Ten odcinek to jedno wielkie nieporozumienie...
Savitar jako taki, ale wejście Zooma było dużo lepsze. Gość jakoś manipuluje speedforce, nie chciało mi się dokładnie wsłuchiwać o co tam chodziło, ale tak mi się wydaje.
Zrobili taki hype, wow! KILLER FROST, a wyszło byle co.
Pół odcinka o niej, wielka walka Flash & Vibe vs. Killer Frost, a Cisco strzelił sobie ze 2 razy ze swoich rękawic, Flash przewrócił się na śliskiej drodze, dostał buziaka i po walce.
Więcej pogadanek niż akcji. Znów wykłady Iris, które zaczynają mnie drażnić, a wcześniej jakoś je znosiłem, wykłady Cisco, wykłady Joe, wykłady wszystkich...
Cisco znów szaleje, bo jego braciszek zmarł przez Flashpoint Barry'ego. Myślałem, że on o tym wiedział... Tak mieszają z tą jego ostatnią wizją z walką z Caitlin, pewnie chcą, żeby widzowie pomyśleli, że to nie Caitlin stanie się zła, a Cisco i to jest całkiem prawdopodobne, bo w tej wizji on miał swój kostium i ona też, ta walka z tego odcinka, nie była tą samą walką.
Bardzo dobrze, że ktoś temu ciulowatemu Barry'emu powiedział wreszcie co o nim myśli, że jest idiotą i wszystkim szkodzi, ale te wszystkie ckliwe uściski to jakiś obłęd... W jednej chwili Caitlin chce ich pozabijać, ale za moment wszystko jest po staremu "Lofciam was!", "Jesteśmy rodziną, musimy sobie wybaczać", bleeeh...
Z Wallym też odwalili lipę. Joe go uwalnia z kokonu. Najpierw pogadanka, że nie zna się na tych naukowych rzeczach, wychodzi i idzie na posterunek, ale potem bawi się w doktora i uwalnia Wally'ego z kokonu, bo tak.
Oczywiście znów kolejny speedster jest szybszy od Barry'ego o ile dobrze zrozumiałem. Padło chyba zdanie "Faster than Barry".
Ten H.R. jest tak drętwy, że mam nadzieję, że go w końcu uśmiercą i wróci ten z E-2, ale pobożne życzenie... Będą trzymać tego pajaca, żeby robił za śmieszka, a jest tak wkur*iający, że jak go widzę, to mam ochotę przewinąć sceny z nim.
Niczego nie wnosi, wszystko powtarza po każdym, dramat... Mam nadzieję, że mają wobec niego jakieś plany.
Oczywiście wielkie zaskoczenie - Król Julian to Alchemy. No, nie spodziewałem się...
Wychodzi na to, że gość nie tyle, co ma rozdwojenie jaźni jak w komiksach, jest po prostu pod wpływem Savitara, który oprócz bycia speedsterem potrafi też hipnotyzować. Ciekawe czy latać też potrafi i czy stołuje się w Big Belly Burger.
Albo to wszystko było jedną wielką ściemą, bo z tego co czytałem, tożsamość Alchemy'ego mieli zdradzić chyba w 3x09 w mid-season finale.
Tak w ogóle skąd się wziął ten grubcio, nowy detektyw? To kolejne z cameo ziomków Smitha, czy odegra jakąś większą rolę w kolejnych odcinkach?
Wally nie miał zdolności samoleczenia we Flashpoint, wątpię żeby tu miał. Tylko czekać aż będą znowu rozpoczać że Wally zrobił sobie kuku. I co Barry miał się już nie cofać, a ciekawe co zrobi gdy Iris albo Wally zginie, bo jeśli się cofnie a nie uratuje Dantego to będzie po prostu świnią.
Nie był kiczowaty, po prostu nie sprostał moim oczekiwaniom, bo wyhajpowali mocno ten odcinek, a w sumie nic specjalnego w nim nie było. Obecności Smitha jakoś szczególnie nie odczułem, było lepiej pod względem gry aktorskiej, ale IMO ten odcinek nie miał startu do pierwszego reżyserowanego przez Smitha czyli tego, gdy Barry utknął w Speedforce. Czekałem na powrót Smitha i też się przeliczyłem.
