Chciałem się przyznać, że odcinek ten był dla mnie przełomowy - po raz pierwszy we Flashu przewinąłem jakiś fragment. Była to oczywiście pogadanka szpitalna i garażowa Iris.
Kasując powyższe fragmenty całkiem z odcinka (wraz z Panią Candice i jej postacią Iris) to wydaje mi się, że po małej czkawce, jaką był odcinek 10 (przerwa chyba temu serialowi nie służy) Flash wraca chyba na właściwe tory. Mi się podobało, było szybko, ciekawie i całkiem zabawnie. Szkoda tylko tej Patty, polubiłem to, co się działo dookoła niej - szkoda, że twórcy musieli pójść za komiksem i pchają tego Barry'ego do Iris kroczek po kroczku.
Tylko mogliby bardziej się postarać żegnając jej postać, a nie przedstawili 2 minutową wstawkę, jak ona nagle domyśla się kim może być ten Barry, co on takiego ukrywa, zamiast bezsensownej sceny szpitalnej kilka minut jak znalazł.