Cały FW. Nie dość, że z dwuczęściowego filmu zrobią tu serial, to jak raz wdrukowali sobie, że Frankenstein to horror, to za chińskiego boga żaden z tzw. weryfukatorów nie wpadnie na pomysł żeby obejrzeć film, tylko w ciemno puści, że to horror. Tymczasem wierna ekranizacja powieści Shelley to dramat z elementami thrillera. I jako taki jest świetny.
Z całą pewnością nie ustępuje nakręconej z wielkim rozmachem 10 lat wcześniej wersji Kennetha Branagh. Bez rozmachu i zadęcia, ale z klimatem i tempem właściwym dla XIX-wiecznej powieści. A i gwiazd kina w obsadzie nie brak. Aż dziw, że tylko 200 ocen...