Kiczowaty to był 3x05, chyba najgorszy w całym serialu. Z tych dobrych to 3x04 i 3x06, 3x02 nawet niezły, a reszta albo średnia, albo do zapomnienia. Sezon jest nierówny, chociaż jeszcze sporo odcinków, więc pewnie nie raz czymś zaskoczą.
Z Alchemym to oczywiście sarkazm. Wiadomo było, że to Julian jeszcze przed startem sezonu. W końcu nie zatrudnia się takiego aktora, żeby był sobie zwykłym śledczym. Było mnóstwo odwołań do HP, w którym Felton grał i wiele innych rzeczy.
Grunberga właśnie skądś kojarzyłem, ale nie mogłem znaleźć skąd.
No, też się troszkę zawiodłem, liczyłem na Killer Frost już w kostiumie i raczej myślałem, że zostanie jednak zamknięta pod koniec odcinka,na jakiś czas, aż wymyślą, jak jej pomóc, a tu taki troszkę na szybkensa pomysł, z odwołaniem się do jej dobroci.Ale może i dobrze, bo zła Killer Frost, już była, a jak sam kiedyś pisałem, mogli by zrobić jej dobrą wersje, czyli wszystko jak w orginale, ale jej złe cechy były by wyparte przez Caitlin.A jak było widać, ona chyba zachowała swoje moce, tylko po prostu odzyskała nad sobą kontrolę i i jeśli zajdzie potrzeba, to pewnie będzie mogła z nich korzystać bez ograniczeń.Też miałem właśnie pisać,że scena pojedynku była inna, niż w wizji Cisco i być może, jest to świetna zmyłka i podczas, gdy każdemu się wydawało, że prawdziwym zagrożeniem może być Caitlin, w rzeczywistości, kiedyś Cisco może pęknąć i przejść na ciemną stronę mocy.A z tym :Królem Julianem" to trochę mi się miesza.On od początku był doktorkiem? Do tych wszystkich ludzi mówił on, czy jednak Savitar, bo głos podobny.A sam Savitar, jest czymś w rodzaju energii, czy coś? Bo wydaje mi się, że on nie przebywa tu jednak w fizycznej formie, choć jak najbardziej może każdego dotknąć.Czym w sumie jest ten jego kult? Oni chcą go tu sprowadzić w fizycznej formie, czy jak? Wyjaśnisz może? A i to chyba on dojechał wcześniej Rivala?
Właśnie nie wiadomo do końca kto przemawiał do Rivala, Wally'ego itd. Mi się zdaje, że jednak Alchemy.
Do Wally'ego zwracał się jego pełnym, niezdrobnionym imieniem "Wallace", tak samo przemawiał do niego Alchemy, ale z drugiej strony mamy te "Alchemy" wyryte na szybie czy lustrze w domu Rivala. Savitar wymachiwał ostatnio przed Barrym tym wysuwanym ostrzem, pewnie to nim wyrywał na szybie "Alchemy" i być może to on zwracał się do nowych sług, żeby odszukali Alchemy'ego. Mógł stać tuż obok nich, ale oni go nie widzieli tak samo jak Joe, Cisco i reszta nie-speedsterów.
Savitar najprawdopodobniej utknął w Speedforce. Tytułuje siebie jako "Bóg prędkości", "Bóg Speedforce". Może utknął w nim, nie wie jak wyjść i o to chodzi z tym sprowadzeniem go. Stał co prawda obok Juliana i Barry'ego, może potrafi dzięki podróżowaniu przez wymiary wyjść ze Speedforce, ale tylko na moment. Trudno powiedzieć.
Albo z tym powrotem chodziło mu o uwolnienie się ze zbroi i powrót jako normalny człowiek, bo teraz wygląda jak jakiś Megatron czy inny potwór.
