Założyłem ten wątek ponieważ ciekawią mnie wasze opinie na temat nowego, szóstego już sezonu Futuramy. Czy uważacie, że nowa seria dorównuje poprzednim? Jest lepsza gorsza, a może po prostu inna? Czekam na wasze opinie :)
Od razu zamieszczę tutaj swoją:
Mi osobiście sezon 6 wydaje się bardzo słaby. Zamiast ciekawych przygód itd, które mieliśmy okazje oglądać serial zaczął poruszać kwestie... teraźniejsze. Parę odcinków kończyło się tak, jakby w następnym odcinku miał być ciąg dalszy, a nie było, więc wyszło na to, że kończyły się nijak (np ten odcinek z "rajskim ogrodem"). glosy postaci też brzmią troszeczkę inaczej, niż parę lat temu, no ale na to wpływu się nie ma i nie rzutuje to na całość. Ale mimo wszystko poziom humoru jakby trochę się obniżył... Licze na to że serial się rozkręci na nowo i powróci do szalonych futurystycznych pomysłów, a nie będzie nam serwował współczesności ubranej w nowoczesny kostium (np Eye phone, czy robosexuality).
Jak bym miał dać serialowi ocenę, to za poprzednie sezony dałbym 9/10, za sezon 6 daję zaledwie 4/10 (poniżej oczekiwań).
http://www.filmweb.pl/serial/Futurama-1999-94333/discussion/06x01+Rebirth+-+Futu rama+powr%C3%B3ci%C5%82a%21,1405794 - ludzie już krytykowali nową Futuramę
Premierowe dwa odcinki były niczego sobie, trzeci był słaby, czwarty już był naprawdę dobry. Odcinek piąty - rewelacja, świetna parodia "Kodu Da Vinci". Jest coraz lepiej.
Ostatni, szósty odcinek, bardzo przypadł mi do gustu. Przede wszystkim postać Hermesa została nieco odkurzona, co mnie bardzo ucieszyło. Chyba nie tylko ja odnoszę wrażenie, że to najbardziej zaniedbana i mdła postać w serialu, a pociągnięta całkiem nieźle i dająca sporo możliwości. To, jak na razie, najmocniejszy odcinek moim zdaniem.
Pierwsze odcinki starałem się docenić na siłę, uważając, że moja niechęć do nich wynika z jakiegoś podświadomego uprzedzenia i jakiegoś lęku o serię, ale moje obawy okazały się bezpodstawne - musiały one być rzeczywiście słabe.
Tak, też bardzo polubiłem ten odcinek :) Szkoda tylko że... nie miał prawa być prawdziwym, jeśli już mamy się uczepić chronologii. Bender w końcu został zbudowany zaledwie dwa lata przed początkiem serii... Więc udział Hermesa takiego jakim go widzieliśmy w zakończeniu traci na wiarygodności, najwyraźniej twórcy czegoś nie przemyśleli :(
Właśnie jestem po seansie z 7 odcinkiem i mogę powiedzieć, że Futurama, po słabym początku, rozkręciła się.
W 7 odcinku Fry, Bender i Profesor będą podróżowali co raz bardziej w przyszłość w poszukiwaniu wehikułu czasu, który będzie w stanie ich zabrać z powrotem do przeszłości :-) W końcu naprawdę futuramowy odcinek na wysokim poziomie a nie jakieś tam bzdurki o i-phonach, czy rajskim ogrodzie. Oby tak dalej, odzyskałem wiarę :-)
Tak, siódmy odcinek faktycznie był udany. Czuć w nim klimat starej Futuramy. Jeśli twórcy pójdą dalej w tym samym kierunku to będzie dobrze.
udany? on byl zajebisty, totalnie najlepszy odcinek 6 sezonu usmialem sie niezle w niektorych momentach :D
Zgadzam się, odcinek 7. zdecydowanie rządzi w tym sezonie ;] Niestety, w 8. widać już pewien spadek poziomu, choć moim zdaniem i tak jest lepiej niż na początku sezonu :)
Najnowszy odcinek znowu w świetnej Futuramowej formie! Po przeciętnym "That Darn Katz" najnowszy odcinek znówu prezentuje wysoki poziom, oby tak dalej! :D
jak na razie to tylko właśnie 7 odcinek był jako tako znośny ale reszta... to dno... siedzę i łapie się za głowę, jak można było skopać tak zajebisty serial... no nic, z braku laku można obejrzeć ale wali nudą i bezsensownymi dowcipami.
