Cudowny pomysł:D Naprawdę! połączenie lat... (nie chcę pisać bo chce uniknąć spoilerów zwłaszcza, że chyba to była najlepsza część tego odcinka:D) z XXI wiekiem:D Niestety tu okazało się, ze pani/panna Anna Torv jest fatalną aktorką. Ktoś napisał mi, że ona ma tak grać, dla innych była tajemnicza dla jeszcze innych zagubiona dla mnie drewniana. Myślałam, że zobaczę tu prawdziwą jej grę wtedy będę musiała przyznać rację ludziom jej broniących. Niestety nie myliłam się. Jest drewniana! Za to piosenka "force once in my life" zaśpiewała bardzo dobrze (daleko jej do oryginału jednak śpiewanie a capella jest bardzo trudne i naprawdę wyszło jej dobrze). Świetna odskocznia i naprawdę fenomenalny pomysł na odcinek!
mi się podoba jej postać < tzn. to jak ją odgrywa > ale odcinek sam w sobie naprawdę interesujący. a zamiast unikać pisania o spoilerach po prostu napisz w temacie: uwaga spoilery i masz z głowy :p
a tak odcinkowo faktycznia taka odskocznia...ale ten atak obserwatorów...fajne to było odrobina akcji w tym odcinku chociaż i ci nieboszczycy, dobre dobre :D
Pozdrawiam Magda :)
prawda,fajny pomysł tylko szkoda, ze ten odcinek nie przybliżył nas ani
trochę do odkrycia o co kaman!
Dla mnie to głupota. Można całkowicie wydać osąd o odcinku nie ujawniając ważnych informacji. Przez wiele lat pisałam swoje opinie na temat różnych produkcji. od niedawna zaczęło się tzw. spoilerowanie... choć teraz robi się to bardziej kulturalnie pisząc słowo SPOILER. Po za tym słowo SPOILER działa jak płachta na byka.
może na Ciebie ja nie mam z tym problemów widząc słowo SPOILER nie czytam danego <zsoatjąc przy Filmwebie> tematu bo nie chcę sobie psuć przyjemności oglądania i efektu zaskoczenia. ... zresztą właśnie po to się pisze SPOILER bo nie każdy chce je mimo wszystko czytać.
Całkowicie się z Tobą zgadzam co do aktorstwa Anny Torv, pierwsze co pomyślałem gdy zobaczyłem w jakim stylu będzie ten odcinek to miałem nadzieje, że w tym odcinku zagra jakoś inaczej ale niestety, ona wciąż gra tak samo, no cóż trzeba z tym żyć dalej, nic na to nie poradzimy...
Odcinek uważam za bardzo słaby - jak zresztą chyba wszystkie odcinki-hybrydy w jakimkolwiek serialu. Tutaj dodatkowo wszystko było strasznie poszarpane powaga-humor (nawet momentami czarny, kiedy były śpiewające zwłoki) i nie pasowało do ogólnego nastroju w serialu. Mały plusik za ostatnią scenę, ale nie wymazuje ona złego wrażenia. Pewnie bym nieco lepiej ocenił, ale wcześniejszy odcinek był świetny, z cliffhangerem i oczekiwałem popchnięcia fabuły do przodu. Przy okazji: chodzi o jakieś ostrzeżenie z końcówki 1. sezonu? Nie pamietam dokładnie, a nie chce mi się oglądać i szukać.
Jeśli chodzi o samą panią (pannę?) Torv: mam nieco wrażenie, że ona ma sporo wspólnego z Nicholasem Cagem: pewien typ roli wychodzi bardzo dobrze (właśnie "standardowa" agentka Dunhan), ale inne wychodzą słabo. Tutaj musiała zagrać nieco inaczej i wyszło, że średnio pasuje (albo jej też takie klimaty nie pasowały). Najlepszym aktorem w serialu jest Noble (czyli nasz doktorek), który świetnie gra niezrównoważonego psychicznie naukowca.
Jak dla mnie odcinek nieporozumienie - dziwny klimat, niby nastrojowe, ale oczekiwałem, że akcja ruszy do przodu.
Niestety objawia się tendencja, że co drugi odcinek jest dobry - poprzedni był super, ten z przenoszeniem się w czasie miał potencjał, który na przestrzeni minut marnowano, końcówka uratowała całość - poza ostatnią sceną.
Ogólnie Fringe jest jedną z ciekawszych pozycji, ale jednocześnie ma najbardziej nierówne odcinki.
Jestem ciekaw, jak zaprezentuje się odcinek z dzisiaj.
Ah te numeracji odcinków namieszane. Ten odcinek to 2x19 jest oficjalnie 2 sezon na 23 odcinki, a te 19 jest.
Co do odcinka. Olivia w tych ciuchach, w tych włosach i ustami - pierwszy raz w ogóle mi się nie spodobała. Dopiero po wyciągnięciu jej z wody przez Peter proste włosy, bez makijażu większe - stara sexy Olivia :)
Widać producenci na siłe chcą zrobić pare z Petera i Olivi. Tak między nimi iskrzyło przy "operacji" - podłączaniu baterii :)
Reszta odcinka - żart :)