Kult Savitara był niejako wyjaśniony. Jako Bóg ma swoich wyznawców, to te świry w kapturach, które zaatakowały Joe. Jednego z nich przesłuchiwał, drugiego przesłuchiwała Caitlin.
Jeden z nich mówił, że Savitar pokazał im przyszłość. Pewnie chodziło o to, że w tej przyszłości jest władcą świata lub coś w tym rodzaju i w ten sposób zyskuje wyznawców, którzy łykają to wszystko, co mówi i niejako też się go boją jak Alchemy, bo widać było, że nie służy Savitarowi z własnej woli. Uciekał przed nim, pokazał Joe i Barry'emu filmik z Iron Heights, jak Savitar zabijał Rivala. Alchemy nie jest do końca tym złym, robi to, bo musi.
O co chodzi w ogóle z tym jakimś wymiarem niebieskim który Savitar wchodzi? Kompletnie nie mogę zrozumieć tego
To musi mieć coś wspólnego z Eddie Thawne te niebieskie wymiary są koloru niebieskiego/błękitnego tak jak jego naszyjnik który nosił na szyji po wessaniu przez tą dziurę w endingu s1 . Może to dzięki temu przemieszcza się tak szybko między wymiarami i nie może na dłużej pozostać na Ziemi . Ale to może będzie jeszcze wyjaśnione , niby czemu Savitar po zamrozeniu przez Caitlyn otrząsnął się i uciekł ? Brak sensu w tym wszystkim przecież bez problemu mógłby pokonać Barry'ego , Cisco i Caitlyn tak jak tych policjantów w magazynie .
No dobra to może nie chodzi o speedforce z tym naszyjnikiem ale może o postać w jaka się przemienił .
Teoria z reddita pt. "Czy Alchemy jest dobrym facetem?"
In the reveal at the end of Episode 7, we now know that Dr. Alchemy is actually Julian Alberts. Let me point out things that lead me to believe that Dr. Alchemy is actually a good guy that has to do bad things.
FIRST: He has no choice
At the end of Episode 7, Savitar states that he chose Julian to be his servant. Obviously, he had no other option to do so or else he would be brutally murdered by the speed god himself. Also at the end of episode 7, you see him trying to run away from this which lead me to believe he didn't want any part of this at all.
SECOND: Did he actually do anything bad?
Yes, he did release evil meta-humans out into the world, but actually you never see him kill anybody. He didn't kill The Rival, Savitar did. And this could all be commands from the speed god Savitar himself telling him to release those metas. Since Alchemy wanted to give Wally his powers, that proves the point he just wants to return ANY meta their powers (not just evil, and not just good). Does Alchemy have any powers? At the end of Episode 6, we find out the stone actually gives them their flashpoint powers, not necessarily Alchemy.
THIRD: He attempted to get help from Joe
Now this wasn't necessarily a direct message to Joe asking him to help. But, remember Julian did show Joe the video of Savitar brutally murdering The Rival. I think he showed Joe this video to show him that there is this invisible speed god going around murdering people and that people should know that and do something about it. (which people really can't).
FOURTH: The Monster episode
Julian almost murdered a kid who portrayed a hologram monster than stomped it's way through central city. Julian felt extremely bad and was on the verge of tears. Now, is this Julian faking it? Well, as it seems Julian does not know that Barry is the flash (he could, I'm not actually sure) and if he for sure doesn't know then why would he fake it? Or this is just the writers messing with us.
FIFTH: His view on Metahumans
Again, this could be just his/or the writers manipulation of his character. But if he truly does not like metahumans, then why is he releasing them upon Central City? Because of that brutally murdering Savitar asshole. This would prove that he hates following his commands and hates his ideas of releasing the metahumans on Central City as he might just want Central City safe. This could be counter-pointed by the fact that he doesn't like the Flash but he ends up liking him and now he most likely doesn't due to the fact he just got K.O.'d by him.
