells stał się ofiarą "osobliwości" no bo przecież nie mieli ciała.Tak więc Wells nie został wymazany całkowicie z historii do chwili swojej "śmierci". Skoro Barry nie zdecydował się powstrzymać Thawne'a w przeszłości,to zrobili tak,by Wells oczyścił Henry'ego po swojej śmierci.Chyba po prostu poszli na kompromis.Poza tym,nie pokazano wydarzeń na pół roku po finale i możemy tylko się domyślać,ile rzeczy mogło się wtedy wydarzyć.Przez tę osobliwość nie tyle coś od nas wessało,co do nas wyrzuciło,pewnie w cholerę różnych metaludzi z tamtej rzeczywistości.Pisano swego czasu o Wellsie,tym dobrym,że ma tu być na stałe,więc pewnie coś się jeszcze wydarzy nieprzewidzianego.
Istnienie nagrania jest raczej ok z przyjętymi założeniami serialowymi, że wszystko co się wydarzyło do czasu śmierci Eddiego miało miejsce.