Mamy. Obejrzę nieco więcej jak jeden odc i się wypowiem :) Omijałam serial szerokim łukiem po obejrzeniu pierwszego, ale chyba jednak się przemogę i oglądnę kilka :P
Na razie obejrzałam 5 odcinków. W serialu pokazują przypadki skrajne, nieco wydmuchane z palca, wymyślone... Jak do tej pory wszystko kończyło się dobrze, ludzie chcieli tej zmiany, pomocy. W rzeczywistości nie jest tak kolorowo. Ale zdaję sobie sprawę, że to serial TV i musi on zachęcać, być interesujący. Jakby pokazali suche fakty, codzienną szarą pracę, to by widzowie się zanudzili. Jakieś interwencje, ciekawe przypadki, napięcie zdarzają się u nas w pracy, czasem bardzo często, czasem raz na kilka miesięcy... Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się stanie. W każdym razie nie są one tak wyolbrzymione i tak kolorowe jak w serialu. Tutaj każde pięć odcinków kończyło się dobrze. Poza tym w serialu pokazują, że pracownicy socjalni pracują głównie z klientem, a prawda jest taka, że na każdego klienta przeznaczamy więcej czasu, aby wypełnić te pieprzone papierki - oświadczenia, wywiady, notatki, wnioski itd, niż na rozmowę z nim :/ Poza tym dyrektora takiego jak bohater serialu to chyba nie ma :P Każdy z którym miałam do czynienia siedzi za biurkiem z nosem w papierkach, a okazjonalnie pokazuje się na różnych spotkaniach jako reprezentant ośrodka :P
Na chwilę obecną zauważyłam, że serial to przerysowanie i wyolbrzymienie wszystkiego, z naciskiem na dobre zakończenie. Tym się różni od prawdziwej pracy ;) Ale jako serial - wciąga.
Serial musi pokazywać ciekawe przypadki, interwencje, bo własnie widz by się zanudził i przełączył kanał... Tak samo nie mogą pokazywać w każdym odcinku papierkowej roboty, to jest w domyśle ;)
E tam, zawsze się znajdzie jakiś człowiek z jajem jak ten dyrektor :P
PS
!00 % realia są pokazane w dokumentalnych produkcjach, czy programach typu Interwencja, Sprawa dla reportera, Telekurier, Magazyn ekspresu reporterów ;)
W 100% procentach racja. Każdy film (nawet w odcinkach) musi przerysowywać, przejaskrawiać rzeczywistość - inaczej byłby normalnym dokumentów bądź programów publicystycznych z cyklu "Expres reporterów", "Uwaga".
Serial mający trzymać widza przy ekranie przez kilka, kilkanaście odcinków musi przyciągać... czy to pozytywnym zakończeniem, czy to nietypowym, wyszukanym typem bohatera, czy to fabułą niedającą się przewidzieć.
Jak na te cechy także uważam "Głęboką wodę" za jeden z lepszych polskich seriali i gorąco polecam.
Niestety bardzo odbiega od realiów! Problemy klientów faktycznie takie są, ale praca z nimi zupełnie tak nie wygląda. Boli po uszach gdy klienci zwracają się do pracowników po imieniu. Boli w oczy gdy przekraczają kompetencje, zostają po godzinach (i to ilu?!), kierują się wielokrotnie tylko emocjami i empatią.
Chciałem zauważyć że to było w 97' roku we Wrocku milenialsy a nie dziś. Na forum jest wypowiedź kogoś kto to przeżył i miał kontakt z takimi ludźmi w tamtych czasach, zauważa ogromną autentyczność serialu, w czasach przedunijnych i pogoni za kasą.
Nie wiem skąd 1997 rok? Pracownicy mają komórki, notorycznie przeplatają informacje o projektach unijnych, których nie mogło być w tych latach. Również się wypowiedziałam, bo pracuję w tym zawodzie i znam realia.
Niby tak ale to mimo wszystko serial. Poza tym policjanci czy lekarze też mówią że te wszystkie seriale o nich (Dr House, Greys Anatomy itd) też wyolbrzymiają i idealizują. Ale to jest ok bo z drugiej strony to gdzieś dodaje pewnego "prestiżu" i misyjności tym jakże trudnym i niezwykle potrzebnym zawodom.