SIXTH: The voice
At the end of episode 7, you can hear Savitar's voice telling Julian to come to him. Now, this voice sounds extremely similar to all the other voices telling the people to go to Alchemy. Would this prove why the 'ALCHEMY' writings are being written by an invisible force because non-speedsters see Savitar as an invisible being?
That's all I got so far, I do firmly now believe due to what I've seen that Alchemy is a good guy. If you have any other points as to why he is or isn't please share. Thank you for listening to my thoughts.
Nie chcę mi się tego tłumaczyć, nie ma tam w sumie nic trudnego do zrozumienia i sporo w tym prawdy. W skrócie:
CCPD na czele z Barrym ścigają Alchemy'ego, ale tak naprawdę nie jest on do końca villainem. To marionetka Savitara, która robi to wszystko, bo musi.
W końcówce 3x07 widać było, że nie współpracuje z nim z własnej woli. Chciał przed nim uciec, mówił, żeby go zostawił w spokoju itd.
W 3x05 prawie zabił dzieciaka i mało się nie poryczał, załamał się tym. Może udawał, może nie, raczej nie wyglądało to na udawaną pogadankę, gdy zwierzał się Barry'emu.
Wcześniej pokazał Joe i Barry'emu filmik z Iron Heights, jak Savitar zabił Rivala, jakby chciał pokazać, że jest dużo gorszy gość od Alchemy'ego, który zabija meta-ludzi.
On tak naprawdę nikogo nie zabił. To Savitar sprzątnął Rivala i policjantów. Alchemy nie przywraca mocy tylko złym meta-ludziom. Dał je Wally'emu.
Ja liczę, że Alchemy/Julian nie będzie zły, a przynajmniej nie do końca. Bardzo go polubiłam, zwłaszcza jego genialny akcent. Poza tym wyglądał na przestraszonego, gdy Savitar się do niego odezwał. Zupełnie jakby był Alchemym ze strachu. Może on go jakoś szantażuje czy coś. W końcu Julian wspominał coś o swojej rodzinie, nie zdziwiłabym się, gdyby robił to, by ją chronić. Savitar nie wygląda na takiego, co lubi się cackać.
Chciałabym, żeby podczas ostatecznej walki Julian jednak opowiedział się po stronie Flasha. I, to już w ogóle marzenie, ale co tam, żeby dołączył do jego teamu. Taka chłodna, racjonalna głowa, która nie daje się ponieść emocjom i nie tylko mówi, że myśli, ale naprawdę to robi, bardzo by się im przydała.
Odcinek był słaby, a nie powinien taki być. Dlaczego? Ponieważ wątki w dzisiejszym odcinku, takie jak walka przyjaciół i Savitar, mogły uczynić ten odcinek jednym z najlepszych, a wyszło jak zawsze. Ckliwie, słodko i przewidywalnie. Barry jest już kompletnie beznadziejny. Wszystko partaczy i przegrywa. Killer Frost od tak odmieniona, a mógłby być to świetny wątek, gdyby została zła, aż do końca tego serialu.
Twórcy tego serialu cały czas chcą utrzymać status quo, byle był team flash, a z nimi Wells. Gdyby team flash się rozpadł i flash zacząłby działać samodzielnie, czy też tylko ze speedsterami współpracował, to byłoby super, bo wieczne wykłady od wszystkich na temat uczuć ( a szczególnie od Iris) doprowadzają już do mdłości.
Barry w komiksie jest samoukiem, http://2.bp.blogspot.com/JPRlvBxcluG9PtggucL9AB9FqZFimtJu5nAYng1tozdj6a6bmsZBaiU NwcyPKhc9aevm8s2rUwc_=s0 a tutaj w serialu mamy dzieciaka, który ciągle i ciągle robi głupie błędy, aż do porzygania. Jego gadki o miłości już się robią niedorzeczne, scenarzyści już nie mają pomysłu na tę postać, LOL!
