mogli pokazać dalsze losy bohaterów serialu chociaż w skrócie (wszystkich bo było ich trochę), a
tak jakby urwane, bida z nędzą, z reszta męczyli już od połowy sezonu
Ja uważam, że każdy bohater miał szansę pożegnać się z serialem: druga strona (Bolivia, Lee, częściowo Walternate), dwunastka wysłanników z Septemberem na czele, trochę słabo wypadł Broyles. "Pożegnać się" miały okazję sprawy z poprzednich sezonów Fringe.
Nie lubię zakończeń w stylu "dwadzieścia lat później". Według mnie finał był bardzo dobrze dopracowany. Niezmienne 10/10.
A co za różnica "dwadzieścia lat później", czy "dwadzieścia jeden lat wcześniej" :)
Dwadzieścia jeden lat wcześniej dotyczyło głównych bohaterów i było istotne dla zakończenia.
Mój powyższy post dotyczył wypowiedzi "mogli pokazać dalsze losy bohaterów serialu chociaż w skrócie". Uważam, że taki koniec serialu jest wystarczający.
Wyobraź sobie, że po obejrzeniu odcinka 5x13 widzisz jeszcze kilkanaście scen z życia ważniejszych postaci. Dla mnie to nie miałoby sensu.