Dopiero zaczynam oglądać serial i rozwala mnie postać profesora. Kiedyś śmiałem się, że w X-Files Mulder zawsze był zorientowany w prawie każdym temacie, chociaż przeważnie mówił: czytałem o tym albo znam to z ..., słyszałem gdzieś itp, natomiast profesorek wszędzie był, przy wszystkim pracował i wszystko o wszystkim wie, w dodatku ma pełno supertajnych wynalazków pochowanych po całych Stanach i wszystko pamięta, chociaż przez 13lat był futrowany psychotropami do oporu - no ludzie bez jaj ;) Ostrzegano mnie, że serial jest naciągany i mało realistyczny ale jak na razie to jestem b. zawiedziony tym pseudonaukowym bełkotem. Podobno od 3 sezonu ma być lepiej, zresztą z braku laku i tak pewnie będę oglądał (o ile wytrzymam) bo serial ma podobno dużo "smaczków" do rozkminiania - symbole, kody, jacyś obserwatorzy a ja lubię czasem doszukiwać się ukrytych znaczeń, przesłań. Podobały mi się odcinki mitologiczne w X-Files, liczę że tu będzie podobnie, chociaż pewnie zrealizowane w inny sposób, zobaczę jak to wszystko się potoczy, pozdrawiam.
Wytrzymasz, wytrzymasz :D. W pierwszym sezonie też denerwowało mnie to, że Walter maczał paluchy w prawie wszystkich zbrodniach, które badało Fringe. Już w drugim sezonie tego nie ma, więc na pewno odetchniesz z ulgą.
te całe x-files to była kaszana
we finge trzeba trochę otworzyć umysł, zresztą to ma być si-fi to po co się doszukiwać realiów
im dalej tym ciekawiej, zobaczysz ocenisz