A to że Julian jest Alchemy to żadna niespodzianka, kolejna przewidywalna formuła tego serialu. Twórcy wcale nawet się nie starają, przynajmniej zdecydowali się ujawnić jego tożsamość już teraz, a nie przeciągać, jak najdłużej. Twórcy muszą chociaż trochę zmienić koncepcje tego serialu, bo marnie skończy.
Trzeba powiedzieć sobie jasno, że serial nie ma tak wiele wspólnego z komiksami, co dajmy na to produkcje Marvela. Generalnie wszystkie produkcje CW są nastawione raczej na humor, luźną atmosferę, rodzinne ciepło, a nie mroczność i klimat.
Tożsamość doktora Alchemy raczej nie mogła być większym zonkiem w fabule. Wystarczyło bowiem wpisać jego przydomek w google i od razu wyskakiwało kim on jest. Twórcy ewidentnie szykują więcej emocji z ujawnieniem tego, kim jest Savitar.
A czy Savitar nie mógłby być po prostu Savitarem? Mnie już nudzi to, że wszystko koniecznie musi być powiązane z Barrym. W czwartym sezonie może z jego matki zrobią villaina? :P
Wiesz co, nie chcę Cię w żaden sposób urazić i nie czuj się tak, ale... nie za bardzo wczuwasz się w odcinek? Bo analizujesz niektóre sprawy jakby ten serial był na faktach autentycznych i podważałbyś logikę odzwierciedlenia tego na ekranie. Mają się tylko bić? Bez słów? Odcinek trwałby 5 minut. Wykład Cisco był moim zdaniem jak najbardziej na miejscu, nie wiedział o tym i stawiając się w jego sytuacji chociaż na chwilę też by mną poszargało. Barry? Przy takim ataku wszystkich znajomych na Barryego miał prawo się chłopak załamać a w takiej sytuacji każde słowo otuchy jest na wagę złota, nawet Iris. To jest tylko serial ziomek. Z Caitlin się zgodzę, nie wyszło im. Cała reszta to już raczej kwestia gustu i perspektywy widza. HR mi nie przeszkadza, śmiszny bywa aczkolwiek stary o wiele bardziej pasował.
Savitar co prawda mnie intryguje ale nie pasuje mi w nim to... że go przedobrzyli. Obecnie to wygląda na jakiś twór, kosmitę, który jest połączeniem Assassin's Creeda z Wolverinem, jakieś wysuwane ostrza, pewnie jeszcze potrafi strzelać laserami i gotować bigos. Moim zdaniem jednak nie powinni odchodzić od ludzkich form no ale cóż... zobaczymy jak się rozwinie ;)
Jak tak czytam, to mam wrażenie, że jestem jedną z nielicznych osób, którym odcinek się podobał. Trochę niewykorzystany ten wątek Killer Frost, bo koniec końców wyszło bardzo przewidywalnie. Co mi się podobało, to że Barry działał jakoś bardziej stanowczo. Nokaut Malfoya i to dość mocny, nawet to małe podcięcie Caitlyn mnie szczerze zaskoczyło.
Z tych ckliwych gadek, braku logiki i innych nie zrezygnują ponieważ jest to serial robiony pod nastolatków
Mnie tylko drażni to że jak jest jakaś akcja np Killer Frost czy innym meta i zawsze się uda przekabacic na dobrą stronę , wystarczy chwile pogadać i jest ok , jak tak zrobią z Alchemy to to będzie jakas przewidywalna komedia .
