Serial na początku zachęca do oglądania po czym wielce rozczarowuje. Mamy tu wiele wątków, które za chwile są porzucane. Niekonsekwencje w działaniu bohaterów. Nielogiczne zachowania. Wiele spraw jest po prostu śmieszne i nigdy nie powinny mieć miejsca. Występuję tu wiele błędów. Zwróćcie uwagę na drzwi do domu gubernatora. Inne od środka inne z zewnątrz i w jednej scenie są pokazane zupełnie inne ściany. Tragedia... żeby to wypuścić do widza?
Polecam nie zwracać uwagi na to wszystko, ogląda się dużo przyjemniej. Uważam, że i tak należy się duży szacunek za wcięcie na warsztat takiego tematu i obszaru, a przy tym całkowicie zaskoczyło mnie pokazanie Metysów jako odrębnej siły w tej walce (opening).
Co mnie zraziło? Jedna z pierwszych scen, traperzy handlujący skórami, mają czyściutkie wypielęgnowane dłonie, wręcz jakby wyszli od kosmetyczki. Zresztą całość jest czyściutka, ubrania i mundury prosto od krawcowej. Wszyscy ogoleni. Może się czepiam i tak faktycznie było. Może wszechobecny smród i brud w tamtych czasach był przereklamowany?
Tez mnie to troche razi, ale calosc jest ciekawa...jestem na 4 odcinku i dam szanse reszcie.