Rozumiem, że w tym sezonie widać wyraźny spadek formy ale nie ma co złorzeczyć gdyż Futurama wróciła po 6 latach... A odcinek 7 i 9 są naprawde na najwyższym poziomie... Wiem, że 2 odcinki na całą skale sezonu to mało, ale zobaczymy co będzie dalej.
Nie podoba mi się nie zachowanie ciągłości zdarzeń. Początek sezonu oznaczał że Leela i Fry są razem, a potem wrócili jakby do starej wersji podkochiwania się Fry. W jednym odcinku wydaje się że są razem w nastepnym że nie, bez podania przyczyn. Niech się zdecydują w końcu. na 9 odcinków podobało mi się góra 4 a więc szału nie ma. najgorszy o rajskim ogrodzie. po prostu denny był
Z tym niezdecydowaniem się to się zgadzam w pełni. Możliwe iż to były po prostu stare - niewykorzystane scenariusze które musieli wpleść do serii?
w 10 odcinku są razem , w poprzednich to różnie , po prostu dziwna z nich para :D
Zabawne, chyba oglądaliśmy dwa różne seriale. Futurama zawsze porusza sprawy teraźniejsze.
u mnie przedstawia się to następująco:
rebirth: powrót futuramy, czy wielki to ja nie wiem. Ale miło było obejrzeć.
In-A-Gadda-Da-Leela: zapowiadało się dobrze (kto oglądał pierwszą pełnometrażówkę star treka ten wie o co biega) no ale z rajskim ogrodem przesadzili.
trzeci odcinek: trzeci świat był dobry :) ale już krytyka telefonu jakoś nie trafiałą, myślałem ze bedzie to odcinek który rozkręci fabułę do całej serii (takie miałem wrażenie po końcówce)
Proposition Infinity: Poruszyli temat homoseksualistów. Parę fajnych tekstów, nic więcej.
The Duh-Vinci Code: piaty odcinek, a dopiero pierwsza podróż. Dało się obejrzeć.
6 odcinek: Końcówka była świetna :) Początek zresztą też. Jednak zabawa słowami średnio mi się podoba (życzę miłej pracy oficjalnemu tłumaczowi xD).
7 odcinek: nic dodać nic ująć :)
8 odcinek: nie mam do czego się przyczepić. Jednak poniżej poziomu.
dziewiąty: fajne spojrzenie na ewolucję, no i latający potwór spaghetti :P
odcinek dziesiąty: chyba najlepszy z tej serii, nie czułem żadnego moralizowania jak to było w poprzednich odcinkach (no może prócz tej całej matematyki). A dialog pomidzy kubełkiem w ciele Amy a Scruffym: bezcenna :)
Prócz dwóch odcinków (7 i 10) serial jest poniżej poziomu. Za dużo retrospekcji, za dużo poruszania dzisiejszych spraw (a moze: za dużo tego). Humor też jakby niższych lotów (no z tą kozą to przesada). Poczekamy zobaczymy co z tego wyjdzie. Ale jak patrzę na opisy dwóch kolejnych odcinków to nie za ciekawie to się zapowiada.
Ale ważne ze wróciła, mimo spadku poziomu i tak oczekuję na nowe odcinki.
A może po prostu miałem zbyt duże oczekiwania po tak długim czasie czekania??
Obejrzałem 5 odc. nowej serii mojej ukochanej kreskówki i odpuściłem sobie. Nie chcę psuć dobrych wspomnień.
wiec wykrzes z siebie jescze troche sily i obejrzyj odcinek 7 bo to najlepszy epizod tego sezonu i jeden z ciekawszych w ogole :)
W 10 odcinku scena między Scruffym a kubełkiem w ciele Amy przejdzie chyba do historii :D Najlepsza scena ze wszystkich sezonów Futuramy i w moim rankingu owy odcinek chyba jest jednym z najlepszych ^^
Odcinek 10 to absolutne "miszczosto"! Szczegolnie akcja w restauracji i jej konsekwencje sa niesamowicie rozbrajajace.