Kurde koleś, nie chcę być niemiły, ale denerwują mnie strasznie te twoje posty na temat Arrowa i Flasha. Nieważne na co twórcy nie wpadną zawsze jest hejt i krytyka, a to Barry zachowuje się jak idiota, a to Prometheus miał słabe wejście, a to Felicity się krzywo spojrzała, Julian zamiast popić herbatę popił kawę i same takie pierdoły. Zarzutów do H.R. też nie rozumiem zupełnie, bo koleś tworzy super atmosferę w trzecim sezonie i obok Juliana jest dobrym uzupełnieniem nowej obsady. To też pokazuje kunszt aktora Toma Cavanagha, bo gość już gra swoje kolejne wcielenie zupełnie inne od innych i robi to mistrzowsko. Ogólnie jak widzę że Flashowi dajesz np. 8, Arrowowi 4(było 2 sic!), a Daredevilovi 10, do tego avek z DD, a na forum serialu pustka, nie wiem czy robisz to specjalnie z tym czepialstwem, ja też mogę napisać, że w DD postacie są płytkie, fabuła rozwleczona, Punisher przereklamowany, a jedynie z obsady się broni Fisk, ale po co? Rozumiem poniekąd krytykę Flasha bo mnie 3 sezon też rozczarowuje, ale Arrow trzyma teraz wysoki poziom, a ty mimo wszystko pod każdym odcinkiem wylewasz swoje płynne żale...
To coś słabo koleś śledzisz moje posty, skoro wg ciebie wszystko krytykuję i taki ze mnie hejter.
Chwaliłem 2, 4, 6 odcinek S3 Flasha, bo były dobre. Jak reszta jest średnia albo gówniana jak 3x05, to je krytykuję i też nie wszystko jak próbujesz mi tu wmówić, bo są rzeczy, które chwalę, niektóre traktuję sarkazmem i niektórzy potem źle to odbierają. Rozumiem, że powinienem piać z zachwytu nad wszystkim, co scenarzyści nam serwują?
Arrow też chwaliłem w tym sezonie wiele razy. I nie wyjeżdżaj mi tu z moimi ocenami, bo co cię to w ogóle obchodzi jak oceniam Arrow, a jak Daredevila? Serio, takimi argumentami zamierzasz rzucać?
Seriale Netflixa to inna bajka, nie ma co porównywać. Zupełnie inny target, inny budżet itd. Na ocenę składa się wiele rzeczy, więc nie bardzo rozumiem co chcesz osiągnąć wytykając mi tu oceny. "a na forum serialu pustka, nie wiem czy robisz to specjalnie z tym czepialstwem" - pustka? A co mnie to obchodzi i jaki ma to związek.
Wracając do Arrow. Tak, dałem mu ocenę 2 po gównianym S4. Nie powiesz mi chyba, że był świetny? S3 też był słaby. Serial zaliczył ogromny zjazd po bardzo dobrych 2. sezonach, wcześniej miał u mnie 7-kę, ale jak dostajesz w S4 taką telenowelę z rodzinką Smoak w roli głównej, słabego villaina, kiepskie walki, które były kpiną z widza i ogólnie beznadziejną papkę, to masz prawo obniżyć ocenę.
S5 wrócił na odpowiednie tory, ale też momentami jest średni. Rekruci irytujący, a niektóre sceny i dialogi żywcem zerżnięte z S1. Nic nie poradzę, że jesteś zaślepiony i nie dostrzegasz takich szczegółów. Nie mówię, że S5 Arrow jest słaby/średni/dramatyczny. Jest dobry, dużo lepszy, ale to nie znaczy, że nikt nie ma prawa go krytykować.
Cavanagha nie krytykuję i nigdy nie krytykowałem, bo to najlepszy aktor z całej obsady Flasha. Denerwuję to, co twórcy zrobili z tą postacią. Może tobie podoba się taki śmieszek, który wszystko powtarza po innych i biega ciągle z dzbankiem z kawą. Dla mnie to jest jakaś karykatura i najgorszy Wells z tej trójki (czwartym był ten prawdziwy z E-1, ale za krótko go pokazali, więc go pominę). Ale zdaję sobie sprawę do jakiej widowni kierowany jest ten serial, chcieli wlać tu więcej humoru za sprawą H.R., tylko że mi jakoś taki humor nie odpowiada, nie każdemu musi. To już kwestia gustu.
Daredevil to inna liga niż wszystkie produkcje, więc stawianie tego serialu w rzędzie z tym co zestawiłeś to zbrodnia.
