Zachęciło mnie ładnym wyglądem i kilkoma lubianymi przeze mnie seiyuu, więc pomyślałam: czemu nie? Obejrzałam. I chętnie nadałabym mu tytuł "Whatever" zamiast "FREE", ponieważ w gruncie rzeczy to anime jest o niczym. Nie działo się nic co mogłoby przyciągnąć moją uwagę chociaż na moment. Kolejny odcinek, i nie dzieje się nic! Pływają, mamy trochę (czyli dużo) klat i tyle. Główny wątek, czyli ten cały konflikt to jakiś żart. I to miało napędzać fabułę? Mimo wszystko miałam mu dać jakieś 7, za - jak wcześniej wspomniałam - ładny wygląd, dobrą kreskę i całkiem porządne postacie (no może poza Haru, który miał osobowość deski do prasowania). Ale dzięki ostatniemu odcinkowi ocena spada na 5. Dlaczego? Bo dla mnie to kompletnie nie miało sensu i tym samym cała fabuła go straciła. Przez cały finał myślałam "I don't care". A to jak potraktowali Rei'a to już szczyt. Koleś zrezygnował z innych rzeczy, dołączył do nich, dzięki czemu w ogóle mieli szansę żeby pływać. O tym, że bez niego nie ma sztafety już nie wspomnę - oczywiste. Trenował razem z nimi, poświęcił dla nich czas, energię i co dostał? Wywalili go z grupy, bo chcieli popłynąć z jakimś idiotą, z którym popłynęli raz kiedyśtam. I jesteśmy tacy szczęśliwi, haha! Jedyny moment w całym 12 odcinku kiedy coś mnie poruszyło.
Ogólnie to anime to nudy,nudy, ładna oprawa, nudy, jakieś homoseksualne podteksty, nudy, pieprzona niesprawiedliwość pod koniec i tyle. Pozdrawiam.
zgadzam się. miło było popatrzeć, bo kreska ładna, klatesy fajne, ale oprócz tego to nie widzę czym się tak wszyscy podniecają.
żeby tylko Haru miał charakter deski do prasowania. Nikt tam się nie wyróżnicał pod względem charakteru. Typowy nerd Rei, "badass" z historią Rin, happy-go-lucky shota Nagisa, nieśmiały shota Nitori, dobra dusza Makoto. meh.
Masz rację, wszystkie postacie są tak schematyczne, że aż strach. Ale zwróciłam uwagę na Haru ze względu na to, że zachowywał się jakby miał zaraz wyjść bo ma wszystko gdzieś. Albo jakby był na haju. Albo jedno i drugie. Podniósł głos może raz w całym sezonie, a przez resztę niby był ale nic nie zrobił. Skoro więc główny bohater budził moją szczerą (i uzasadnioną) niechęć to jak mogłam polubić to anime? Klaty mi tu nic nie uratowały :)
klaty były dobre, bo fajnie było widzieć jak faceci otaku nagle się obruszyli, że anime pokazuje nierealistyczny obraz mężczyzn. Co śmieszne zawodowi pływacy mogą i są tak umięśnieni, więc ich zarzuty były totalnie niedorzeczne.
Jak dziewczyny są narysowane z cycami trzy razy większymi od głowy to wszystko jest ok, ale jak nagle pokaże się umięśnionego chłopaka, to od razu ból dupy ;)
Haha! Dokładnie ;) Wygląd kobitek w anime nieraz doprowadza do bólu oczu.
Też słyszałam o tym całym sprzeciwie związanym z "FREE!" i tymi klatami, i przyznam, że się uśmiałam. Znawcy się znaleźli...