No i sam wstep do tego odcinka:
http://www.youtube.com/watch?v=N16G0Bx2auA&feature=related
Tez Miszczostwo ;)
A mi się podoba :) Niektóre odcinki rzeczywiście są słabsze, ale pokładam w Futuramie ogromne nadzieje :) Ubóstwiam ten serial i czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki! :)
Hmmm jak teraz czytam wasze wypowiedzi to rzeczywiście sezon 6 trochę słabszy, ale ja i tak nie jestem w stanie ocenić obiektywnie mojego ulubionego serialu i wybaczam mu wszystkie błędy... Z sezonu 6 tak na prawdę rozczarowały mnie odcinki: In-A-Gadda-Da-Leela i Proposition Infinity, do nich nie lubię wracać...
Hmmm... Pół na pół. Osobiście jestem wielkim fanem Futuramy i po prawdzie każdy odcinek na swój sposób jest dla mnie dobry - po prostu niektóre nie są tak dobre, jak poprzednie sezony. Jednak dla mnie odcinki (wybaczcie, jeszcze nie nauczyłem się nazw odcinków nowej serii więc powiem opisowo) :pierwszy, ten z Lrrr (Z planety Omicron Persei 8), o Da Vincim, z Hermesem i Benderem, z mutantami i ten z podróżą w czasie są wystarczająco blisko ducha starej Futuramy, abym się bawił przy nich świetnie. A teraz przede mną najnowszy, świąteczny odcinek - Ach, jak ja dawno już nie słyszałem Robo Santy! :) (Szkoda, że chyba znowu John Di Maggio użycza mu głosu, a nie tak jak na początku, John Goodman)
13 odcinek 6 sezonu, zdecydowanie najgorszy, ba mogę się ośmielić powiedzieć, że najgorszy z całej serii słabych odcinków, zero uśmiechu na twarzy, głupi humor, wiało nudom
Po tym świątecznym odcinku "holiday-spectacular" czy jakoś tak trochę straciłem nadzieję w nową Futuramę. Fabuła nie trzyma się kupy, w jednym odcinku fry i leela są razem, w innych nie. Pomysły na przygody w większości odcinków były przeciętne, moim zdaniem
Ale to by było do przełknięcia, bo przecież wiele już było odcinków o przeciętnej fabule, jednak zawsze ratowało je błyskotliwe poczucie humoru. A w 6 sezonie, poziom poczucia humoru drastycznie się obniżył. Żarty wydają się jak byłyby pisane na kolanie, są niespójne, mało inteligentne, bez tej fantazji i elementu zaskoczenia znanych z poprzednich sezonów.
właśnie oglądam najnowszy sezon (jestem na 8 odcinku) i oprócz cienizny o iPhonach i innych takich 'aktualnościach' nie widzę większych wad... odcinek 1 był spoko, jak na tak długą przerwę, o drugim nie chcę myśleć, ale np The Late Philip J. Fry to mistrzostwo. Ogólnie rzecz biorąc, jak w Futuramie podróżują w czasie, jest zajebiście - jestem wielkim fanem Roswell That Ends Well (screw the history!) czy Bender's Big Score.
Co do słabych odcinków - cóż, zdarzały się i wcześniej, ale odcinek o iPhonach był wg mnie kompletnie niezgodny z duchem tego serialu, gdzie jest stosunkowo (np w porównaniu z FG czy Simpsonami) mało odniesień do popkultury naszych czasów. A tu nagle Susan Boyle mnie atakują i Twitterem.
Mimo wszystko nadal wierzę w Futuramę - odcinek siódmy udowodnił mi, że nadal jest możliwy powrót do najwyższej formy. A jeszcze nie widziałem Prisoner of Benda, który chyba coś wygrał ostatnio.
Przepraszam, że wyrażę się tak dosadnie, ale co wy państwo pieprzycie?
CAŁA koncepcja Futuramy opiera się na odzwierciedleniu teraźniejszości poprzez ukazanie spojrzenia na nią z perpektywy tysiąca lat później.
Zaczynając od polityków (Al Gore i Richard Nixon), przez problemy (alkoholizm, uzależnienie od telewizji) po nawiązania do popkultury (na przykład w Bicyclops built for two są odwołania do "Ptaków" Hitchcocka i Rodziny Bundych). Pomijając już tak "niesubtelne" sprawy jak Organizacja Planet Zjednoczonych (D.O.O.P.) powstała w 2945 roku :)
Na dobrą sprawę jeśli dokładnie się przyjrzeć w Futuramie można znaleźć więcej odwołań do dzisiejszych realiów niż w w/w Simpsonach, czy Family Guy'u.