To jest twoja opinia, szanuje, ale po tych wszystkich zachwytach serialem to mnie strasznie rozczarował fabuła się wlecze niemiłosiernie, główny bohater jest jakiś taki odpychający, Karen działa cały czas na nerwy. Wątek w 2 sezonie z Elektrą totalnie z dupy wzięty i wciśnięty na siłę, do tego Punisher, który na FW ma notę wystawioną przez widzów 9,3, a ja niestety nie zauważyłem tego geniuszu aktorskiego i nota aktora podobnie jak samego serialu jest okropnie zawyżona. Dla przykładu Manu Bennett za rolę Deathstroke'a w Arrow ma notę "tylko" 8,9, a moim zdaniem wypada znacznie lepiej od Bernthala.
Największą wadą tego serialu jest to, że na ziemi nie ma nikogo, kto mógłby chociaż porysować Savitarovi paznokcie, ale i tak przegra. Bo Flash znajdzie sposób i wszyscy to kupią.
Albo niech Flash skoczy do dnia przed zabójstwem matki i zabije siebie albo nie dopuści do spotkania rodziców i będzie spokój :P
Niech ktoś wytłumaczy mi czemu Savitar nie zabił Flasha , tylko sobie go wziął na zwiedzanie pomiędzy wymiarami i skakanie z jednego miejsca w drugie . Sezon wcześniej przynajmniej wyjaśnili dlaczego Zoom nie zabij Flasha bo chciał jego szybkość ale flash jeszcze nie był gotowy a tu Frost go zamroziła , na sekundę on zawibrował i skoczył w tele , Czemu nie wykończył ich . Następna sprawa genialny plan Barrego wypuścić Frost dać jej do ręki szpikulec lodu i przyłożyć do serca , Jakbym był scenarzystą to był go przebił i usunął z serialu za takie głupie pomysły . Wiem że w środku tam jesteś Catlin i nagle BOOM odmiana o 360 stopni i Catlin wróciła do zespołu .Zaleciało bajką dla 6 latków ,, Największy plus tego odcinka to bieg Savitara , robił dobre wrażenie .
Skoro sytuacja z Zoomem została wyjaśniona, to może teraz też będzie? Daj czas.
PS: odmiana o 360 stopni to żadna odmiana ;) Raczej chodziło Ci o 180 :P
Może masz rację . Dam im czas na wyjaśnienie :) Byle nie czekali z nim do końca sezonu i było jakieś głupiutkie :) Jak to czasem robi CW / zawiązuje do Arrow i spadnięcia z klifu a potem magiczne ziółka na odczep się dla fanów :)
Czy ja wiem, aż tak bym się nie czepiał.W Arrow, to chyba faktycznie nie mieli pomysłu na to, co zrobić ze "śmiercią" Olivera i wymyślili jedno wielkie nic.We Flashu, to liczę, że jednak będzie jakiś ważny powód, dla którego jednak Savitar nie zatłukł Barrego, bo Caitlin, to jak się dowiedzieliśmy, miała być ważną osobą w "przyszłości Savitara" potężnym meta człowiekiem, więc po co miałby ją tak od razu ukatrupić? Trochę naciągane, ale powiedzmy, że na razie musi wystarczyć.Zobaczymy, co się urodzi.
In DC comics, Savitar was an enemy of Wally West as the Flash, an ex-pilot obsessed with speed, who named himself after Savitr, the Hindu god of motion, and dedicated his life to unlocking the secrets of the Speed Force. He made creative ways of using the Speed Force and tried to kill every other speedster on Earth, transferring their Speed Force connections onto himself.
Może ostatnie zdanie ma jakieś znaczenie, że podobnie jak Zoom, Savitar też chce szybkość Speedsterów i nie może ich tak od razu skończyć jednym ciosem.
O widzisz, ciekawe.Może musi ją zabierać, żeby mieć coraz więcej mocy i dzięki temu, móc wrócić w formie materialnej, czy coś, skoro teraz jest tylko "energią w opakowaniu"
Savitar z komiksów chyba kradnie szybkość z "połączenia" między speedsterem a speedforce.