Cóż, raczej nie oglądam seriali tak długich i dość starych z tak małą ilością głosów. Za FNL przemówiły jednak trzy rzeczy:
-gustomierz (85%)
-pozytywne wypowiedzi na filmwebie
-sportowa otoczka
I tak oto zabrałem się ze serial.

1 sezon- wow! Byłem pod sporym wrażeniem, połączenie dramatu z serialem młodzieżowym, w którym to jednak nastolatkowie mają dość poważne zycie. Wszystko podlane odpowiednio sportowym sosem i świetnym klimatem niewielkiego amerykańskiego miasteczka. Podobało mi się praktycznie wszystko, nawet to że większośc wątków była do bólu przewidywalna nie stanowiło większego problemu bo akcja gnała z odcinka na odcinek. Był to pierwszy serial od dawna którego mogłem oglądać po 5,6 odcinków dziennie bez znużenia. Po 1 sezonie FNL otrzymał ode mnie notę 10.

Ok, świetnie. Sezon 1 się skończył, zaczął się drugi i... poczułem się jakbym dostał obuchem w łeb. Nie wiem co się stało ale różnica była spora. Przede wszytskim co się stało z footballem? Coś co napędzało akcję w 1 sezonie w drugim potraktowano jako marny dodatek do fabuły, jakieś zło konieczne. Serial stał się do bólu "nastolatkowy", akcja skupiła się praktycznie wyłącznie na miłostkach bohaterów, a jeśli nie to wprowadzono tak bezsensowne i nic nie wnoszące wątki jak podróż do Meksyku albo wątki fatalnie poprowadzone jak "morderstwo" Landryego (serio? koleś zabija gościa i nie prowadzi na ten temat żadnej rozmowy z najlepszym przyjacielem? Najlepszy przyjaciel nie zauważa zadnej zmiany w zachowaniu? Nawet po przyznaniu się nie ma między nimi zadnej interakcji? Serio!?), nawrócenie Lyli- jej protestanckie wątki to była najgorsza z rzeczy jaka pojawiła się w FNL, sceny z jej udziałem były kompletnie mdłe i nudne, chyba ze akurat Tim robił sobie z niej jaja ;) czy pojawinie się Carlotty w życiu Matta, która oczywiście ni stąd ni zowąd znika. Dodatkowo sezon urywa się w połowie dzięki strajkowi scenarzystów i jest kompletnie niedokończony.

Nieco zaniepokojony ruszyłem z sezonem trzecim. Co mnie zaskoczyło to praktyczny brak nawiązań do drugiego sezonu, mogliby zrobić przynajmniej odcinek zamykający ten 2 sezon. Akcja poszła jakby drugi sezon był dokończony- mamy więc informację o kontuzji Smasha dzięki której Pantery nie weszły do finałów, co ciekawe w drugim sezonie Smash był zdyskwalifikowany aż do końca seoznu zasadniczego- nie miał więc wpływu na wejście lub nie do play offów, a Pantery bez niego dawały sobie nieźle radę- kiedy więc doznał tej kontuzji? Ale pomijając to- co się stało z Santiago? Co się stało z nawróceniem Lyli? Co z jej chłopakiem-skałcikiem? Jak zeszli się z Timem? Jak zamieszkała z Buddym? Przez kilka odcinków myślałem że nawet ze Streeta zrezygnowano, pojawił się jednak bodajże w 5 odcinku i był przez kolejne cztery dzięki czemu zamknięto jego wątek, ale że nagle wyskoczył jak Filip z Konopii nie będąc pokazywanym od początku to swoją drogą dziwna strategia. Jednakże, te wszystkie minusy były następstwem nieciekawego i niedkończonego sezonu drugiego. Jako osobny sezon 3 oceniam na równi z pierwszym. Znów mamy futbol! Dobrze zakończono wątek Smasha i Streeta (chyba ze się jeszcze pojawią, ale się nie zanosi). McCoy jest średnią postacią, ale jego wprowadzenie dodatkowo rozwinęło postać Matta, która stała się jeszcze lepsza :) W każdym razie, forma serialu wróciła na właściwe tory i z optymizmem oczekują na sezon czwarty z którym ruszam od jutra, szczególnie biorąc pod uwagę końcówkę 3 sezonu :)

Oceny obecnie nie zmieniam, cały czas zostawiam 10/10, nawet mimo 2 sezonu.