Ale zajebistość tego serialu mnie zwyczajnie powala. Nie rozumiem jak niektórzy mogą porównywać Futurame do Simpsonów, Family Guy itd. Nie dość, że jest to zupełnie co innego, to zwyczajnie się nie nudzi z czasem jak wcześniej wymienione i tylko tutaj jest jakiś tam odnośnik. Najlepszy serial animowany jaki mam okazje oglądać i pomyśleć, że się za niego wziąłem tak późno....
Dokladnie. Kiedys maniakalnie ogladalem FG , do dzis nie wiem co ja przez tyle lat widzialem w tym serialu. Bender moj guru! :b
Tu bym dyskutowała... każdy serial jest inny, sezony mają różny poziom, więc ciężko moim zdaniem jednoznacznie wybrać ten najlepszy. Simpsonowie to kult, żarty dobrej jakości dla dużych i małych, Family Guy jedzie po bandzie i pierwsze 5 sezonów było najlepsze bo teraz zjada własny ogon, a Futurama to humor dla umiarkowanych geeków i nie tylko, ale o wiele mniej przystępny z powodu m.in. technicznych żartów itd. niż Simpsonowie (ciężko to uznać za wadę, ale z moich znajomych mało kto się dobrze na tym bawi, a ja wręcz przeciwnie). Oglądam wszystkie w/w od lat i nie umiem powiedzieć, że jeden jest najlepszy, bo wszystkie są naprawdę dobre (choć FG naprawdę mnie wpieniał ostatnimi odcinkami,to nie można mu odmówić wybornego humoru w początkowych sezonach). Tak czy owak, zachęcam wszystkich nieznających Futuramy do rozpoczęcia z nią przygody :)
Oczywiście to, że Futurama jest lepsza to moja osobista opinia, po prostu tematyka i "klimat" mi bardziej odpowiadają. A Family Guy na przykład od początku mi się nie podobał, to chyba nie mój typ humoru :)
Umiarkowanych geeków... coś w tym jest:) Simpsonowie, FG itd od dawna już zjadają własne ogony, Futurama raczej nie, ponieważ ma zwyczajnie większy potencjał rozwojowy. Gdy nawet to troszkę robi, to się z tego naśmiewa - vide podróże w czasie i te ciągi zadrzeniowo - skutkowe. Ale jak pisałem raczej nie powinno się oceniać tych seriali razem - zupełnie inny pomysł...
Po części się zgadzam;)
Simpsonów też lubię, ale chyba jest z lekka przecenianą produkcją...
A fenomenu FG kompletnie nie pojmuję, mnie tam mało co śmieszyło.
W przeciwieństwie do Futuramy, gdzie wręcz ciężko mi wskazać słaby bądź niezabawny dialog;)
kwestia gustu. Simpsonów oglądam od dawna z taką samą przyjemnością - jestem na bieżąco z odcinkami i nie uważam, że zaczynają robić się wtórni, wręcz przeciwnie. w nowych odcinkach pojawiają się nawiązania do bieżących wydarzeń - może nie tak jak w South Park, ale jest tego sporo (zapadł mi w pamięć np. odcinek parodiujący Banksy'ego).
a Futurama...podoba mi się, ale bez przesady. nie mogę znieść Zoidberga, a Leela momentami jest naprawdę wkurzająca (proekologiczna obsesja), do tego Fry robi się coraz bardziej męczący z tym psim przywiązaniem do Leeli.. ogólnie serial jest zabawny, ale nie pamiętam żebym chociaż raz naprawdę głośno się śmiała.
Family Guy dopiero przede mną, więc nie mam zdania, ale znajomi, którzy oglądają, skarżą się, że humor mocno podupadł w nowszych sezonach.
wydaje mi się, że Simpsonowie i Futurama to mniej więcej podobny poziom - a to, co podoba się bardziej, to już tylko kwestia upodobań dotyczących tematyki i rodzaju poczucia humoru.